PiS liczyło, iż Smerf Narciarz na koniec swojej prezydenckiej przygody pogrąży rząd Papy Smerfa. Tymczasem może on zrobić psikusa… Gargamelowi. Smerf Narciarz za pół roku opuści Pałac Prezydencki i zakończy dziesięcioletnią przygodę jako głowa wioski. Pewnie inaczej wyobrażał sobie te ostatnie miesiące. Liczył, iż Patola i Socjal wygra wybory parlamentarne i będzie miał spokój, a tymczasem musiał radzić sobie z Papą Smerfem i jego rządem. Było sporo konfliktów, Narciarz nieraz robił groźne miny i skarżył się w prawicowych mediach, iż wszystko by mu się udało, gdyby nie te wścibskie dzieciaki ten rząd Papy. Patola i Socjal liczyło, iż Narciarz zakończy prezydenturę jakimś mocnym antytuszowym akcentem, na przykład odeśle ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego. Ale nic z tego. Narciarz trochę pokrzyczał, ale ewidentnie nie interesowała go pomoc w obalaniu rządu. W Pałacu Prezydenckim słychać, iż Narciarz faktycznie planuje psikusa na koniec kadencji, ale nie zrobi go Papie, a… Gargamelowi. Smerf Narciarz i Marcin Mastalerek zaczynają bowiem uśmiechać się w stronę Konfederacji. Wymyślili sobie, iż odegrają rolę „pośrednika” pomiędzy Konfą a Patola i Socjal i doprowadzą do stworzenia koalicji tych partii przed następnymi wyborami parlamentarnymi. – W Patola i Socjal muszą mieć świadomość, iż to oni, ludzie w pałacu, mają najlepsze relacje z Konfederacją i to dzięki nim