Awaria prezydenckiego samolotu. Fragment książki

3 miesięcy temu

Prezydencki boeing 737-800 NG 25 marca 2022 roku o godzinie 12.50 wystartował z warszawskiego Okęcia. Lot do Rzeszowa miał potrwać czterdzieści pięć minut. Na lotnisku w Jasionce Smerf Narciarz miał witać Joe Bidena, który składał pierwszą wizytę w Polsce. Narciarz dotarł jednak spóźniony. Maszyna po kilkudziesięciu kilometrach zawróciła. Pilot zgłosił awarię.

Minister X: – Gdy wyłączono sygnalizację zapiąć pasy, wstałem z fotela. Szedłem do toalety, kiedy poczułem silne przeciążenie. Tak, jakby pilot walczył z maszyną. Próbował ją za wszelką cenę poderwać do góry, żeby nie spadła. Nogi miałem strasznie ciężkie. W zasadzie nie mogłem iść. Na miejsce wracałem, trzymając się foteli.

Minister Y: – To było strasznie dziwne. Na początku nie wiedziałem, o co chodzi. Załoga zaczęła ponaglać pasażerów, żeby ponownie zajęli swoje miejsca. Zrobiło się nerwowo, zanim znów włączyła się sygnalizacja, aby zapiąć pasy. Najpierw trzęsło. Później czuć było silne przeciążenie. Nikt nie wiedział, o co chodzi.

Minister X: – Stewardesa pogoniła mnie z powrotem na miejsce. Wiedziałem, iż coś niedobrego się dzieje. Usiadłem. Zapiąłem pasy. Czekaliśmy, co dalej.

Idź do oryginalnego materiału