EUDR – czy jest się czego bać?

3 godzin temu

Aż ok. 120 tys. firm będzie musiało dostosować swoją działalność do wytycznych rozporządzenia EU dotyczącego przeciwdziałania wylesiania (EUDR). Większość przedsiębiorców ma o nim nikłe pojęcie – brakuje im informacji na jego temat. Przedstawiciele branży drzewnej nie mają wątpliwości – nowe zasady skomplikują funkcjonowanie przedsiębiorstw. Czy na pewno?

Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/1115 w sprawie udostępniania na rynku unijnym i wywozu z Unii niektórych towarów i produktów związanych z wylesianiem i degradacją lasów (EUDR – European Union Deforestation Regulation) obowiązuje od połowy 2023 r. Celem EUDR jest ograniczenie obrotu towarami, których produkcja jest związana z wylesianiem i degradacją lasów, zwiększeniem emisji gazów cieplarnianych i utratą różnorodności biologicznej. W przypadku dużych przedsiębiorstw EUDR zacznie obowiązywać 30 grudnia 2025 r., w przypadku małych i średnich firm – pół roku później.

– EUDR obejmuje siedem grup produktów, w tym m.in. drewno i soję. Przedsiębiorstwa wprowadzające te produkty na rynek, eksportujące je bądź obracające nimi, będą musiały dochować szczególnej staranności, czyli udowodnić, iż nie zostały one wyprodukowane na powierzchniach, które zostały wylesione bądź zdegradowane – tłumaczy Jakub Wicher, koordynator FSC ds. zrównoważonego łańcucha dostaw, FSC Polska.

Oprócz drewna i soi na liście produktów przyczyniających się do wylesiania są bydło, kakao, olej palmowy, kawa, guma i produkty pochodne – jak skóra, czekolada, opony albo meble [1]. EUDR dotyka więc wielu branż.

EUDR w branży drzewnej

Już choćby z powodu samego tytułu i wytyczonego celu rozporządzenie najbardziej kojarzy się z branżą drzewną.

– Rozporządzenie znacząco zmienia zasady funkcjonowania branży drzewnej, w tym producentów pelletu, brykietu i biomasy. EUDR wpłynie na sektor małych i średnich przedsiębiorstw – podkreśla Mateusz Graś, z Kancelarii Prawnej Graś i Wspólnicy.

Czego obawiają się MŚP? Przede wszystkim dodatkowych obowiązków, które nie są dla nich do końca jasne. Duzi gracze na rynku albo przeszkolą osobę z personelu (z nieoficjalnych źródeł – w tej chwili koszt takiego szkolenia to choćby 30 tys. zł) albo zatrudnią kogoś, kto wie, jak poruszać się w procedurach. Mniejszych przedsiębiorców na to nie stać.

Cały artykuł przeczytasz w magazynie Biomasa i paliwa alternatywne:

Tekst: Beata Klimczak
Zdjęcie: pixabay.com

Idź do oryginalnego materiału