„Dzień dobry, nazywam się Peter Vida”. Wynik wyborów w Brandenburgii może zależeć od jednego człowieka

news.5v.pl 5 godzin temu

Wynik wyborów w Brandenburgii może zależeć od jednego człowieka: Petera Vidy. jeżeli wejdzie do parlamentu krajowego, Wolni Wyborcy (komitety wyborcze w Niemczech, które skupiają niezależnych kandydatów, by umożliwić im udział w wyborach mimo braku przynależności partyjnej) również powrócą. Mogą oni mieć wpływ na to, kto zostanie następnym ministrem. Vida ma jasne stanowisko w sprawie Alternatywy dla Niemiec (AfD) i Zielonych.

W Panketal, gminie na przedmieściach Berlina, Vida dzwoni do drzwi i bram domów jednorodzinnych. — Nazywam się Péter Vida, jestem posłem do parlamentu krajowego. Chciałem przekazać wam kilka informacji — mówi Vida, gdy spotyka się z mieszkańcami. W pomarańczowej jutowej torbie ma ulotki Wolnych Wyborców, a na odwrocie swój numer telefonu komórkowego. Uszczelnianie, woda w piwnicy, tereny zielone — o tym Vida rozmawia z właścicielami domów, przynajmniej czasami.

Jedna z kobiet natychmiast go odtrąca i oddaje mu ulotkę. Mężczyzna uważa, iż to dobrze, iż Vida prowadzi kampanię na rzecz szybszego połączenia S-Bahn (szybkiej kolei miejskiej) z Berlinem. Nie musi dzwonić do drzwi domu, w którym są psy, ponieważ już szczekają na niego zza ogrodzenia ogrodu. — Już idę — woła mężczyzna. Vida czeka, ale mężczyzna nie przychodzi.

Die Welt

Peter Vida startuje w wyborach krajowych w Niemczech jako bezpartyjny kandydat

Skomplikowana zależność

Vida jest posłem do parlamentu Brandenburgii z ramienia Wolnych Wyborców od dziesięciu lat. W niedzielnych wyborach 40-latek chce obronić swój bezpośredni mandat w okręgu wyborczym Barnim II. Sondaże dają Wolnym Wyborcom zaledwie trzy do czterech proc. Jednak zgodnie z podstawową klauzulą mandatową, jeden mandat bezpośredni wystarczy, aby partia weszła do parlamentu Brandenburgii. jeżeli Vida ponownie wygra, Wolni Wyborcy mogą wziąć udział w rządzie, którego utworzenie będzie równie skomplikowane jak w Saksonii i Turyngii. Za czym więc opowiadają się Wolni Wyborcy i ich główny kandydat?

Vida urodził się w Schwedt nad Odrą jako syn niemieckiej matki i węgierskiego ojca. Rodzina przez kilka lat mieszkała w ojczyźnie jego ojca, a później przeprowadziła się do Bernau, podmiejskiego miasta w pobliżu Berlina, liczącego 45 tys. mieszkańców. — Moi rodzice nauczyli mnie pracowitości i samodzielności — mówi Vida. Jako absolwent szkoły średniej założył grupę wyborców, aby prowadzić kampanię na rzecz większej liczby zajęć rekreacyjnych dla młodych ludzi i lepszych połączeń autobusowych, i został wybrany do parlamentu miejskiego, którego członkiem jest do dziś. Później studiował prawo w Berlinie i został prawnikiem. Ale Bernau pozostało jego domem. Mieszka tam do dziś ze swoją partnerką i czteroletnim synem.

