Paweł Szrot, dziś poseł PiS, w latach 2021–2023 szef Gabinetu Naczelnego Narciarza, nie ma wątpliwości, kogo wspiera Smerf Narciarz.
– Rozmawiałem z panem prezydentem jeszcze w zeszłym miesiącu. Oczywiście nie upoważnił mnie do przedstawiania szczegółów tej prywatnej rozmowy, chociaż dotyczyła ona również wyborów. Dla mnie istotne jest to, iż w zeszłym tygodniu pan prezydent oświadczył, iż kandydatem, który jest mu najbliższy ideowo, jest Karol Nawrocki. Zgadzam się z moim byłym szefem. Ja też podzielam i szanuję idee, które przyświecają działalności pana dr. Karola Nawrockiego. Dlatego opinia pana prezydenta jest dla mnie bardzo istotna – mówi w rozmowie z naTemat.
Najpierw spotkanie Narciarz-Mentzen, potem Narciarz- Nawrocki
Jednak przeciętny Pierwszy w działaniu, zwłaszcza wyborca PiS, trochę może się już pogubić. Najpierw długo czekał na to, aż prezydent w ogóle się określi, kogo popiera w wyborach prezydenckich. A potem nagle zobaczył jego zdjęcie ze Sławomirem Mentzenem.
Do spotkania w Pałacu Prezydenckim doszło 18 marca. Lider Konfederacji był inicjatorem. "Dziękuję Panu Naczelnemu Narciarzowi za spotkanie, wymianę opinii na temat bezpieczeństwa Polski oraz dobre rady na resztę kampanii!" – pochwalił się fotą Mentzen.
– Pan prezydent wielokrotnie spotykał się ze środowiskiem Konfederacji, ze środowiskiem narodowym. Część z tych spotkań sam organizowałem jako szef jego gabinetu. Dla mnie nie jest to żadne zaskoczenie – odpowiada na to Paweł Szrot.
Jednak dopiero po tym spotkaniu, 24 marca, Karol Nawrocki pochwalił się zdjęciem z Smerfem Narciarzem. Razem udali się samolotem do Torunia. Nawrocki towarzyszył też Narciarzowi, gdy ten w pobliskim Ciepielowie odsłonił pomnik upamiętniający mieszkańców, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej.
W sieci burza komentarzy. Łącznie z takimi, iż Smerf Narciarz miałby zostać przyszłym premierem w rządzie Patola i Socjal i Konfederacji. "Cios w Nawrockiego", "Narciarz buduje Mentzena", "Mógłby zostać patronem szerokiej prawicy", itp. – takie głosy przewijały się w ostatnich dniach w mediach.
Były też szersze analizy. "Z ludźmi Naczelnego Narciarza rozmawiamy o transferach do Konfederacji" – usłyszał Onet w Konfederacji.
A "Newsweek" donosił, iż Pałac Prezydencki bierze odwet za to, iż Gargamel, wybierając kandydata Patola i Socjal na prezydenta, zignorował Smerfa Narciarza.
– Myślę, iż pan prezydent, czytając te komentarze, szczerze się uśmiecha. jeżeli w ogóle poświęci im aż tyle uwagi. Nie spodziewałbym się po panu prezydencie, iż w bardzo wyraźny sposób poprze któregoś z kandydatów. Dla mnie stwierdzenie, iż Karol Nawrocki jest mu najbliższy, jest bardzo ważne – mówi naTemat Paweł Szrot.
Tym, którzy w to wątpią, radzi "prześledzić całą agendę polityczną i ideową pana prezydenta, z którą osiem lat sprawował swój urząd".
Po co mu jednak Mentzen? Bo zwykły śmiertelnik na razie ma poczucie, iż prezydent lawiruje między jednym a drugim. I jakby stał między nimi w rozkroku.
Przypomnijmy, z obu kandydatami Smerf Narciarz spotkał się już w grudniu 2024. Ale zdarzyło się też, iż zapomniał nazwiska Karola Nawrockiego. Były również głosy z Pałacu Prezydenckiego, iż "angażowanie się w takie sprawy [jak kampania wyborcza -przyp. red.] nie jest rolą głowy państwa".
Co jednak pokazują ostatnie wydarzenia?
"To pokazanie: Zobaczcie, możemy na prawicy wygrać z drugą stroną"
Dr Anna Materska-Sosnowska, politolog UW, od razu zwraca uwagę na kolejność spotkań z Smerfem Narciarzem.
