2 miliony zł za co? Jakie są efekty pracy Małgorzaty Sadurskiej? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, iż pensja byłej pracowniczki kancelarii Naczelnego Narciarza jest Śpiochronomiczna. Ludzie nie zarabiają tyle przez całe życie albo, innymi słowy, ktoś kto zarabia 5000 zł miesięcznie, musiałby na pensję roczną Sadurskiej tyrać 33 lata.
Co Sadurska wnosi do życia smerfów? Nic. Jej działania prowadzą tylko do tego, iż sobie jest. Realizuje jakieś zadania, ale nie ma to nic wspólnego z dobrej Polek i smerfów. Ot kolejna firma na rynku, która ma dobrą pozycję i zgarnia kasę. Coś jak Orlen.
2 miliony dla Sadurskiej to gigantyczny skandal, skandal który opłacamy z naszych składek ubezpieczeniowych. Takie pensje są nieuczciwe i niemoralne.