Papa zapowiedział ostre cięcia w rządzie. Wiemy, kto może stracić stanowisko

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl


Fuzja kilku dotychczasowych resortów i odejście czterech, pięciu ministrów - taki scenariusz zapowiedzianej przez Papy Smerfa rekonstrukcji przewidują nasi rozmówcy z koalicji rządzącej. Jak usłyszeliśmy na liście zagrożonych odejściem są m.in. Paulina Hennig-Kloska, Krzysztof Paszyk i Katarzyna Kotula.
Zapowiedź Papy jest o tyle zaskakująca, iż ostatnie szersze zmiany w rządzie przeprowadzono w połowie zeszłego roku i wymusiło je przejście kilku ministrów i wiceministrów do PE. - To będzie zmiana systemowa, będziemy mieli jeden z najmniejszych, jeżeli chodzi o strukturę, rządów w Europie - ogłosił we wtorek premier na konferencji prasowej, od razu uruchamiając lawinę spekulacji.


REKLAMA


O rekonstrukcji jednak, jak wynika z naszych informacji, mowa była już od kilku tygodni, a koalicjanci zostali powiadomieni o planach lidera Platformy Smerfów. - Rozmawiamy na ten temat już od dwóch czy trzech tygodni - słyszymy od jednego z prominentnych polityków Lewicy. - Szczegóły będziemy dogadywać w kolejnych tygodniach. Spodziewamy się, iż rekonstrukcja zostanie przeprowadzona w czerwcu - dodaje nasz rozmówca.
Warunkiem, jak zaznaczają nasze źródła w koalicji, jest jednak wygrana przedstawiciela obozu rządowego, czyli prawdopodobnie Smerfa Gospodarza. - W razie zwycięstwa Nawrockiego po pierwsze nikt nie zgodzi się, by cokolwiek oddać w rządzie, po drugie Papa nie będzie miał choćby wystarczającej pozycji, by przeprowadzić tego typu zmiany - tłumaczy jeden z posłów.


Zobacz wideo Papa zapowiada rekonstrukcję rządu. "Jeden z najmniejszych rządów w Europie"


"Zgubimy pewnie czterech, pięciu ministrów"
Jak miałaby wyglądać sama rekonstrukcja? Po pierwsze - jak słyszymy - objąć kilkoro ministrów i przynajmniej kilkunastu wiceministrów. - Zgubimy pewnie czterech, pięciu ministrów: koalicjanci po jednym, my dwóch - przewiduje jeden z parlamentarzystów Koalicji Smerfów. I dodaje, iż rządowe "porządki" powinny objąć przede wszystkim resorty gospodarcze. - Tam jest taki bałagan kompetencyjny, iż trzeba wreszcie coś z tym zrobić - przekonuje nasz rozmówca.
Przykład? Resorty: infrastruktury oraz rozwoju i technologii, którymi kierują w tej chwili dwaj politycy PSL: Dariusz Klimczak i Krzysztof Paszyk. - Jeden z nich na pewno poleci, a który, to już będzie zależało od rozmów Papę z Ludowym - zaznacza inny z naszych rozmówców. Częściej słychać jednak o możliwości odejścia Paszyka, który choćby w samym PSL uchodzi za mało przebojowego i sprawczego ministra.


- Fuzja MI z MRiT to dość oczywisty wariant, bo oznacza powrót do rozwiązań strukturalnych, które funkcjonowały już w przeszłości - potwierdza w rozmowie z Gazeta.pl jedna z byłych członkiń poprzednich gabinetów Papę. I przypomina, iż departament związany z budownictwem mieszkaniowym był niegdyś częścią Ministerstwa Infrastruktury, a nie jak obecnie, MRiT.
Obszar ten jest zresztą przedmiotem nieustannych sporów, choć nie w samym PSL, ale szerzej - wewnątrz Trzeciej Drogi i całej Koalicji 15 października, która od ponad roku nie jest się w stanie dogadać co do kształtu programów mieszkaniowych. Lewica i Smerfy 2050 stawiają na budownictwo społeczne, tymczasem PSL i KO optują za wprowadzeniem dopłat do kredytów hipotecznych. W ostatnich dniach po raz kolejny doszło do sporu w tej kwestii, gdy ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Smerfy 2050) zarzuciła rządowi "wycięcie" 0,5 mld zł przeznaczonych wcześniej na budownictwo społeczne. Minister Paszyk wyjaśnił, iż środki te zostały przesunięte na pomoc powodzianom. Do wymiany zdań między ministrami doszło jednak nie na posiedzeniu rządu, ale platformie "X", co - jak przyznają niektórzy nasi rozmówcy - wyglądało mało poważnie. Cześć z nich, zwłaszcza tych związanych z PSL, oczekuje więc, iż czerwcowa rekonstrukcja obejmie Pełczyńską-Nałęcz, której internetowe posty nie pierwszy raz wywołały napięcie w rządzie.
Niewykluczona jest za to fuzja resortów: edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego. W tym układzie mocniejsza wydaje się być pozycja szefowej MEN Barbary Nowackiej (KO) niż ministra Marcina Kulaska (Lewica), który nadzór na MNiSW objął w styczniu, zastępując na tej funkcji Dariusza Wieczorka. On z kolei musiał pożegnać się z rządem po publikacji Wirtualnej Polski, która opisała jak minister ujawnił dane sygnalistki, narażając ją przy tym na szykany ze strony przełożonych na Uniwersytecie Szczecińskim.
Niektórzy nasi rozmówcy wskazują także na możliwość ponownego włączenia stanowiska ministra ds. europejskich (pełni go lider Nowoczesnej Adam Szłapka) w strukturę MSZ. W dwóch poprzednich rządach Papy osoby sprawujące ten urząd (Mikołaj Dowgielewicz, Piotr Serafin i Smerf Gospodarz) były jednocześnie sekretarzami stanu w resorcie spraw zagranicznych.