Vida i jego grupa wyborców wzięli udział w założeniu Wolnych Wyborców na szczeblu krajowym w 2009 r. W Brandenburgii Wolni Wyborcy są specyficzni: nie są częścią partii federalnej kierowanej przez zastępcę bawarskiego ministra Huberta Aiwangera, ale z nią współpracują. Brandenburskie prawo wyborcze zezwala 160 grupom wyborców na wspólne kandydowanie pod nazwą BVB/Freie Wahler — przyrostek ten oznacza Brandenburger Vereinigte Burgerbewegungen (Brandenburskie Zjednoczone Ruchy Obywatelskie). Niektóre z nich nie nazywają się choćby Wolnymi Wyborcami, ale na przykład „Baumfreunde Kloster Lehnin” lub „Pro Kleinmachnow”. Podobnie jak partie, stowarzyszenia list mają krajowy komitet wykonawczy, na czele którego stoi Vida.

— Jesteśmy lokalnymi opiekunami, którzy wnoszą sprawy z gmin do parlamentu stanowego — mówi Vida. W czerwcowych wyborach samorządowych Wolni Wyborcy otrzymali 7,4 proc. głosów w całym stanie i są reprezentowani we wszystkich radach dzielnic. Pięć lat temu otrzymali 5,05 proc. głosów w wyborach stanowych, a Vida zdobył swój bezpośredni mandat z 23,9 proc. choćby wtedy preferował kampanię od drzwi do drzwi. — To wymaga czasu, ale kosztuje kilka pieniędzy — mówi. Vida planuje poświęcić średnio od dwóch do trzech minut na jeden dom, chce zadzwonić do sześciu tys. drzwi do niedzieli, a jego działacze chcą odwiedzić kolejne 24 tys.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Lokalne sprawy i wielkie żądania

Tego popołudnia w Panketal Vida rozmawia z parą przy ogrodzeniu ogrodu. Ona mieszka w bungalowie od 1979 r., on wprowadził się pięć lat temu. Vida kładzie ręce na ogrodzeniu, przedstawia się i pyta, co ich porusza. — Pieniądze są wyrzucane w błoto i nic nie zostaje dla naszych rodaków — mówi mężczyzna. — Ukraińcy już dostają domy w zabudowie bliźniaczej.

Vida nie zaprzecza. — Teraz chodzi o okręg wyborczy, pierwsze głosowanie na Bernau i Panketal — mówi. — Chodzi o kwestie, które możemy tutaj wdrożyć. Vida mówi o planach rozwoju i zaopatrzeniu w wodę, lepszej ochronie przed hałasem z autostrady i oczywiście o połączeniu S-Bahn z Berlinem. Jak dotąd S-Bahn kursuje tylko co dwadzieścia minut; co dziesięć to cel, o który Vida od lat walczy w radzie miasta.

Z jednej strony Wolni Wyborcy są silnie skoncentrowani na sprawach lokalnych. W ostatniej kadencji walczyli o rekompensatę dla tak zwanych „starych mieszkańców”. Wiąże się to z opłatami za wodę pitną i ścieki, które zostały nielegalnie naliczone właścicielom domów po zjednoczeniu, mimo iż połączenie istniało już wcześniej. Podczas kampanii wyborczej obiecali anulować opłaty za budowę dróg, które w rzeczywistości są tylko piaszczystymi ścieżkami.

Jednocześnie wysuwają wielkie żądania: zatrzymanie ekspansji energii wiatrowej, zatrzymanie „wzrostu GEZ” (obowiązkowej opłaty za abonament radiowo-telewizyjny) i więcej demokracji bezpośredniej poprzez referenda. Vida stara się pozycjonować Wolnych Wyborców jako alternatywę dla koalicji SPD (Socjaldemokratycznej Partii Niemiec), CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej) i Zielonych, a także AfD.

„Witamina C zamiast B”

Zbudowali całą kampanię wokół pomarańczowego koloru partii. „Świeże pomarańcze zamiast zgniłych owoców” to jedno z haseł. Na plakatach każdy kandydat został sfotografowany z pomarańczą w dłoni. Rozdają pomarańcze na targowiskach. „Witamina C zamiast witaminy B”, mówi Vida, trochę na przekór SPD, która rządzi w Brandenburgii od 35 lat.

