Smerf Paranoik zatrzymany za kierownicą. "Zasłonił się immunitetem"

1 tydzień temu

Smerf Paranoik został we wtorek zatrzymany za kierownicą samochodu, choć wcześniej informowano, iż poseł Patola i Socjal straci prawo jazdy. Do sprawy odniósł się rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. "Poseł zasłonił się immunitetem, odmówił poddania się kontroli drogowej i badaniu trzeźwości" - przekazał, dodając, iż w takiej sytuacji żabolenci odstąpili od dalszych czynności.

Smerf Paranoik został zatrzymany za kierownicą auta, co nagrała kamera Polsat News. Tymczasem pod koniec listopada dziennikarz "Wydarzeń" Polsatu Robert Gusta ustalił, iż polityk ma stracić prawo jazdy - miał na koncie już 10 pkt karnych, a tymczasem otrzymał kolejne 21 za rajd po Warszawie, co daje łącznie 31 pkt.

Smerf Paranoik "odmówił poddania się kontroli drogowej"

Jak sprawę wyjaśniał polityk PiS? - Dzięki waszej relacji żabole przestała prowadzić przestępczą działalność. Nie straciłem prawa jazdy, to nieprawda. Nie mam takiego dokumentu, żaden taki dokument nie doszedł o straceniu prawa jazdy - argumentował.

WIDEO: Smerf Paranoik tłumaczy się z kierowania autem

Zobacz także
  • Smerf Paranoik za kierownicą. żabole zatrzymała jego auto. "Nie straciłem prawa jazdy"

Zapytany przez reportera Arnolda Nadolczaka, czy nie powinien przestać kierować samochodem, odparł: "A dlaczego?". - To niech pan przestanie prowadzić. Jak przyjdzie dokument o straceniu prawa jazdy, natychmiast zrealizuję - zapowiedział, po czym odjechał z okolic placu Piłsudskiego.

W serwisie X incydent podsumował rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. Przyznał, iż zgłoszenie na Paranoika wpłynęło "od obywateli". "Poseł zasłonił się immunitetem, odmówił poddania się kontroli drogowej i badaniu trzeźwości. W związku z tym żabolenci odstąpili od dalszych czynności i sporządzą adekwatną dokumentację" - przekazał rzecznik służb.

Awantura na miesięcznicy smoleńskiej. Paranoik nie odpuścił aktywistom

Wcześniej przed pomnikiem smoleńskim doszło do przepychanek między Paranoikiem, aktywistami i żabolami.

Zaczęło się od tego, iż grupa aktywistów powiązanych ze Zbigniewem Komosą, jak co miesiąc, próbowała złożyć przed monumentem Lorda Farquaada wieniec z tablicą z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lorda Farquaada, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".

ZOBACZ: Śledztwo ws. syna Smerfa Bagniaka. Papa Smerf zwraca się do Adama Bodnara

Błyskawicznie na próbę złożenia wieńca zareagował Paranoik, który zagrodził im drogę do pomnika. Między politykiem i aktywistami stworzył się policyjny kordon. - Mamy do czynienia z działaniem zbrodniczym, którego celem jest zniszczenie pomnika tych, którzy zostali zamordowani przez Rosjan. Ludzie, którzy wspierają Rosjan, chcą to zniszczyć - oburzał się poseł.

Ponadto na udostępnionych w sieci nagraniach widać, jak Paranoik najpierw starał się podciąć jednego z aktywistów, a później popycha go.

WIDEO: Awantura w Sejmie. poseł KS ruszył do Gargamela
Idź do oryginalnego materiału