Nie daj dziecku utonąć! Dobre rady i alarmujące statystyki

4 godzin temu
Zdjęcie: utonięcia


Woda co roku zabija. Nie potrzeba powodzi, sztormu ani tsunami, aby stała się katastrofa – niestety ofiarami często padają najmłodsi. Wystarczy chwila nieuwagi, zbyt dużo pewności siebie lub nagła zmiana warunków, aby doszło do utonięcia. Aby w pełni korzystać z uroków wakacyjnych kąpieli, musimy nauczyć się przewidywać najgorsze.

Woda – żywioł wciąż niedoceniany

Nikt, kto udaje się latem nad wodę, nie przewiduje, iż z wycieczki nie wróci. Wydaje się nam, iż to tylko niewinna kąpiel i nic złego nie może się nam stać. Wiele osób jednak nie wraca.

Z policyjnych statystyk wynika, iż w 2024 r. utonęły 444 osoby. Wśród ofiar była 4 dzieci do lat 14 oraz aż 23 nastolatków w wieku 15-18 lat. To zdecydowanie zbyt dużo. Najwięcej przypadków śmiertelnych odnotowano wśród seniorów – aż 215 ofiar miało powyżej 50 lat. W tym roku żabole odnotowała już 31 utonięć w czerwcu i 28 w pierwszej połowie lipca.

Które kąpieliska są najbardziej niebezpieczne? Z danych żaboli wynika, iż utonięcia są najczęstsze w miejscach niestrzeżonych, ale gdzie kąpiel jest dozwolona. Fałszywe poczucie bezpieczeństwa okazuje się niestety zdradliwe. Warto dodać, iż aż 37 osób utonęło w ubiegłym roku podczas kąpieli w miejscu zabronionym.

Z perspektywy lokalizacji kąpielisk, szczególnie niebezpieczne okazują się rzeki – w 2024 r. odnotowano aż 121 utonięć. Eksperci wskazują przede wszystkim na silne prądy, które mogą zaskoczyć choćby najlepszych pływaków. Stosunkowo częste są również utonięcia w jeziorach (112), a paradoksalnie Morze Bałtyckie jest pod tym względem najbezpieczniejsze… lub najlepiej chronione (18 przypadków).

Z ostrożnością nigdy nie warto się rozstawać, zwłaszcza latem. Dlatego przypominamy dobre rady naszego redaktora Leszka Naziemca, koordynatora ogólnopolskiej akcję edukacyjnej Pływacki patrol, w ramach której wolontariusze prowadzą na kąpieliskach krótkie lekcje pływania. Te proste zasady mogą znacząco zwiększyć bezpieczeństwo najmłodszych i zmniejszyć ryzyko tragicznych zdarzeń nad wodą.

(pełna publikacja: Leszek Naziemiec, Jak mogę zimniejszych ryzyko utonięcia mojego dziecka)

