Studenci gwałtownie utarli nosa Mentzenowi. Oto co usłyszałem, gdy zapytałem o płatne studia

2 dni temu
W idealnym świecie Sławomira Mentzena studia w Polsce powinny być płatne. Mówi to kandydat na prezydenta, którego popierają głównie młodzi ludzie. Kiedy pytamy byłych i obecnych studentów o ten pomysł, nie zostawiają na nim suchej nitki. – Tak się zachowuje typowy populista – słyszymy. Ale tu nie chodzi tylko o to, iż Mentzen sobie coś wymyślił. – To strzał w kolano – tłumaczy nam socjolog.


– Gdybym miała wymienić jedną rzecz, która podoba mi się w Polsce, to bezpłatne studia. To wyrównywanie szans i nie rozumiem, jak można chcieć to zabrać – mówi nam 27-letnia Agnieszka, która studia dzienne z polonistyki ma już za sobą, ale zaocznie wzięła się jeszcze za psychologię.

Tak jak pół internetu po wizycie Sławomira Mentzena w Kanale Zero, Agnieszka też jest oburzona tym, co wygłosił w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim. – W moim idealnym świecie studia są płatne – stwierdził Mentzen, który w sondażach depcze po piętach Karolowi Nawrockiemu.

"Problem jest nie tylko z pieniędzmi"


Hasło "płatne studia" podpaliło sieć i trudno się dziwić. – Dojeżdżałam prawie codziennie z Sochaczewa do Warszawy na zajęcia, więc miałam łatwiej, bo nie płaciłam za mieszkanie. Ludzie z małych miast i tak są wykluczeni. A co, jeżeli studia byłyby płatne? – dopytuje Agnieszka.

O słowa Mentzena zacząłem pytać wśród studentów, ale też osób, które niedawno zdobyły dyplom. I często mogłyby o tym pomarzyć, gdyby za każde studia w Polsce trzeba byłoby płacić z własnej kieszeni.

– Problem jest nie tylko z pieniędzmi, to też kwestia, jak cię postrzegają w grupie ludzi. Wykształcenie stało się pewnym standardem i czymś, co sprawia, iż możemy poczuć się lepsi. To fakt, nie opinia – zauważa Sebastian, który z Lubelszczyzny przeniósł się na studia do stolicy. Pochodzi z rodziny wielodzietnej, więc było jasne, iż w Warszawie musi znaleźć pracę, żeby w ogóle się tam utrzymać. Rodzice nie mogli mu ogarniać kosztów życia.

"Za darmo wcale nie oznacza... za darmo"


Mentzen chyba nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo włożył kij w mrowisko. W Kanale Zero powiedział jeszcze, iż w Polsce często lekarze kończą studia, na które państwo polskie wydaje bardzo duże pieniądze i wyjeżdżają na Zachód. – Nie chciałbym nikomu deponować paszportów, natomiast nie bardzo rozumiem, jaki mamy w tym interes, żeby fundować komuś wykształcenie – dodawał.

– Studia za darmo to nie jest prawdziwe "za darmo" – przekonuje w rozmowie z naTemat lek. Nicola Dyrek, rezydentka, która wprost odpowiada Mentzenowi. – Nasi rodzice płacą podatki, a studia medyczne nie dają nam praktycznych możliwości. Chodzimy za darmo na wolontariaty, siedzimy po godzinach na dyżurach. Robimy kursy, za które dopłacamy z własnej kieszeni – wylicza.

Jak dodaje, te wypowiedzi są krzywdzące, ponieważ do żadnej innej studiującej grupy osób w Polsce, które też mają studia za darmo, nie są kierowane takie słowa. – Na przykład dużo informatyków też wyjeżdża z Polski za granicę i mogą mieć choćby lepsze warunki niż lekarze. A warunki pracy rezydentów w Polsce czasami nazywane są niewolnictwem – przekonuje i od razu zaznacza, iż lekarze wyjeżdżają, bo często nie mają szans zrobić tu swojej wymarzonej specjalizacji. – Idą tam, gdzie zostały jeszcze miejsca – podkreśla.

