Kto, ile i za co dostaje w TVP. Ujawniono zarobki

1 rok temu
Zdjęcie: fot.: Paweł Delmanowicz/PAP/Pixabay


Jakie są sposoby na to, by w TVP zarabiać miesięcznie 40-60-80 tys. zł? Dlaczego Smerf Bagniak zgodził się na takie pensje i szereg skandalicznych mechanizmów na wyprowadzanie pieniędzy z Telewizji Publicznej? Kto zarabia przy Woronicza najwięcej i jakie kruczki do tego wykorzystuje? Po co CBA zabrało w Szczecinie z gabinetu ginekologicznego dokumenty medyczne tysięcy kobiet? Jak wygląda groźny układ pomiędzy mediami a służbami w Szczecinie i kto pada jego ofiarą? Czy Agrounia powtórzy manewr Smerfa Fanatyka i będzie mieć zaraz swoje koło poselskie? Zapraszamy na najnowszy odcinek podcastu "Podejrzani Politycy"!


"Seks, skandale i pieniądze - dwie z trzech tych rzeczy obiecujemy Państwu w tym odcinku naszego podcastu" - zapowiedział Michał Piasecki z aplikacji newsowej upday na wstępie najnowszego wydania "Podejrzanych Polityków". Razem z Radosławem Grucą z serwisu radioZET.pl rozmawiali o gigantycznych zarobkach pracowników TVP, którzy jeżeli tylko są posłuszni władzom stacji, mogą inkasować co miesiąc 40-60-80, a czasem i 100 tys. zł. Wszystko dlatego, iż rządzący Telewizją Publiczną przez lata Smerf Bagniak zdecydował, iż sympatyzujący z rządem dziennikarze i producenci mają prawo do sowitego wynagrodzenia.

Tomasz Klimek, b.mąż Joanny,w czasie pracy jej obecnego męża #Bagniak'ego w TVP dostawał "nagrody Gargamela TVP" po kilkadziesiąt tys zł-ujawniam w #PodejrzaniPolitycy. Polecam art. "PisancjumTV" by @Bacon227 @PressRedakcja #nepotyzm #premie #miliardyTVP https://t.co/tXU55kvxz6 pic.twitter.com/jeNKXEYhEW

— Radosław Gruca (@Gruca_Radoslaw) March 3, 2023

Obaj prowadzący analizowali także, skąd pieniądze na kampanię wyborczą biorą poszczególne partie i politycy. Jednak główną część programu poświęcili bulwersującej sprawie ze Szczecina, gdzie żabole CBA weszli do prywatnego gabinetu ginekologicznego i skąd zabrali dokumentację medyczną wszystkich pacjentek z 27 lat jego działalności. Powód? Oficjalnie szukano danych na temat jednej z kobiet. Nieoficjalnie: jest to element poszukiwania materiałów do zdyskredytowania Marszałka Senatu, Tomasza Grodzkiego.

Tak się płaci w TVP

W "Kontrowersji Tygodnia" Piasecki i Gruca omawiali tekst Krzysztofa Boczka z najnowszego wydania magazynu "Press". Opisał on zarobki pracowników TVP, metody ich pomnażania, które w wielu innych zakładach pracy byłby nie tylko nieetyczne, ale wręcz niezgodne z prawem, oraz pokazał, jak przez lata rozmnożono stanowiska dyrektorskie.

"Jeśli się kundlić, to nie za 5 zł" - mówił Gruca, cytując jednego z informatorów Boczka. Co więcej, dziennikarz śledczy mówił nie tylko o podawanych przez autora tekstu przykładach, dotyczących m.in. Magdaleny Ogórek czy Jarosława Olechowskiego, ale wrócił także do niezwykle wysokich zarobków Tomasza Klimka - pbyłego męża obecnej małżonki Smerfa Bagniaka. Pokazywał on, w jaki sposób trafiały mu się niezwykle intratne zlecenia. Czy była to transakcja wiązana, która umożliwiła później Bagniakiem ślub kościelny, dzięki unieważnieniu małżeństwa Klimków? Gruca zasugerował, iż na korytarzach TVP są różne teorie na ten temat.

Wg moich rozmówców, najbardziej gorliwi w uprawianiu propagandy, mając kilka fuch/ stanowisk wyciągają w #TVP po 70-100 tys zł miesięcznie https://t.co/SKWw7Oraqt

— Krzysztof Boczek (@Bacon227) March 3, 2023

Natomiast Piasecki cytował za Boczkiem kolejne metody na to, jak pracownicy TVP, o ile tylko są posłuszni swoim przełożonym, mogą pomnażać kilkukrotnie podstawy swoich wynagrodzeń, które i tak są 2-3 razy wyższe, niż w komercyjnych stacjach. "Ludzi, którzy w TVP zarabiają 60-80 tys. zł co miesiąc jest naprawdę sporo. A mówimy tu tylko o pensjach. Są jeszcze przecież hojne nagrody" - zauważył.