Vida wie, jak przemawiać do ludzi. Kiedyś w Bernau serwował sok pomarańczowy z plecaka na napoje — „z shotem lub bez!”. Na stacji Bernau S-Bahn rozdawał kupony, dzięki którym młodzi ludzie mogli dostać kebaba za pół ceny — jego „hamulec cenowy kebaba”. Na TikTok zamieścił filmy, na których widać kebaby, oczywiście z plasterkiem pomarańczy.

Niektórzy z jego konkurentów uważają, iż pomarańcze to trochę żart, podczas gdy inni twierdzą, iż jest populistyczny. Vida woli mówić o „centrowym populizmie”. — Oznacza to wybór podejścia, które dociera do ludzi. A następnie — w przeciwieństwie do populistów z lewej i prawej strony — oferowanie treści pod względem treści — mówi. — Potrzebujemy siły w centrum, która da dom ludziom, którzy wspierają demokrację jako formę rządów, ale są niezadowoleni ze sposobu, w jaki jest ona w tej chwili praktykowana.

Wolni Wyborcy są reprezentowani w parlamencie stanowym od dziesięciu lat. Rok temu jeden z ich posłów przeszedł do AfD, co było porażką dla Vidy. Wolni Wyborcy chcą zdystansować się od prawicy, a zmiana zaszkodziła ich wizerunkowi. Stracili również status grupy parlamentarnej i otrzymali mniej pracowników i pieniędzy jako grupa. Vida wyznaczył sobie cel ośmiu proc. do 22 września. Następnie wolałby poprowadzić Wolnych Wyborców do rządu.

Koalicja? Wykluczone

Jeśli Wolni Wyborcy otrzymają cztery proc. głosów w sondażach i zdobędą mandat bezpośredni, będą reprezentowani w parlamencie krajowym z czterema posłami. Brandenburskie prawo wyborcze zawiera skomplikowane przepisy dotyczące mandatów nawisowych i wyrównawczych. W pewnych okolicznościach mogłoby to jednak wystarczyć koalicji SPD, CDU i Wolnych Wyborców.

Vida wykluczył już dwie partie jako partnerów koalicyjnych — Ani Zieloni, ani AfD. Nie utożsamia tych partii, ale odrzuca je z różnych powodów. — W przypadku Zielonych istnieje tendencja do zaprzeczania istniejącym problemom, podczas gdy w przypadku AfD obwinia się wszystkich obcokrajowców. Ani jedno, ani drugie nie jest akceptowalne — mówi.

Vida uważa, iż AfD i Zieloni wzajemnie się wyolbrzymiają. — AfD nazywa problem, który istnieje u jej podstaw. Zieloni temu zaprzeczają. AfD ma ogromną przewagę. SPD, CDU i my już się nie przebijamy — mówi. — Im silniejsza AfD, tym Zieloni są bezpieczniejsi w rządzie. W momencie, gdy AfD staje się tak silna, iż nie można utworzyć rządu bez Zielonych, AfD odnosi korzyści. Zdaję sobie sprawę, iż Zieloni tego nie chcą, ale właśnie do tego to prowadzi.

Jego najsilniejszym rywalem jest kandydat AfD, który jednak ma tę wadę, iż przegrał z kontrkandydatem w swoim poprzednim okręgu wyborczym, a następnie zmienił okręg wyborczy. „Nawet pomarańcze mogą spleśnieć” to jedno z haseł partii w Bernau.

Vida nie przejmuje się tym. przez cały czas koncentruje się na kampanii „od drzwi do drzwi”. przez cały czas chce dzwonić do drzwi i bram ogrodowych w niedzielę wyborczą. „Między dziesiątą a dwunastą jest najlepszy czas”, mówi. „Wtedy można dotrzeć do wszystkich niezdecydowanych wyborców”. Vida mówi, iż już dwa razy został pogryziony przez psy. Jak dotąd nie w tej kampanii wyborczej.

Idź do oryginalnego materiału