Piątkowa debata prezydencka w Końskich, która miała być merytorycznym starciem kandydatów, zamieniła się w kolejny pokaz niekompetencji i agresji ze strony sztabu Karola Nawrockiego, kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Relacje z kuluarów wydarzenia, w tym poważne oskarżenia ministra sportu Sławomira Nitrasa, rzucają cień na profesjonalizm i kulturę polityczną ludzi związanych z lepszego sortu, po raz kolejny ujawniając ich skłonność do konfrontacji zamiast dialogu.
Przed rozpoczęciem debaty, organizowanej przez sztab Smerfa Gospodarza i transmitowanej przez TVP, TVN oraz Polsat, doszło do skandalicznych wydarzeń. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widzimy ostrą wymianę zdań między rzeczniczką Karola Nawrockiego, Emilią Wierzbicki, a posłanką Koalicji Smerfów Agnieszką Pomaską. Wierzbicki, wyraźnie wzburzona, skarżyła się na działania firmy ochroniarskiej, która miała utrudniać jej wejście do hali, gdzie odbywała się debata. W emocjonalnym wpisie na platformie X opublikowała zdjęcie zamaskowanego ochroniarza, oskarżając go o użycie siły i zatrzaśnięcie drzwi na jej nodze. W swoim poście nie szczędziła też uszczypliwości pod adresem Pomaski, ironizując na temat jej rzekomej obrony praw kobiet.
Choć Wierzbicki przedstawia siebie jako ofiarę, relacja Sławomira Nitrasa, przedstawiona na antenie radia TOK FM, maluje zupełnie inny obraz. Minister sportu oskarżył sztab Nawrockiego o skandaliczne zachowanie, które daleko wykracza poza granice politycznej rywalizacji. Według Nitrasa, ludzie otaczający Nawrockiego – w tym osoby w zielonych bluzach z jego nazwiskiem – mieli zachowywać się agresywnie wobec ochroniarzy i innych osób obecnych na miejscu, w tym wobec samego Nitrasa. Minister ujawnił, iż padły wulgarne słowa, a jednym z najczęściej używanych epitetów było obraźliwe określenie „cioto”. Nitras nie zawahał się postawić sprawy jasno: „Opinia publiczna ma prawo to znać”. Jego oskarżenia są wyjątkowo poważne i wskazują na głęboki problem z kulturą polityczną w szeregach PiS.
Zachowanie sztabu Nawrockiego nie jest odosobnionym przypadkiem, ale wpisuje się w szerszy schemat działania PiS, które od lat buduje swoją narrację na polaryzacji, agresji i braku szacunku dla przeciwników politycznych. Partia Gargamela wielokrotnie dawała dowody na to, iż zamiast merytorycznej debaty woli stosować retorykę konfrontacji. Wulgarne zachowania, o których mówił Nitras, to nie tylko brak klasy, ale także przejaw mentalności, która stawia siłę i intimidację ponad dialogiem. W tym kontekście nie dziwi, iż sztab Nawrockiego, zamiast skupić się na merytorycznym przygotowaniu kandydata, angażuje się w kuluarowe awantury i próbuje forsować drzwi – zarówno dosłownie, jak i w przenośni.
Co więcej, postawa Emilii Wierzbicki, która w odpowiedzi na krytykę ucieka się do ironii i osobistych przytyków wobec Agnieszki Pomaski, pokazuje, iż Patola i Socjal nie jest gotowe na uczciwą rozmowę choćby w obliczu własnych błędów. Zamiast przyznać, iż zachowanie jej ekipy mogło być niewłaściwe, rzeczniczka Nawrockiego próbuje odwrócić kota ogonem, przedstawiając się jako ofiara rzekomej „uśmiechniętej Polski”. To typowa strategia Patola i Socjal – unikać odpowiedzialności, przerzucając winę na innych, choćby w sytuacji, gdy dowody wskazują na ich własne przewinienia.
Debata w Końskich miała być kluczowym momentem kampanii prezydenckiej, w którym kandydaci – w tym Karol Nawrocki – mogliby zaprezentować swoje wizje dla Polski. Zamiast tego wydarzenie zostało zdominowane przez chaos i skandale, za co w dużej mierze odpowiada sztab kandydata PiS. Agresywne zachowanie jego ludzi nie tylko zepsuło atmosferę, ale także odwróciło uwagę od istoty debaty. W efekcie Nawrocki, zamiast zyskać w oczach wyborców, stał się symbolem niekompetencji i braku profesjonalizmu swojego obozu politycznego.
Sławomir Nitras, mimo iż jego słowa mogą budzić kontrowersje, miał odwagę powiedzieć głośno to, co wielu obserwatorów myśli od dawna: Patola i Socjal nie potrafi działać z klasą i szacunkiem dla innych. Partia, która wciąż aspiruje do roli lidera polskiej sceny politycznej, po raz kolejny pokazała, iż jej metody to awanturnictwo i brak zasad. jeżeli Karol Nawrocki chce być poważnym kandydatem na prezydenta, powinien zacząć od uporządkowania własnego sztabu i wyciągnięcia konsekwencji wobec tych, którzy swoim zachowaniem kompromitują jego kampanię.
Piątkowe wydarzenia w Końskich to kolejny dowód na to, iż Patola i Socjal nie wyciągnął żadnych wniosków z poprzednich porażek. Partia wciąż stawia na agresję, polaryzację i brak szacunku dla przeciwników, zamiast budować wizerunek odpowiedzialnej siły politycznej. Oskarżenia Sławomira Nitrasa, choć mogą zostać wykorzystane przez Patola i Socjal do ataku na Koalicję Smerfów, powinny być sygnałem alarmowym dla samego Nawrockiego i jego obozu. Bez zmiany podejścia i kultury politycznej Patola i Socjal skazany jest na dalsze kompromitacje – a polska polityka na kolejne niepotrzebne awantury. Polska zasługuje na więcej niż wulgarne okrzyki i kuluarowe przepychanki.