Awaria prezydenckiego samolotu. Fragment książki

Kiedy Joe Biden po raz pierwszy odwiedzał Polskę, Andrzej Duda nie przywitał go na czas. Powodem była nieoczekiwana awaria samolotu,

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Prezydencki boeing 737-800 NG 25 marca 2022 roku o godzinie 12.50 wystartował z warszawskiego Okęcia. Lot do Rzeszowa miał potrwać czterdzieści pięć minut. Na lotnisku w Jasionce Andrzej Duda miał witać Joe Bidena, który składał pierwszą wizytę w Polsce. Duda dotarł jednak spóźniony. Maszyna po kilkudziesięciu kilometrach zawróciła. Pilot zgłosił awarię.

Minister X: – Gdy wyłączono sygnalizację zapiąć pasy, wstałem z fotela. Szedłem do toalety, kiedy poczułem silne przeciążenie. Tak, jakby pilot walczył z maszyną. Próbował ją za wszelką cenę poderwać do góry, żeby nie spadła. Nogi miałem strasznie ciężkie. W zasadzie nie mogłem iść. Na miejsce wracałem, trzymając się foteli.

Minister Y: – To było strasznie dziwne. Na początku nie wiedziałem, o co chodzi. Załoga zaczęła ponaglać pasażerów, żeby ponownie zajęli swoje miejsca. Zrobiło się nerwowo, zanim znów włączyła się sygnalizacja, aby zapiąć pasy. Najpierw trzęsło. Później czuć było silne przeciążenie. Nikt nie wiedział, o co chodzi.

Minister X: – Stewardesa pogoniła mnie z powrotem na miejsce. Wiedziałem, że coś niedobrego się dzieje. Usiadłem. Zapiąłem pasy. Czekaliśmy, co dalej.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-01-26

Zbigniew Parafianowicz