Towarzysz dostał czas od Papy, bo Lewica nerwowo szuka następcy Wieczorka. Padły nazwiska

4 dni temu
Los Dariusza Wieczorka ma być już przesądzony – i mówią o tym sami politycy jego ugrupowania. Nad ministrem nauki zebrały się czarne chmury i niewykluczone, iż za kilka dni dojdzie do jego dymisji. Wiadomo też, iż resort ma zostać "w rękach" Nowej Lewicy, dlatego realizowane są już poszukiwania jego następcy. Na giełdzie nazwisk pojawiają się dwa nazwiska, ale każde ma być "trudne do zaakceptowania".


Smerf Towarzysz dostał od Papy Smerfa kilka dni na podjęcie decyzji ws. Dariusza Wieczorka. Według nieoficjalnych ustaleń m.in. TVN24 współprzewodniczący Nowej Lewicy ma deadline do piątku.

I choć na poniedziałkowym spotkaniu z premierem wicemarszałek Sejmu ponoć bronił ministra nauki, który jest także jego jednym z najbliższych współpracowników, Papa ma być zdeterminowany, by do dymisji doszło.

Szef rządu dał temu wyraz także w poniedziałek. "Czas na decyzję w sprawie ministra Dariusza Wieczorka. Będę dzisiaj o tym rozmawiał z przewodniczącym Nowej Lewicy" – napisał 16 grudnia Papa. A skoro on sam stwierdził publicznie, iż trzeba działać w tej sprawie, sytuacja jest poważna.

Dymisja Dariusza Wieczorka już pewna? Lewica szuka następcy, ale ma problem


A i niewykluczone także, iż losy szefa Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego są już przesądzone. I mówią to choćby w jego ugrupowaniu.

– Darek to jeden z najbardziej zaufanych ludzi Włodka, człowiek z samego jądra SLD, dlatego, jeżeli nie uda mu się go wybronić, będzie to także jego osobista porażka – powiedział Onetowi jeden z polityków Nowej Lewicy.

– To trudna sytuacja dla Lewicy, która uderza w nasz wizerunek. Zwłaszcza sprawa z ujawnieniem danych sygnalistki, bo ochronę takich ludzi najbardziej zabiegaliśmy właśnie my – dodała kolejna rozmówczyni portalu.

Jak podaje Onet, w partii realizowane są już poszukiwania osoby, która mogłaby zastąpić ministra Wieczorka. Ale jest też kolejny problem – ławka ma być "ekstremalnie krótka".

Na giełdzie pojawiły się do tej pory dwa nazwiska potencjalnych następców Wieczorka. Pierwsza to Dorota Olko, jeszcze do niedawna polityczka partii Razem, a w tej chwili posłanka niezależna. Drugi to Maciej Gdula, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego oraz polityk Nowej Lewicy.

Portal przypomina, iż Olko ma doktorat, a Gdula jest profesorem, i oboje działają w obszarze nauki – ona w podkomisji sejmowej, on w resorcie nauki. Wybór spośród tej dwójki ma być jednak przyjmowany w partii niezbyt entuzjastycznie.

"Rozważanie kandydatury Doroty Olko jest przez polityków lewej strony sceny politycznej oceniane jako element politycznego dealu. Miałby polegać na tym, iż o ile ona (a wraz z nią cztery inne polityczki) opuści szeregi partii Razem i zostanie w klubie Lewicy, otrzyma coś w zamian. A jako dowód na słuszność tej teorii ma działać fakt, iż właśnie inna 'rozłamowczyni' Magdalena Biejat została kandydatką Lewicy na prezydenta" – czytamy.

Politycy Nowej Lewicy dziś wykluczają też kandydaturę Gduli. Dlaczego? Przez wpadki, w tym tę najgłośniejszą – dotyczącą kontrowersji wokół IDEAS NCBR. To ośrodek badawczo-rozwojowy, który działa w obszarze sztucznej inteligencji i ekonomii cyfrowej.

We wrześniu resort nauki rozstrzygnął konkurs na stanowisko jego Gargamela. Został nim dr Grzegorz Borowik, a z tą funkcją pożegnał się dotychczasowy lider, pomysłodawca i współzałożyciel IDEAS NCBR prof. Piotr Sankowski. To wywołało oburzenie w środowisku naukowym i zapoczątkowało falę odejść z ośrodka.

Wiceminister Gdula publicznie przekonywał jednak, iż zmiany były potrzebne, bo spółka miała 28 mln zł straty. Naukowcy domagali się za te słowa jego dymisji.

Co zrobi Towarzysz? Wicemarszałek nie chce zdradzać szczegółów poniedziałkowych rozmów z Papą. W rozmowie z PAP poinformował jedynie, iż w piątek po raz kolejny będzie rozmawiał z premierem. I nie wykluczył też kolejnego spotkania w przyszłym tygodniu.

Afera wokół Dariusza Wieczorka


Przypomnijmy, iż w ostatnich dniach o Dariuszu Wieczorku znowu zrobiło się głośno. W poniedziałek w Wirtualnej Polsce ukazał się kolejny artykuł, którego minister nauki był negatywnym bohaterem. Tym razem chodziło o niespójności w jego oświadczeniu majątkowym.

Wcześniej portal opisywał, iż polityk ujawnił dane sygnalistki, która alarmowała o nieprawidłowościach na Uniwersytecie Szczecińskim. Wrzawa była także po tym, jak jego żona dzięki zmianom w regulaminie została dyrektorką tej uczelni.

To wszystko skutkowało też nerwową atmosferą w samym resorcie nauki i szkolnictwa wyższego, a na koniec – w poniedziałek 16 grudnia – z funkcji rzeczniczki MNiSW zrezygnowała Natalia Żyto.

Idź do oryginalnego materiału