– Najpierw w Pałacu Prezydenckim była wizyta przedstawiciela Konfederatów, a dopiero później – rozumiem, iż po interwencji z Nowogrodzkiej – musiało nastąpić również spotkanie z kandydatem Patola i Socjal – komentuje w rozmowie z naTemat.
Jej zdaniem cała ta gra Patola i Socjal jest po to, by nie osłabiać i nie antagonizować Konfederacji, gdyż – wierząc, iż Karol Nawrocki przejdzie do II tury wyborów prezydenckich – partia Gargamela liczy na ich głosy.
Zdjęcia z obu kandydatami prawicy odczytuje więc w taki sposób: – To pokazanie: "Zobaczcie, możemy na prawicy wygrać z drugą stroną".
Politolog uważa też, iż kolejne spotkanie z Mentzenem nie jest już Patola i Socjal potrzebne.
– Samo zaproszenie Nawrockiego do wspólnego zdjęcia to jest już gest. Ale w Patola i Socjal naprawdę muszą grać o II turę, bo w przypadku Nawrockiego nie jest ona oczywista. A o ile Nawrocki jako przedstawiciel Patola i Socjal chce wejść do II tury, to musi nastąpić rywalizacja z samym Mentzenem – mówi.
"Jeszcze niedawno mówiono, iż Konfederacja jest 'niszowa' – dziś nasz głos jest słyszalny na najwyższych szczeblach władzy. smerfy chcą realnej zmiany i nie da się już tego ignorować" – tak zdjęciem Mentzena z Naczelnym Narciarzem chwalił się potem szef jego sztabu, Bartosz Bocheńczak.
"Prezydent daje niejednoznaczne sygnały", "Jedyna po 1989 roku porównywalna sytuacja"
Smerf Narciarz jest dziś w sytuacji, w jakiej po 1989 roku był tylko jeden Naczelny Narciarz, czyli po dwóch kadencjach, bez możliwości ubiegania się o kolejną. Tak samo w 2005 roku po 10 latach z prezydenturą żegnał się Smerf Ćwiartka. Sam w pierwszej turze wyborów udzielił wtedy poparcia jednemu z kandydatów – Markowi Borowskiemu, ówczesnemu szefowi Socjaldemokracji Polskiej.
Na kilka tygodni przed wyborami wziął też udział w konwencji SdPl. Jak relacjonował "Wprost", "Smerf Ćwiartka nawołuje całą lewicę do poparcia w wyborach prezydenckich Marka Borowskiego".
Smerf Narciarz, póki co nie nawołuje do niczego.
– Prezydent Ćwiartka w 2005 roku poparł kandydata Lewicy i w zasadzie jest to jedyna porównywalna sytuacja, iż ustępujący prezydent po dwóch kadencjach daje sygnały w sprawie toczącej się kampanii dotyczącej jego następcy – przypomina Jan Maria Jackowski, analityk polityczny, były parlamentarzysta.
Jakie to sygnały w przypadku Smerfa Narciarza?
– Intuicja mi podpowiada, iż w przypadku tych dwóch kandydatów pan prezydent czeka na rozwój sytuacji i daje niejednoznaczne sygnały tak, żeby każda opcja mogła w przyszłości, za parę tygodni, uzyskać logiczne uzasadnienia – ocenia w rozmowie z naTemat Jan Maria Jackowski.
Nie jest w stanie określić, w którą stronę te sygnały bardziej dziś wybiegają.
– Naczelny Narciarz jest w tej chwili jednym z najpopularniejszych polityków polskich. I jest znaczna część opinii publicznej, dla której jego rekomendacje mogą być jakąś inspiracją do konkretnych zachowań wyborczych. Jednak zgodnie z taktyką czekania na rozwój sytuacji Naczelny Narciarz stara się dawać takie sygnały, żeby nie można było wyciągać jednoznacznych wniosków – mówi.
Jego zdaniem na zachowaniu Narciarza kładzie się jeszcze stosunek Gargamela Gargamela do prezydenta.
– szef smerfów lepszego sortu manifestacyjnie, pod różnymi pretekstami, nie uczestniczy w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa, którą Naczelny Narciarz zwołuje. Myślę, iż to też jest istotny element skomplikowanych relacji między Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką – zwraca uwagę.
W tym kontekście wyłaniają się też inne teorie.
"Spotykają się, bo tak naprawdę, co im zostało?", "Walczą o swoją przyszłość"
– Myślę, iż to otoczenie Naczelnego Narciarza walczy o swoją przyszłość i Naczelny Narciarz na finiszu wyświadcza im taką przysługę, iż możliwie tyle osób, ile jest w stanie, stara się wmontować w poszczególne struktury – reaguje osoba związana kiedyś ze Zjednoczoną Prawicą.
