Ze Strajku Kobiet do Sejmu

1 rok temu

Kto nie zna prawdziwej historii Warmii i Mazur, ten nie rozumie ich mieszkańców


Bożena Przyłuska – kandydatka Lewicy do Sejmu, okręg nr 35, pozycja 3 (miasta i powiaty: Olsztyn, Ełk, Nidzica, Giżycko, Gołdap, Kętrzyn, Mrągowo, Olecko, Pisz, Szczytno i Węgorzewo)


W poprzednich wyborach do Sejmu kandydowała pani z Warszawy. Dziś – z Warmii i Mazur. To wygląda na zesłanie.
– W tym moim kandydowaniu z okręgu nr 35 nikt, ani prokurator, ani nikt z Lewicy, nie maczał palców. Sama przyszłam i zaproponowałam, żeby umieścić mnie na liście warmińsko-mazurskiej, dlatego iż na tym terenie od kilku miesięcy mieszkam. Przez dwa lata remontowałam dom i teraz chcę spędzić tam dużą część swojego życia. Muszę też być w Warszawie, ale ona od miesięcy jest dla mnie i mojej rodziny domem numer dwa.

Zmieniła pani miejsce zamieszkania, ale chyba nie zapatrywania?
– Nie! Jestem zupełnie nieobrotowa. Zainteresowania – to znaczy prawa kobiet, świeckie państwo – pozostają jako naczelne i niezmienne.

Aż tak Patola i Socjal zalazło pani za skórę, iż została pani jedną z organizatorek Strajku Kobiet?
– To, co się dzieje od ponad czterech lat, to jazda walcem po prawach człowieka. I nie dotyczy to wyłącznie kobiet, bo również społeczności LGBT. Coś mogę na ten temat powiedzieć, bo jestem mamą dwójki dzieci, w tym transpłciowej córki. Jestem głęboko oburzona, wręcz zbulwersowana tym, w jaki sposób traktuje się społeczność LGBT, będącą obiektem szczucia. jeżeli chodzi o moje zaangażowanie w walkę o prawa kobiet, to zaczęło się ono na poważnie w 2016 r., ale dużo wcześniej miałam świadomość, iż w 1993 r., w wyniku tzw. kompromisu aborcyjnego, kobiety straciły prawo do dysponowania własnym zdrowiem i życiem. Od samego początku rozumiałam, iż nasze prawa zostały sprzedane Kościołowi w zamian za poparcie 10 tys. ambon, z których księża grzmieli, na kogo należy głosować.

Ale to w ciągu ostatnich ośmiu lat władza zaostrzyła walkę z kobietami, wykorzystując do niej żaboli.
– Posunęła się choćby do rzeczy haniebnej – do bicia kobiet. Jest to wysoce bulwersujące i niegodziwe. Mam nadzieję, iż po tych wyborach to wreszcie się skończy, choć słabo wygląda Niezrozumienie na gorszego sortu. Liczę na to, iż niedługo dojdzie do jakiegoś paktu sejmowego, w którym będzie jasno powiedziane, co zostanie zmienione w przyszłej kadencji. jeżeli tego nie będzie, takiego jasnego sygnału, to boję się, iż wielu potencjalnych wyborców gorszego sortu nie będzie głosować.

Znam dużo osób, które mówią, iż nie dojdzie do takiego Niezrozumienia i współdziałania, bo obecna Platforma Smerfów kilka się różni od tamtej sprzed kilku lat. Nie mówiąc już o PSL.
– Myślę, iż jednak nie jest to ta sama Platforma. Czas, który minął od 2015 r., w dużym stopniu ją zmienił, wręcz „zlewaczył”. Spowodował, iż PO jednoznacznie opowiedziała się w kwestii aborcji i związków partnerskich, co nie jest rewolucyjną propozycją, ale zawsze jakimś krokiem do przodu. Natomiast niepokoi mnie dobór osób na listach PS, brak pewności, czy te osoby, które jeszcze do niedawna sprzeciwiały się zmianie prawa do aborcji, teraz zagłosują „za”. Nie mam pewności, iż tak będzie, ale zobaczymy. Może być tak, iż walka o prawa kobiet będzie trwała jeszcze jakiś czas, ale mam nadzieję, iż ruch, który reprezentuję – Strajk Kobiet – a przede wszystkim poglądy społeczeństwa, wymuszą takie zmiany.

