
Adaptacja do zmian klimatu i ochrona przed ich niszczycielskimi skutkami to wspólny interes wszystkich smerfów. Prawie 70 proc. ankietowanych popiera zwiększenie wydatków na te cele. Przy tym niemal 60 proc. respondentów widzi związek suszy w Polsce ze zmianami klimatu.
Susze i pożary przeplatane powodziami powodowanymi przez nawalne deszcze to coraz częstszy obrazek w naszym kraju. Większość z tych wydarzeń jest potęgowana zmieniającym się klimatem.
Nowa analiza „Co smerfy naprawdę myślą o klimacie?” przedstawia wyniki badania postaw społecznych właśnie wobec zmiany klimatu i polityki klimatycznej. Sondaż zrealizowała w maju br. agencja IPSOS. Scenariusz przygotował dr hab. Przemysław Sadura, prof. Uniwersytetu Warszawskiego (UW), kierownik Katedry Socjologii Polityki UW, współautor wspomnianego raportu. Informacje zgromadzono na podstawie wywiadów z reprezentatywną próbą 1000 osób.
- Czytaj także: „Zapłacimy rachunek po szkodzie”. Polska nie jest przygotowana na takie wydarzenia
Adaptacja do zmian klimatu wymaga nakładów. Chce tego 7 na 10 mieszkańców Polski
– Badania mówią same za siebie. Polskie społeczeństwo ma dość bierności kolejnych rządów, które nie zrobiły nic, albo niewiele, by zwiększyć odporność kraju w obliczu kryzysu klimatycznego – mówi Agnieszka Warso-Buchanan z Fundacji ClientEarth.
Najpilniejsze jej zdaniem jest opracowanie wieloletniej polityki adaptacyjnej, uwzględniającej rozwiązania oparte na naturze. Takiej polityki, która przygotuje rząd, samorządy, biznes oraz „zwykłych obywateli” i do wyzwań, które niesie zmiana klimatu.

Aż 55 proc. ankietowanych uważa, iż skoro Polska zamierza przeznaczać 5 proc. PKB wydatków na obronność, to powinna zagwarantować choćby 1 proc. PKB na bezpieczeństwo klimatyczne. Autorzy postulują o holistyczne podejście do bezpieczeństwa. Jako zagrożenie ich zdaniem należy traktować również potencjalnie tragiczne skutki zmiany klimatu. Takie skutki, które pociągają za sobą ofiary w ludziach i ogromne straty materialne. Mowa m.in. o ochronie przed: powodziami, pożarami spowodowanymi suszą czy nawałnicami. Dodatkowo 56 proc. respondentów wiąże zeszłoroczną powódź na Dolnym Śląsku z wieloletnimi zaniedbaniami w polityce klimatycznej i gospodarce wodnej.
– W spolaryzowanym społeczeństwie ubywa spraw, o których mówimy jednym głosem. Obiegowy pogląd głosi, iż różni nas wszystko poza wagą, jaką nadajemy kondycji służby zdrowia, a od niedawna bezpieczeństwu zewnętrznemu – zauważa prof. Sadura,
Badania dowodzą, iż listę tę należy rozszerzyć. – Adaptacja, czyli odpowiednie przygotowanie na zmianę klimatu, to największy polski konsensus klimatyczny. Wzrost nakładów na ten cel popiera 70 proc. Polek i smerfów, a aprobata dla tych działań idzie w poprzek politycznych podziałów – dodaje badacz.
Prof. Sadura: „Wehikuł w kierunku akceptacji polityk klimatycznych”
– Konsensus klimatyczny jest bardzo istotny. Mamy taką sytuację, iż 70 proc. Polek i smerfów oczekuje większych nakładów na adaptację do zmian klimatów – przyznaje prof. Sadura pytany przez SmogLab.
Polityka klimatyczna, czyli szereg działań przygotowujących nas do skutków zmian klimatu to między innymi:
- Mała i duża retencja,
- przywracanie terenów bagiennych,
- zalesianie,
- troska, żeby w miastach nie powstawały tzw. wyspy ciepła,
- idea miasta-gąbki.