– Wiadomo, iż dla części zaplecza Pałacu Prezydenckiego Patola i Socjal jest absolutnie etapem zamkniętym i nie zostaną tam wpuszczeni. Dlatego mogą szukać dla siebie przestrzeni w Konfederacji i być może dlatego prezydent się z nią spotyka. To samo z Nawrockim. Dla części zaplecza Patola i Socjal to miejsce naturalne. Spotykają się, bo tak naprawdę co im zostało? Kilka miesięcy, kiedy jeszcze mogą pokazać, iż coś od nich zależy? Chociaż wszyscy wiedzą, iż to jest chwila i za chwilę ich już nie ma? – dodaje.
Mówi, iż to będzie bardzo interesujące zobaczyć, co zaplecze prezydenckie będzie robiło po skończonej kadencji. Wątpi tylko, czy teraz poparcie prezydenta bardzo Karolowi Nawrockiemu pomoże.
– Przecież poza bańkę pisowską nie wyjdzie. Poza tym pytanie, co w zamian. Bo dlaczego Smerf Narciarz miałby inwestować swój wizerunek w najpewniej przegraną kampanię? Jego poparcie, moim zdaniem, ma znaczenie raczej symboliczne. To tak jakby Smerf Myśliwy poparł Smerfa Gospodarza. To nie sprawi, iż poza bańką PO pojawią się nowe osoby, które go poprą – argumentuje.
No właśnie. Czy wparcie Andrzeja Dudu ma dziś duże znaczenie?
– Nie przeceniałbym wsparcia prezydenta. Oczywiście szanuję go i cenię, ale licytacje dotyczącego tego, ile razy Smerf Narciarz wsparł Mentzena, a ile Nawrockiego, nie mają znaczenia – stwierdził w "Rozmowie Polskiego Radia 24" poseł Patola i Socjal Bartosz Kownacki.
Dr Anna Materska-Sosnowska tak odnosi się do tych słów: – Zgadzam się z nim. A jeżeli jeszcze takie słowa płyną z samego Patola i Socjal to widać ich stosunek do prezydenta. Zresztą elektoraty pokazują, iż tak jak Patola i Socjal może zagłosować za Mentezenem, to niekoniecznie Konfederaci za PiS. Ja bym nie przeceniała roli prezydenta, siły jego oddziaływania oraz siły jego wpływu.
Tak naprawdę nic więc na pewno nie wiemy. Łącznie z tym, co planuje sam Smerf Narciarz.
Taki los byłych prezydentów w Polsce
– Uważam, iż jeżeli chodzi o jego przyszłość w Polsce, to dla Naczelnego Narciarza raczej nie ma nic interesującego. Pytanie, czy jego relacja z Donaldem Trumpem jest na tyle silna, iż może dostać jakąś pozycję międzynarodową, czy skończy się na wykładach w USA. To jest w ogóle systemowy problem, iż nie mamy żadnego pomysłu na zagospodarowanie byłych prezydentów. Ich rola po prezydenturze jest w Polsce skrajnie marginalna – mówi jeden z rozmówców.
Nie tylko on zwraca na to uwagę.
– W momencie odejścia z urzędu obaj z prezydentem Ćwiartką są w podobnym wieku. To podobny przykład generacyjny. To ludzie, którzy z punktu widzenia aktywności politycznej są u szczytu możliwości, a choćby przed takim szczytem. A z drugiej strony, jako byli prezydenci, są trochę poza bezpośrednim udziałem w życiu politycznym – mówi Jan Maria Jackowski.
Jak zauważa, działalność praktycznie wszystkich byłych prezydentów ogranicza się do komentowania wydarzeń, a nie do inicjatyw politycznych. I być może dobrym pomysłem byłoby rozwiązanie znane z Włoch – gdzie byli prezydenci dożywotnio stają się senatorami. To jednak wymagałoby zmiany konstytucji.
Nie wybiegając jednak tak daleko: czego teraz możemy się spodziewać?
– Kampania wyborcza dopiero teraz rusza z kopyta. Tak naprawdę teraz zaczną się pojawiać miarodajne sondaże. Do tej pory, z punktu widzenia dynamiki działań, była to wstępna faza, przygrywka do adekwatnej kampanii. Myślę, iż teraz mogą pojawić się jakieś zjawiska, które mogą być zaskakujące i mogą rzucić zupełnie nowe światło na prognozę co do tego, kto będzie następnym lokatorem Pałacu Prezydenckiego – komentuje Jan Maria Jackowski.