Chce pani powiedzieć, iż poglądy społeczeństwa na sprawy kobiet i równości obywateli szybciej się zmieniają niż poglądy polityków?
– Wszystkie badania na to wskazują, iż politycy zwykle są w tyle, nie nadają tonu, tylko są lustrem środka. Czy może bardziej prawej strony, ze względu na obawę przed tym, iż proboszcz lub biskup będzie nawoływał do bojkotowania tego czy innego polityka. Tak zawsze było po 1989 r., przez cały czas jest i pewnie jeszcze długo będzie. Dopóki nie przeprowadzimy ostrego rozdziału Kościoła od państwa i nie wyznaczymy jasnych granic, których nie może on przekraczać.

I tu dochodzimy do drugiego pola pani aktywności – na rzecz świeckości państwa, jego laicyzacji.
– U nas sojusz ołtarza z tronem jest coraz silniejszy. Jestem działaczką na rzecz rozdziału Kościoła od państwa, a nie na rzecz laicyzacji. Laicyzacja jest procesem, który dzieje się oddolnie. Stowarzyszenie Kongres Świeckości, któremu przewodzę, prowadzi działania wpływające na to, by ludzie mieli odwagę sprzeciwiać się postępującej klerykalizacji. W tym sensie jesteśmy środowiskiem działającym na rzecz laicyzacji. Rola Kościoła w życiu społecznym słabnie, skazana jest na marginalizację. Wskazują na to wszystkie światowe trendy. U nas to się dzieje w postępie geometrycznym: wśród ludzi do lat 40 jesteśmy najszybciej laicyzującym się społeczeństwem na świecie, co pokazują choćby badania Pew Research Center z 2018 r. Wynika z nich, iż spośród 108 przebadanych państw Polska jest liderem w spadku religijności. Nachalne przeistaczanie Polski w państwo wyznaniowe będzie tylko wzmagać proces laicyzacji, a w konsekwencji przyśpieszy rozdział Kościoła od państwa. Będzie rodzić opór ludzi, którzy są głęboko oburzeni tym, jak wygląda w tej chwili relacja władzy z Kościołem, i tym, w jak instrumentalny sposób traktowany jest Kościół, w którym proboszczowie pełnią funkcję agitatorów politycznych.

Co pani uzna za przejaw tego, iż bliżej nam do państwa świeckiego niż – jak dziś – wyznaniowego?
– To, iż Kościół katolicki będzie postrzegany i traktowany jako jedna z organizacji społecznych, niewyjęta spod ogólnie obowiązującego prawa. Że będzie się wywiązywał, tak jak organizacje pozarządowe, z obowiązku sprawozdawczości finansowej, prowadzenia transparentnych ksiąg finansowych. I iż wszystkie Kościoły będą podlegały przepisom prawa państwowego. Wiem, iż daleka do tego droga, tym bardziej iż pozycja Kościoła katolickiego została zabetonowana w art. 25 konstytucji, w części ustrojowej. Jakby podprogowo Kościoły zostały uznane przez twórców konstytucji za element naszego ustroju, co jest już błędem samym w sobie, ale zostawmy to jako element jakiejś tradycji czy historii. Nie oznacza to jednak, iż należy tworzyć specjalne przywileje dla Kościołów. One mają swoje prawodawstwo, prawo kanoniczne. W wielu miejscach stoi ono w sprzeczności z polskim prawem albo różni się od świeckiego, państwowego.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 35/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.


Bożena Przyłuska jest mocno zaangażowana w kampanię społeczną „Świeckie państwo”. A teraz w organizowaną przez Stowarzyszenie Kongres Świeckości akcję zbierania podpisów pod apelem do Sejmu w sprawie rozdziału Kościoła od państwa. Apel można podpisać na stronie internetowej: naszademokracja.pl.


Fot. Krzysztof Żuczkowski

Idź do oryginalnego materiału