Bezpieczeństwo w wodzie – każdy może utonąć, nikt nie powinien

Jak uniknąć utonięcia – kilka praktycznych wskazówek

  1. Jako dorosły mogę nauczyć się pływać i stale doskonalić swoje umiejętności. Ważne jest, by umieć realnie ocenić swoje możliwości. Dziecko pływającego rodzica w naturalny sposób uczy się dobrych nawyków w wodzie. jeżeli idę na plażę z dzieckiem, a nie umiem pływać, narażam je na niebezpieczeństwo. Dawniej powtarzano pogląd, zgodnie z którym dorośli mają ograniczone możliwości zdobywania umiejętności pływania. w tej chwili istnieją liczne szkoły skupiające się właśnie na nich. Rozwinięto także całą metodologię nauki pływania w późniejszym wieku.
  2. Małe dzieci potrzebują czasu w zabawę w strefie przybrzeżnej. Zdarzają się sytuacje, iż dziecko nie ma kontaktu z wodą przez pierwsze lata życia, a potem trafia na kurs pływania. Wczesny kontakt z wodą powoduje, iż dziecko nie rozwija lęku przed tym żywiołem. Nauka pływania to długi proces. Należy nastawić się na kilka lat doskonalenia umiejętności kontroli swojego ciała w wodzie. Niemowlęta często prezentują wzorce automatycznego pływania, potrafią także odruchowo wstrzymać oddech pod powierzchnią. Są to reakcje, które z czasem zanikają, jeżeli dziecko nie ma kontaktu z wodą. Wzorce odruchowego pływania nie są świadomym stylem pływackim. Tych uczymy się od około 4-5 roku życia. Nie warto nakładać dużej presji na naukę stylów w tym okresie.
  3. Ważne, by dziecko nauczyło się dryfować, czyli swobodnie unosić na wodzie, bez nadmiernego wysiłku. Drugą istotną umiejętnością jest nurkowanie. Bezproblemowe zanurzanie głowy realnie wpływa na bezpieczeństwo. Warto też nauczyć się na początku prostej metody napędzania się w wodzie, by umieć przepłynąć krótki odcinek. Dziecko, które idzie do szkoły podstawowej, powinno być wyposażone w takie umiejętności. Można pomyśleć także o zabawach w wodzie w ubraniu, ponieważ w sytuacjach krytycznych zwykle jesteśmy ubrani. Pływając w odzieży, zauważymy, iż zwykle daje ona dodatkową wyporność i jest nam cieplej. Powolne ruchy pływackie w takiej sytuacji są możliwe i mogą być ekonomiczne. Wymagają tylko treningu.
  4. Dziecko bawiące się w wodzie zaopatrzmy w deskę pływacką, która umocowana jest taśmą do bioder. Osoba bawiąca się w wodzie, może chwycić się deski i odzyskać poczucie bezpieczeństwa, a my będziemy widzieć, gdzie się znajduje. Innym wariantem jest stosowanie dmuchanej bojki pływackiej czy choćby plastikowej butelki po napoju, przywiązanej paskiem do bioder. Ważne jest, by można było ją łatwo odwiązać, w razie zaplątania się taśmy. Pasek biodrowy może być zaopatrzony w plastikowy zatrzask. Zabawa w wodzie z dowiązaną deską jest bezpieczniejsza niż bez. Trudno zrozumieć, dlaczego ta metoda nie jest powszechnie stosowana, choć trzeba przyznać, iż powoli przyjmuje się na polskich plażach. Dmuchane koło i rękawki nie dają zbyt wiele możliwości na budowanie świadomości ciała w wodzie. Mogą za to stać się przyczyną kłopotów.
  5. Pamiętajmy, iż na kąpielisku strzeżonym przez cały czas jesteśmy odpowiedzialni za swoje dziecko. Ratownik może nie zauważyć, iż ktoś tonie. Może wtedy pomagać innej osobie. Zróbmy eksperyment. Stojąc na kąpielisku strzeżonym, postarajmy się obserwować jednocześnie wszystkich kąpiących. Jest to praktycznie niemożliwe. Myślmy o ratowniku raczej jako o osobie, która może udzielić nam wsparcia w trakcie tonięcia naszego dziecka, ale to my musimy być gotowi do udzielenia pomocy.
  6. Będąc na łódce, nosimy kamizelkę ratunkową. Wyobraźmy sobie, iż ktoś wypada za burtę. Czy potrafi samodzielnie wejść na pokład? Czy mam strategię podjęcia go z wody? Wchodzenie na łódkę, wychodzenie z wody na murek nabrzeża, używanie liny i drabinki to umiejętności, które możemy doskonalić. Cóż z tego, iż umiemy pływać, jeżeli nie potrafimy wyjść z wody? W trakcie siedzenia na łódce w chłodny dzień mogą zdrętwieć nogi i ręce. jeżeli wypadniemy za burtę, trudno jest się z tego powodu poruszać.
  7. Pozwólmy, by dziecko bawiło się także w chłodnej wodzie. To doświadczenie spowoduje, iż nie spanikuje, jeżeli do takiej wpadnie. Pobyty w chłodnej wodzie mogą być krótkie. Dwie minuty w wodzie 16-18°C w słoneczny dzień nie powinny zaszkodzić. Dziecko może doświadczać chłodnej wody też w domu. Stosujmy krótkie, raczej mocne bodźce termiczne, zamiast długiego wychładzania.
  8. Uczmy procedur związanych z udzielaniem pierwszej pomocy. Tę wiedzę należy odświeżać co jakiś czas. Robią tak choćby doświadczeni ratownicy.
  9. Uczmy spokoju i opanowania emocji w wodzie. jeżeli dziecko się zachłyśnie, nie budujmy narracji o topieniu się. Nie straszmy wodą. Część utonięć wynika z paniki, w czasie której zagrożony zapomina, iż potrafi utrzymać się na wodzie.
  10. Budujmy wiedzę o prawdziwych zagrożeniach w wodzie i obalajmy szkodliwe mity. Na przykład powszechnie uważa się, iż gdy pojawia się wir, to należy zanurkować. Niewielkie wiry rzeczne pokonujemy, płynąc po powierzchni. jeżeli do nich zanurkujemy, to stracimy orientację w przestrzeni i możemy uderzyć w przeszkodę, która to zawirowanie wytwarza.

Pamiętajmy, iż utonąć może każdy – dziecko pod opieką obojga rodziców, doskonały pływak i kąpielowicz bezpiecznie pluskający się przy brzegu. Wody nie warto się bać, ale trzeba ją szanować i traktować z największą podejrzliwością. Najlepiej zaś jest się z nią zaprzyjaźnić, dzięki lekcjom pływania, które przydają się w każdym wieku.

Idź do oryginalnego materiału