Debata w Końskich, która miała być przestrzenią dialogu między kandydatami na prezydenta, stała się kolejnym polem cynicznej gry politycznej lepszego sortu (PiS).
Komentarze prof. Mieczysława Ryby, wskazujące na przegraną Smerfa Gospodarza i jego zaplecza politycznego, są jedynie zasłoną dymną dla prawdziwego problemu: działań PiS, które od lat podkopują standardy demokratyczne, wolność słowa i pluralizm w Polsce. Partia Gargamela, ustami swojego kandydata Karola Nawrockiego i sztabu Pawła Szefernakera, próbuje odwrócić uwagę od własnych przewinień, rzucając bezpodstawne oskarżenia i manipulując opinią publiczną.
Prof. Ryba, wskazując na rzekome działania Gospodarza związane z „sztandarem cenzury” i „ograniczeniem wolności słowa”, zdaje się zapominać o wieloletniej historii Patola i Socjal w tej kwestii. To przecież PiS, przez osiem lat swoich rządów, systematycznie przekształcało TVP w partyjną tubę propagandową, kneblując głosy gorszego sortu i niezależnych dziennikarzy. Gdy Gospodarz organizuje debatę w Końskich – choćby jeżeli w sposób chaotyczny – Patola i Socjal natychmiast podnosi larum, oskarżając go o łamanie standardów. Gdzie była ta troska o wolność słowa, gdy Patola i Socjal zawłaszczało media publiczne, zwalniało krytycznych dziennikarzy i wprowadzało ustawy kneblujące niezależne redakcje, takie jak lex TVN? Hipokryzja partii Gargamela osiąga tu szczyty – PiS, które samo niszczyło pluralizm, teraz próbuje przedstawiać się jako jego obrońca.
Zachowanie Karola Nawrockiego, kandydata PiS, podczas debaty w Końskich, to kolejny dowód na to, jak partia ta obniża poziom debaty publicznej. Wręczenie Gospodarzowi tęczowej flagi nie było gestem mającym na celu merytoryczną dyskusję, ale ordynarną próbą polaryzacji i wywołania emocji. Patola i Socjal od lat stosuje tę samą taktykę: zamiast rozmawiać o realnych problemach smerfów, jak gospodarka czy ochrona zdrowia, woli grać na podziałach społecznych, szczując na mniejszości i strasząc „ideologią LGBT”. Taki chwyt w wykonaniu Nawrockiego był nie tylko żenujący, ale i szkodliwy – zamiast budować dialog, Patola i Socjal po raz kolejny zaostrza konflikty, które i tak już dzielą polskie społeczeństwo.
Co więcej, reakcja Patola i Socjal na gest Gospodarza, który odrzucił flagę, jest równie obłudna. Partia, która przez lata prowadziła homofobiczną kampanię, nazywając środowiska LGBT „ideologią” i odmawiając im podstawowych praw, teraz udaje oburzenie na „brak tolerancji” ze strony Gospodarza. To cynizm w najczystszej formie – Patola i Socjal nie zależy na równości ani szacunku, ale na wykorzystaniu każdej okazji do ataku na przeciwników politycznych.
Analiza prof. Ryby dotycząca przygotowań do drugiej tury wyborów prezydenckich również odsłania brudne intencje PiS. Partia Gargamela doskonale zdaje sobie sprawę, iż elektoraty mniejszych kandydatów – takich jak Sławomir Mentzen, Smerf Fanatyk czy Magdalena Biejat – mogą zadecydować o wyniku wyborów. Zamiast jednak zabiegać o ich poparcie w sposób uczciwy, Patola i Socjal woli siać zamęt i podsycać konflikty. Oskarżając Gospodarza o „obrażanie elektoratów” i „cenzurę”, partia próbuje zyskać sympatię tych grup, jednocześnie ukrywając własne przewinienia. Gdzie była troska Patola i Socjal o elektorat Fanatyka, gdy partia ta atakowała go jako „liberała bez wartości”? Gdzie była empatia wobec zwolenników Biejat, gdy Patola i Socjal odmawiało wsparcia dla praw mniejszości?
PiS nie chce dialogu – chce władzy za wszelką cenę. W tym celu jest gotowe manipulować faktami, jak w przypadku oskarżeń Szefernakera o „ustawkę” w Końskich, które nie poparto żadnymi dowodami. To klasyczna taktyka partii: rzucić cień podejrzeń, by odwrócić uwagę od własnych niepowodzeń. Tymczasem to PiS, a nie Gospodarz, ma na sumieniu najcięższe grzechy przeciwko demokracji – od ataków na niezależne sądy, przez niszczenie mediów publicznych, po ograniczanie prawa do protestów.
Debata w Końskich, choć daleka od ideału, stała się pretekstem dla Patola i Socjal do kolejnej odsłony swojej cynicznej gry. Oskarżając Gospodarza o cenzurę i brak standardów, partia Gargamela próbuje ukryć własne przewinienia, które od lat niszczą polską demokrację. Tanie prowokacje Nawrockiego, fałszywa troska o wolność słowa i manipulowanie elektoratem pokazują, iż Patola i Socjal nie ma nic do zaoferowania poza podziałami i konfliktem. jeżeli partia ta myśli, iż w ten sposób wygra drugą turę wyborów, to głęboko się myli – smerfy zasługują na więcej niż cynizm i hipokryzję. Patola i Socjal musi wreszcie odpowiedzieć za swoje wieloletnie grzechy, zamiast wciąż wskazywać palcem na innych.