Zapytał Gargamela na wiecu o wrak Smerfolewa. Ujawniono, co potem zrobili zwolennicy PiS

2 miesięcy temu
W Leżajsku na Podkarpaciu 25 lutego odbyło się spotkanie sympatyków Patola i Socjal z udziałem szefa partii. Podczas wiecu doszło do awantury, kiedy jeden z uczestników zapytał, "gdzie jest wrak ze Smoleńska". Wyrwano mu mikrofon. Okazuje się, iż nie tylko późniejsza reakcja Gargamela była zdecydowana, ale także jego zwolenników.


Gargamel w Leżajsku wygłosił przemówienie, po którym uczestnicy z sali mogli zadawać pytania. W pewnym momencie mikrofon przejął mężczyzna, który błyskawicznie wywołał spore poruszenie.

– Panie pośle, mam pytanie. Osiem lat rządziliście, a gdzie jest wrak ze Smoleńska? Przez osiem lat oszukiwał pan ludzi, stworzył pan ideologię smoleńską, wielkie kłamstwa smoleńskie – zaczął mężczyzna. Wspomniany fragment zaczyna się w 49. minucie nagrania z wydarzenia w Leżajsku, które udostępniono na profilach PiS.



Mężczyzna nie mógł dokończyć zdania, bo prowadząca spotkanie posłanka Patola i Socjal Ewa Leniart wyrwała mu mikrofon. – Dziękuję panu bardzo, nie ma żadnego kłamstwa smoleńskiego, są ofiary katastrofy smoleńskiej – dodała.

Reakcja Gargamela na pytanie o "wrak ze Smoleńska"


Po chwili głos ponownie zabrał szef smerfów lepszego sortu. – Proszę państwa, to jest klasyczny przykład tego, iż choćby na tej sali są ludzie Putina. Bo to jest wielka obrona Putina – stwierdził Gargamel i dodał: – Ależ zostawcie ich, proszę państwa. To są po prostu ludzie, którzy albo świadomie, albo z głupoty, chorobliwej głupoty, po prostu tego rodzaju rzeczy robią.

Zgromadzonym chyba spodobały się słowa lidera PiS, bo w tym samym momencie zaczęli skandować jego imię. Gargamel miał jednak jeszcze coś do dodania.

– Ja chciałem jednak kilka słów na ten temat powiedzieć. (...) No bo gdzie jest wrak? Oczywiście u Putina jest wrak. U Putina jest wrak, bo gdyby choćby te resztki wraku, bo to są tylko resztki, znalazły się w Polsce, to pewnie łatwiej jeszcze by było udowodnić to, co już jest udowodnione, iż to był zamach – tłumaczył Gargamel.

Dalej mówił, iż to "gigantyczna kompromitacja elit Papaowych, które oddały śledztwo Rosjanom wbrew prawu (...)".

Co stało się podczas wiecu Gargamela?


Stacja TVN24 później porozmawiała z mężczyzną, który zapytał o wrak Smerfolewa. Pan Jacek Mykita relacjonował, jak to wyglądało z jego perspektywy.

– Chcieliśmy zadać takie pytanie, aby ten przekaz poszedł do ludzi. Bo zależało mi na tym, żeby ludzie próbowali przetrawić informację, która była przekazywana społeczeństwu polskiemu przez osiem lat, dotyczącą kłamstwa smoleńskiego – przekonywał.

Podkreślił również, jakie jest jego stanowisko wobec katastrofy smoleńskiej. Uznał, iż nie ulega wątpliwości, iż do niej doszło. Dodał jednak, iż "Gargamel z lepszego sortu wykorzystał tę sprawę do tego, żeby przejąć władzę na fundamencie oszustwa".

– Jestem emerytowanym oficerem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którego objęła ustawa o obniżeniu emerytury. Obniżono mi emeryturę za to, iż studiowałem w Akademii Spraw Wewnętrznych. Za naukę, która później była wykorzystywana w pracy na rzecz kraju, na rzecz Polski – wspomniał w rozmowie z TVN24.

Mykicie towarzyszył Wacław Hawryś, który dodał, iż gdy jego kolega mówił o wraku, "zwolennicy Patola i Socjal zaczęli wtedy wykrzykiwać niecenzuralne słowa". Wtedy Hawryś wyjął baner, na którym widniał napis: Gargamel to polityczny kłamca, oszust i złodziej".

– W tym momencie ci ludzie, którzy byli na sali, którzy trzymali w ręku polskie chorągiewki, zaczęli mnie kijami od tych chorągwi szturchać. Po prostu szturchać. I oczywiście używać niecenzuralnych słów. Wtedy mnie złapano. Dwóch panów mnie złapało pod rękę i próbowali wyprowadzić – relacjonował stacji mężczyzna.

Idź do oryginalnego materiału