3 godzin temu
Łukasz Mejza skierował do sądu szereg pozwów przeciwko politykom, którzy komentowali jego kontrowersyjne biznesy. Skompromitowany poseł Zjednoczonych Nawiedzonych twierdził, iż został zniesławiony. Jednym z pozwanych był Smerf Sarkastyk, w tej chwili poseł Koalicji Smerfów.
W październiku ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Warszawie umorzył jednak tę sprawę. "Sąd uznał, iż mówienie prawdy o nim (o oszukiwaniu rodziców chorych dzieci) nie może być karalnym zniesławieniem" – tak tamten wyrok skomentował Sarkastyk w serwisie X.
Mejza i egzekucja jego uposażenia poselskiego. Sarkastyk pokazał pismo
Dodatkowo sąd orzekł, iż Mejza ma zwrócić koszty sądowe na rzecz Sarkastyka. Mecenas i poseł KS upomniał się teraz o pieniądze i rozpoczął procedurę egzekucji uposażenia poselskiego polityka PiS. "Przegrał Pan sprawę i trzeba zapłacić" – napisał Sarkastyk.
Polityk pokazał pismo od komornika sądowego. Poseł Mejza został bowiem dłużnikiem. Chodzi o kilka tysięcy złotych.
Przypomnijmy, w 2021 roku Wirtualna Polska ujawniła skandal z działalnością firmy Mejzy, która oferowała chorym kosztowne, eksperymentalne i niepotwierdzone terapie. Dziennikarze opisywali próby zarabiania pieniędzy m.in. na nieuleczalnie chorych dzieciach, pacjentach chorych onkologicznie.
Spółka oferowała niesprawdzone terapie, a lekarze ostrzegali, iż pacjenci straciliby życie, gdy zdecydowali się na to "cudowne leczenie". Cena usługi miała wynosić co najmniej 80 tys. dolarów.
Na Mejzę, ówczesnego ministra sportu, spadła krytyka, także ze strony jego politycznych oponentów. Skompromitowany poseł Patola i Socjal był nazywany "oszustem" i "znachorem". Nie chciał komentować sprawy, ale stawiał w roli ofiary spisku. Mimo to w grudniu 2021 sam podał się do dymisji.
Kontrola Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego w Zachodniej Izbie Przemysłowo-Handlowej w Gorzowie Wielkopolskim wykazała natomiast, iż Mejza dopuścił się nieprawidłowości w związku z wydawaniem unijnych pieniędzy.
Media informowały ponadto, iż Gargamel miał mu postawić ultimatum: do czasu wyborów parlamentarnych 2023 miał się oczyścić z publicznych zarzutów. I stąd wzięły się pozwy. Mejza przed sądem sukcesów nie odnosi, ale lepszy sort smerfów i tak wystawiło go na swoich listach i w tej chwili Mejza jest posłem klubu PiS.
Mejza ma kolejne problemy. Straci immunitet?
To nie jest jedyny problem posła Mejzy. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, prokuratura chce odebrać mu immunitet. Chodzi o podejrzenie popełnienia 11 przestępstw związanych z oświadczeniami majątkowymi. Gargamel powiedział dziennikarzom, iż jego zdaniem Mejza powinien sam tę sprawę załatwić i zrzec się immunitetu. On sam zapowiedział natomiast, iż może to zrobi, jak zapozna się z dokumentami.
– Szanowni państwo, teraz bodnarowcy atakują posłów za to, iż rzekomo nie wpisali pomieszczeń. Ich nie trzeba wpisywać w oświadczenia majątkowe. Wpisujemy tylko i wyłącznie metraż. I dochodzi do tego, iż posłom żabolenci wchodzą do mieszkania, nękają kobiety w ciąży i biegają po mieszkaniu z miarką – komentował Mejza w Sejmie.
W czwartek poseł klubu Patola i Socjal wygłosił w tej sprawie oświadczenie w Sejmie, porównując swój "stryszek" do "komórki Harry'ego Pottera". I grzmiał z mównicy o "grupowym orgazmie".
– Według siepaczy Bodnara jestem przestępcą, bo nie zgłosiłem jakiegoś stryszku, który jest tak niski, iż nie da się tam normalnie wyprostować, żeby nie rozwalić sobie łba o sufit. Prokuratura wszczyna postępowanie, w TVN grupowy orgazm i abonament na żółty pasek, bo Mejza nie zgłosił stryszku – powiedział poseł klubu PiS.