"Spycha młodych ludzi na margines"


Ale wiadomo, iż Mentzenowi chodzi nie tylko o lekarzy. Dzisiaj każdy, kto mieszka w małym mieście lub na wsi i chce się stamtąd wyrwać na studia choćby do Warszawy, na starcie musi liczyć się z absurdalnymi kosztami za wynajem pokoju lub mieszkania. Z akademikami bywa różnie, bo jest ich za mało. Do tego inne koszty i codzienne życie. Drożyzna dociska studentów jak nigdy, bo byle jaki pokój może kosztować choćby 2 tys. zł miesięcznie. Podobnie będzie w Krakowie czy Gdańsku.

– Mentzen umie robić TikToka, ale skoro tak marzą mu się płatne studia, to spycha młodych ludzi na margines. A to przecież oni mają na niego głosować – mówi naTemat Kuba, który dopiero zaczyna przygodę z uczelnią na studiach dziennych. On też wynajmuje pokój w Warszawie i szuka sobie dorywczej pracy na weekend, żeby "odciążyć rodziców", którzy mu pomagają.

Łączenie pracy ze studiami nie rozwiązuje jednak problemu. A często jest po prostu niemożliwe. – Gdyby studia były płatne, do końca potrzebowałabym wsparcia rodziców. Pensje z dorywczych prac, nie pokryłyby kosztów życia i studiów. Wiele osób nie ma tego przywileju, iż rodzice wspierają ich finansowo. Część może liczyć na stypendium i to jest dla nich dodatkowym zastrzykiem, ale nie pokryje pełnych kosztów – precyzuje Karolina, która jeszcze niedawno studiowała w Lublinie.

35-letnia Joanna wspomina w rozmowie z nami, iż gdyby jej rodzice nie byli z Warszawy, o studiach mogłaby zapomnieć. – Nie utrzymałabym się sama. Mentzen powinien stać murem za młodzieżą, to jego wyborcy. Zachowuje się jak typowy populista – denerwuje się Asia, mimo iż sama na kandydata Konfederacji głosować nie ma zamiaru.

"Populizm fajnie się sprzedaje"


Mentzen u Stanowskiego wysunął więcej argumentów o płatnym studiowaniu. – W wielu państwach na świecie typu Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, studia są płatne. Spójrzmy na edukację w tych państwach. Wygląda znacznie lepiej niż w Polsce – tłumaczył.

– W USA mamy system uczelni prywatnych i osoby, których nie stać na studia, starają się uzyskiwać stypendia oferowane przez fundacje. Przy czym, o ile jesteśmy tak zapatrzeni w system amerykański, jak pan Sławomir Mentzen, to musimy pamiętać o tym, iż tam te fundacje, które fundują studia, jest ich bardzo dużo, mają mocne struktury i dużo pieniędzy – wyjaśnia dla naTemat dr Paweł Maranowski, socjolog z Collegium Civitas.

Socjolog wskazuje, iż Mentzen już od dłuższego czasu gra kogoś w stylu "kumpla z podwórka", który "rzekomo obnaża absurdy państwa i bieżącej polityki Unii Europejskiej, czy instytucji publicznych". – To oczywiście się fajnie sprzedaje, bo populizm zawsze się dobrze przyjmuje. I myślę, iż za tym idą młodzi ludzie – precyzuje Maranowski.

Jego zdaniem rzucenie pomysłu z płatnymi studiami to dla Mentzena "strzał w kolano". – Dlatego iż część studentów, która jest jego elektoratem, studiuje na uczelniach publicznych dziennie i wciąż nie płacą za te studia. Czy to będzie miało wpływ na jego poparcie? Na pewno te słowa go nie umocnią – dodaje socjolog.

Tymczasem niektórzy internauci już biorą pod lupę wykształcenie Mentzena. I zaczęli mu wypominać, iż zrobił magisterkę i doktorat z nauk ekonomicznych na publicznym Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Czyli na uczelni, której profesorem jest jego ojciec, Mieczysław Mentzen.

Idź do oryginalnego materiału