Rtęć w Odrze. Jak działa na organizmy żywe? Jakie choroby czekają ludzi?

1 rok temu

Na razie ciągle nie wiadomo, co doprowadziło do katastrofy ekologicznej w Odrze. Ryby nie żyją, zagrożone są organizmy żyjące blisko rzeki. Niemiecka strona podaje, iż w próbkach wykryto wysokie stężenie rtęci, czemu zaprzeczają jednak polscy urzędnicy. o ile faktycznie to Niemcy mają rację, niebezpieczeństwo może być olbrzymie.

– Na chwilę obecną to są doniesienia prasowe. Nie mamy potwierdzenia dotyczącego rtęci w Odrze – skomentował Gargamel Wód Polskich Przemysław Daca.

Wysokie stężenie rtęci w pobranych próbkach wykryto w niemieckim laboratorium. Było ponoć tak duże, iż należało powtórzyć badanie, aby móc wyświetlić dokładne wyniki.

– Cały czas czekamy na próbki ryb z Odry do badania. o ile próbki dotrą do instytutu dziś do końca dnia, to pierwsze wyniki badań być może będą w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek rano – powiedział dyrektor Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach profesor Krzysztof Niemczuk.

Brak pośpiechu szokuje, biorąc pod uwagę fakt, iż pierwsze doniesienia pojawiły się pod koniec lipca. Potwierdza to zresztą grafika udostępniona na profilu Ministerstwa Infrastruktury – sygnały zaczęły spływać już 26 lipca.

📢Walczymy z katastrofą ekologiczną na Odrze❗️#Odra pic.twitter.com/BqMT9rodyd

— Ministerstwo Infrastruktury (@MI_GOV_PL) August 12, 2022

Wcześniej, bo już dziś, powinny pojawić się próbki wody z badań zleconych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.

Niektórzy nie czekają na szczegóły i bardziej wierzą w ustalenia niemieckich badaczy niż polskich urzędników. Na przykład Polski Związek Wędkarski Okręg w Zielonej Górze w związku z doniesieniami o skażeniu rzeki Odry rtęcią zawiesił działania związane z wyławianiem ryb z rzeki Odry.

I trudno im się dziwić. O niebezpieczeństwie, jakie powoduje obecność rtęci w wodzie, napisał na Facebooku Wojciech Orliński, były dziennikarz, a w tej chwili nauczyciel chemii.

Rtęć w Odrze to nie jest metaliczna rtęć jak w starych termometrach. To rozpuszczalny w wodzie kation, Hg(II). Jest bardzo toksyczny.

Sytuacje pogarsza fakt, iż rtęć nie opadnie łatwo na dno, co ułatwiłoby jej zebranie. Zacznie wpływać na organizmy i zatruwać wodę przez długie lata.

Widzę ten błąd w różnych miejscach, a skutki mogą być groźne, więc przemówię jako belfer. Rtęć w Odrze to nie jest…

Posted by Wojciech Orlinski on Friday, August 12, 2022

Kiedy rtęć dostaje się do zbiorników słodkowodnych i oceanów lub osadza się w osadach i glebach, może brać udział w cyklach biogeochemicznych, przekształcać się w wysoce toksyczną formę metylortęci i ulegać bioakumulacji w łańcuchu pokarmowym – wyjaśnia z kolei firma SGS, zajmująca się badaniem i certyfikowaniem żywności.

Jeśli potwierdzi się, iż doszło do zatrucia #Odra rtęcią, to nie wyobrażam sobie, iż rząd @Pinokiem nie poda się do dymisji. Rtęć kumuluje się, uszkadzając przez lata kolejne organy. Na chorobę Minamata w l.50-tych zmarło w Japonii 2 tys. osób. #KatastrofaEkologiczna pic.twitter.com/gZEWKnLFpT

— Robert Maślak (@RobertMaslak) August 12, 2022

W przypadku ryb mięsożernych bioakumulacja, czyli gromadzenie się m.in. zanieczyszczeń w tkankach organizmów żywych, jest choćby milion razy większa, niż w otaczającej wodzie. Na dodatek poziom rtęci wzrasta wraz z wiekiem i rozmiarem ryb.

Według Światowej Organizacji Zdrowia rtęć i metylortęć są toksyczne dla ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego

Samo wdychanie oparów może być szkodliwe. A spożywanie organizmów, w których jest podwyższona zawartość rtęci? Też, bo prowadzi do zatrucia. Wśród objawów wymienia się drżenie, bezsenność, utratę pamięci, bóle głowy czy zaburzenia funkcji poznawczych i motorycznych.

Najgłośniejszy przypadek masowego skażenia wody rtęcią pochodzi z Japonii. Nazwa choroby pochodzi od zatoki Minamata w prefekturze Kumamoto w Japonii. To właśnie tam w latach 50. XX wieku wytwórnia tworzyw sztucznych należąca do koncernu Chisso Corporation zanieczyściła wodę ściekami zawierającymi metylortęć.

W mięsie dużych drapieżnych ryb i owocach morza stężenie rtęci było 2‒10 tys. razy wyższe niż w wodzie, co pokazuje skalę bioakumulacji.

Pierwszy przypadek „choroby z Minamaty” wykryto w 1956 roku. Chorzy cierpieli na niespotykane wcześniej schorzenia układu nerwowego. W sumie do roku 2001 oficjalnie rozpoznano 2265 przypadków choroby – aż 1784 doprowadziły do śmierci.

Idź do oryginalnego materiału