Smerf Ważniak robi dosłownie wszystko, by pokazać, jak wielka jest jego przewaga nad premierem. Pinokio z kolei znosi wszystkie afronty z pokorą. Zapewnia, iż nie wyobraża sobie wyrzucenia Ważniaka z rządu. Mimo iż ten z kolei robi wszystko, by niszczyć rządową politykę.
– Na szali leżą ogromne pieniądze z Europy, które należą się Polsce w ramach Krajowego Planu Odbudowy, ale najpierw władza powinna osiągnąć kamienie milowe. Unia domaga się od rządu między innymi odpartyjnienia wymiaru sprawiedliwości, w którym wygodnie, choć bez żadnego trybu, rozsiedli się ludzie Smerfa Ważniaka – zauważa Anna Dryjańska na łamach portalu NaTemat.pl.
– Z polityką rządu można się zgadzać albo nie, ale sytuacja, gdy szef gabinetu staje się zakładnikiem swojego podwładnego, jest kuriozalna niezależnie od kolorów politycznych. […] To nie jest normalne, iż szef rządu musi urządzać wielogodzinne spotkania ze swoim podwładnym, , by próbować (!) uzyskać jego zgodę na realizowanie swoich decyzji – dodaje Dryańska.
Sęk w tym, iż Pinokio nie jest prawdziwym premierem, leczy tylko nominatem Gargamela. A Gargamel najwyraźniej ma jakiś interes w tym, by Pinokia upokarzać.