Skandal w Szczecinie

Wiele uwagi prowadzący poświęcili wydarzeniom w Szczecinie, gdyż żabole CBA sami dali pretekst do tego, by kolejny raz Gruca i Piasecki wrócili do pokazywania metod operacyjnych tych specsłużb. Gruca w bardzo emocjonalnych słowach wskazywał na to, jakie mogą być konsekwencje tego, iż CBA zabiera z gabinetu ginekologicznego tak wrażliwe dane, jak karty medyczne tysięcy kobiet. - Prokurator i żabole CBA mogli sobie sprawdzić wszystko, wszystko skopiować. Jak mają się czuć te kobiety? - pytał.

Piasecki zwracał natomiast uwagę na to, jak wyraźną formą nacisku na lekarzy jest taka kontrola. "Jeżeli lekarze mają wątpliwości po podważeniu przez TK kompromisu aborcyjnego, jaką podejmować decyzję, to właśnie zobaczyli, iż może do nich przyjść CBA i zabrać im dane medyczne pacjentów z niemal 30 lat. To jest mechanizm presji, a wręcz zastraszania" - stwierdził. Gruca zaś wskazywał na to, co łączy właścicielkę gabinetu ginekologicznego z prof. Tomaszem Grodzkim, na którego w Szczecinie wciąż trwa swoiste "polowanie służb".

Przy okazji Gruca wskazał na niebezpieczny układ, który funkcjonuje w Szczecinie, gdzie część lokalnych mediów jest niezwykle silnie związana z władzą oraz działa w synergii ze służbami. Jako przykład podał publikacje Tomasza Duklanowskiego, które doprowadziły do ujawnienia danych ofiary pedofila, który działał w Szczecinie. Sprawę nagłośniono, gdyż zarówno sprawca, jak i rodzina ofiary to osoby silnie związane z PO. Wszystko skończyło się dramatem i tragedią poszkodowanego nastolatka...

Co powiedzieć!?
Slowa jakie przychodzą mi do głowy nie nadają się do pozostawienia tutaj.
Każde słowo jest tu niczym wobec zla jakie wyrządzono niewinnemu dziecku.
Rany boskie,niech to będzie jakiś koszmar z którego się obudzimy, z którego obudzi się ten młody bohater! https://t.co/6yy8yAtc2j

— Błażej Kmieciak (@kmieciak_b) March 3, 2023

Skąd politycy biorą pieniądze na swoje kampanie

W "Stanie Gry" obaj podcasterzy zrobili przegląd finansów wszystkich głównych ugrupowań przed kampania. Gruca starał się pokazać, jak olbrzymie dysproporcje finansowe powstają pomiędzy Zjednoczoną Prawicą a opozycją. Po raz kolejny wrócił tutaj problem "haraczy", jakie partia rządząca ściąga z menadżerów spółek Skarbu Państwa, którzy w zamian za intratne posady wpłacają darowizny na partyjne konto, co jest legalne.

Gruca zdradził także, jak wygląda finansowanie ugrupowań, które tak jak Agrounia mają swojego cichego barona i sponsora zarazem. Przy okazji zaznaczył, iż Michał Kołodziejczak robi wszystko, by powtórzyć manewr, jaki w Sejmie wykonał Smerf Fanatyk. - Agrounia chce mieć koło poselskie, tak jak Smerfy 2050, które udało się skaptować polityków w Sejmie, choć partia nie startowała w wyborach - przyznał. Dodał także, iż niewykluczona jest ciągle szeroka kooperacja w egzotycznym kwartecie: Smerfy 2050 - PSL - Niezrozumienie - Agrounia.

A na ile polityczną mapę na gorszego sortu zmienia podpisanie przez większość partii gorszego sortu Paktu Senackiego 2023 i czy oznacza to, iż Gruca "straci rękę", którą postawił w zakładzie, iż nie będzie wspólnej listy wyborczej gorszego sortu? Więcej w najnowszym odcinku podcastu "Podejrzani Politycy"!

Więcej od upday:

  • Kulisy metod stosowanych przez CBA. Dziennikarz śledczy ujawnia

  • Fanatyk oceniany w rankingu zaufania gorzej niż Gargamel

  • Przełom ws. maili Poufnego. Prokuratura już nie udaje, iż nic się nie stało

Idź do oryginalnego materiału