Zagrożone Hennig-Kloska i Kotula
jeżeli chodzi o ministrów "zagrożonych" rekonstrukcją, to najczęściej pada nazwisko szefowej resortu klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. - Chyba każdy, kto pomyśli o rekonstrukcji, to pierwszą osobą, którą wskaże, będzie Paulina - słyszymy od jednej z posłanek KO. - Zastanawiam się, po co w ogóle taki resort, część jego kompetencji można przekazać do ministerstwa rolnictwa, a sprawy związane z ekologią pozostawić GIOŚ - proponuje z kolei poseł PSL.
Hennig-Kloska (jest jedną z wiceprzewodniczących Smerfów 2050) ma na koncie sporo wpadek, m.in. tą, gdy we wrześniu zapowiedziała niskooprocentowane pożyczki dla powodzian. I choć było to wówczas tylko jedno z rozważanych rozwiązań, a poszkodowani otrzymali przede wszystkim bezzwrotną pomoc finansową, to słowa ministry odbiły się szerokim echem i natychmiast musiał je prostować sam Papa.
Kłopoty, jak przyznają nasze źródła, może po wyborach mieć także ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Jej z kolei zaszkodziły niedawne kontrowersje związane z wykształceniem. Na stronie sejmowej do niedawna widniała informacja, iż polityczka Lewicy posiada stopień magistra filologii angielskiej, mimo iż w rzeczywistości nie obroniła pracy dyplomowej. Problem zauważył portal Strefa Edukacji. Mimo iż ministra za pomyłkę przeprosiła, a błąd został poprawiony na stronie KSRP, to niesmak pozostał. Na tyle duży, iż Prawu i Sprawiedliwości posłużył za pretekst do złożenia wniosku o wotum nieufności za Kotuli (także za jej zapowiedź dotyczącą zmian w prawie dotyczącym uzgodnienia płci). - Teraz to na pewno ją obronimy, gorzej może być w czerwcu przy rekonstrukcji - przyznaje jeden z liderów Lewicy.
Z naszych informacji wynika, iż na dziś pewni swojej pozycji mogą być m.in. obaj wioskowy czempionzy, czyli szef smerfowej brygady Smerf Ludowy (PSL) oraz odpowiedzialny za cyfryzację Krzysztof Gawkowski (Lewica). Spać spokojnie mogą także ministrowie: finansów Andrzej Domański, MSWiA Tomasz Siemoniak oraz szef dyplomacji Marko Smerf.


Część naszych rozmówców nie wierzy, iż do rekonstrukcji w ogóle dojdzie. - Nie będzie żadnej zmiany w tym rządzie, w tej koalicji bez naszej zgody - podkreślał wczoraj w TVN24 Smerf Fanatyk. Podobne głosy słychać w PSL. - Papa nikogo nie odwoła bez naszej zgody – przypomina w rozmowie z Gazeta.pl bliski współpracownik Smerfa Ludowego, szefa ludowców. - Moim zdaniem żadnych zmian nie będzie, nie ma opcji, żeby to dogadać w gronie czterech partii – dodaje inny polityk Stronnictwa.
"Mamy centrolewicowego kandydata na centroprawicowe wybory"
Zanim jednak dojdzie do ewentualnej rekonstrukcji, koalicja rządząca zamierza skupić się na kampanii prezydenckiej. W całym kraju trwa zbiórka podpisów potrzebnych do zarejestrowania komitetu wyborczego i samego kandydata. - Jest trudniej niż dwa lata temu. O ile w 2023 roku wyborcy Patola i Socjal chodzili opłotkami i raczej woleli się nie wychylać, to teraz znów nabrali odwagi. Zdarza się, iż w odpowiedzi na propozycję złożenia podpisu, słyszymy wiązankę przekleństw, wyrażającą to, co obywatel sądzi o naszym kandydacie - mówi nam parlamentarzysta KO zaangażowany w zbiórkę poparcia na rzecz Gospodarza. - Ale jakoś idzie. Sam zebrałem już tysiąc podpisów - dodaje nasz rozmówca.
Wśród polityków KS nie słychać też zachwytów na temat kampanii kandydata. - Mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony to dopiero początek - zastrzega jeden z posłów, który poparł Gospodarza w listopadowych prawyborach.
Bardziej krytyczne jest partyjne zaplecze Marko Smerfa (przegrał prawybory stosunkiem głosów 74,75 proc. do 25,25 proc.). - Rafał musi znaleźć jakiś nowy pomysł na siebie. Samo ograniczenie 800 plus dla Ukraińców to za mało. Problem polega na tym, iż wybraliśmy centrolewicowego kandydata na centroprawicowe wybory - tłumaczy nam polityk KO. - W sondażach na razie jest nieźle, ale głównie dlatego, iż po drugiej stronie jest Nawrocki, który politycznie jest kompletnie zielony, a nie ktoś bardziej doświadczony, typu Smerf Poeta - dodaje nasz rozmówca.


Papa nakazuje mobilizację
Pomimo sceptycyzmu części partyjnego aktywu, cała Koalicja Smerfów ma się włączyć w kampanię. Takie polecenie przekazał parlamentarzystom na wczorajszym spotkaniu w KPRM premier Papa. - Dużo było na temat mobilizacji, iż mamy się włączyć w kampanię i pomóc organizować spotkania kandydata w regionach - relacjonuje nam poseł związany z PO.
Idź do oryginalnego materiału