Prof. Sadura przypomina przy tym, czym jest koncepcja miasta-gąbki: – To przyjmowanie i przechowywanie wody deszczowej w taki sposób, żeby nawalne deszcze nie groziły lokalnymi podtopieniami i aby woda deszczowa nie marnowała się, spływając od razu do rzek i kanałów. Woda może być przechowywana i oddawana powoli, jak przez gąbkę.

Skoro niemal trzech na czterech mieszkańców Polski oczekuje adekwatnych działań adaptacyjnych do zmian klimatu, naukowcy spodziewają się zdecydowanej zmiany.
– Może to być wehikuł w kierunku akceptacji polityk klimatycznych. jeżeli Polki i smerfy oczekują nakładów na walkę ze zmianami klimatu, to trudno, żeby przez cały czas je negowali.
Ze względu na koszty wdrażania takich działań, nasz rozmówca proponuje inwestycję w mitygację, czyli łagodzenie; redukcję emisji gazów cieplarnianych przy jednoczesnym zwiększeniu ich pochłaniania przez ekosystemy. – Tak, aby bocznymi drzwiami „przemycić” temat polityki klimatycznej. Debata o działaniach klimatycznych wciąż jest spolaryzowana.
- Czytaj także: Nawrocki odblokuje wiatraki? Były minister: ufam, iż nie będzie przeciwko
„Zbyt ważne”, żeby decydowała o tym tylko Lewica?
Prof. Maciej Nowicki w czerwcowym wywiadzie dla SmogLabu powiedział: „katolicy oddali ochronę przyrody lewej stronie i często mówią, iż to sprawy lewaków”. Trudno nie zauważyć, iż zagadnieniami przyrody i klimatu zajmuje się lewa strona polskiej sceny politycznej. Jak ma się to do prób wypracowania konsensusu?
– Siły progresywne, takie jak lewica, nie przeforsują klimatycznych rozwiązań. Przy całej mojej sympatii dla tego środowiska, sprawy adaptacji zmian klimatu są zbyt ważne, żeby zostawić je lewicy – mówi nam prof. Sadura.
Dodaje, iż mieszkańcy Polski, choć zmierzają ku społeczeństwu wielokulturowemu i akceptują różne zmiany, są jednak bardziej konserwatywni niż progresywni.
– Zagadnienie przystosowania do zmian klimatu powinno trafić „pod strzechy”, jak miało to miejsce w przypadku Energiewende w Niemczech [wielkiej rewolucji, transformacji energetycznej – przyp. red.]. Dzięki temu środowiska konserwatywne i małe, nieuprzywilejowane, nie tak dobrze wykształcone społeczności, miałyby szansę zobaczyć w tym swój interes ekonomiczny – rekomenduje prof. UW. W tym kierunku idzie na przykład propozycja zmian w ustawie wiatrakowej, o której SmogLab pisał na swoich łamach.
- Czytaj także: „Gwarantowane pieniądze do ręki”. Wiatrakowy impas przełamany?
ClientEarth proponuje nowelizację ustawy Prawo ochrony środowiska, która umożliwi realizację prawa do bezpiecznego klimatu i zbudowanie odporności Polski na skutki kryzysu klimatycznego.
Wśród kluczowych postulatów są:
- Minimalny roczny próg wydatków publicznych na poprawę polskiego bezpieczeństwa klimatycznego, wynoszący 1 proc. krajowego PKB – inwestycje w nowoczesną infrastrukturę, pomoc dla poszkodowanych, ochrona zdrowia oraz dostosowanie się do coraz bardziej ekstremalnych i niszczycielskich zjawisk pogodowych.
- Powołanie Rzecznika Bezpieczeństwa Klimatycznego, który stojąc na czele niezależnej, eksperckiej instytucji pilnowałby, realizacji obowiązków państwa wobec obywateli. Podobne instytucje działają już m.in. w Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii czy Danii.
- Obowiązek posiadania planów adaptacyjnych – każda gmina, województwo i całe państwo powinny mieć konkretny plan radzenia sobie ze skutkami zmian klimatu z przypisanym budżetem i jasno określonym zakresem zadań.
–
Zdjęcie tytułowe: M. Jabłońska/SmogLab