„Wykrywaliśmy E. coli, ale w stajniach i oborach”. Kolejny alarm dla miejskich tężni

6 godzin temu

Co dalej z miejskimi tężniami? Po głośnej publikacji Smoglab.pl i radia RMF MAXX w maju tego roku Główny Inspektor Sanitarny zabiera się za przygotowanie wytycznych dla zarządców tężni w całej Polsce. Tymczasem z kolejnych badań naukowców z Uniwersytetu Rolniczego, do których dotarliśmy, wynika, iż bakterie E. faecalis, C. perfringens i E. coli nadal występują w solance. Ta ostatnia w sierpniu pojawiła się również w mgiełce którą inhalują się ludzie.

Przypomnijmy, iż w 2021 i 2022 roku naukowcy z Uniwersytetu Rolniczego wykryli, iż solanka w jednej z miejskich tężni jest skażona mikrobiologicznie. W solance występowały takie bakterie jak E. coli, E. faecalis i C. perfringens. W mgiełce gronkowce, promieniowce, a także grzyby pleśniowe.

  • Czytaj także: Tężnie to miejski hit. Naukowcy: w środku bakterie, grzyby i gronkowce

Nowe badania z sierpnia 2025. Prof. UR: sytuacja zmieniła się radykalnie

Mimo, iż badania wokół, których trwała medialna dyskusja wykonano 3 lata temu, to dopiero w tym roku miasto zdecydowało się zainstalować w tężniach lampy UV, które mają dezynfekować solankę.

– Na tamten czas stwierdziliśmy, iż te drobnoustroje nie przechodzą do mgiełki, co było optymistyczne, natomiast obecnie, mam tutaj na myśli nasze badania z miesiąca sierpnia, ta sytuacja się radykalnie zmieniła i właśnie w mgiełce, którą inhalują się ludzie, wykryliśmy już występowanie bakterii E. coli. – potwierdza prof. dr hab. inż. Katarzyna Wolny-Koładka z Katedry Mikrobiologii i Biomonitoringu Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Grzyby pleśniowe wyizolowane z mgiełki w tężni przy ul. Padniewskiego w Krakowie. Fot. inż. Wiktoria Czepaczyńska

E. coli wykryta także w powietrzu. „Taka sytuacja była w stajniach i oborach”

Profesor Wolny-Koładka przyznaje, iż osoby inhalujące się takim aerozolem są w dużo większej skali wystawione na działanie bakterii.

W momencie, w którym wykrywamy je w mgiełce, no to już naprawdę powinniśmy się mocno zastanowić nad tym, czy funkcjonowanie dalsze tych obiektów ma sens – kwituje naukowczyni i dodaje, iż E. coli może pojawiać się w powietrzu, ale nie jest to sytuacja typowa. – Powietrze nie jest środowiskiem optymalnym do życia tego typu drobnoustrojów. Ja takie drobnoustroje jak Escherichia coli w powietrzu wykrywałam, natomiast było to środowisko obór i stajni, czyli miejsc, w których obornik jest w dużej ilości zgromadzony – mówi nam autorka badań.

Zdaniem prof. Wolny-Koładki taka bakteria, w zależności od tego, kto inhaluje się takim powietrzem może powodować szereg problemów zdrowotnych. – Od zatruć pokarmowych po zakażenia uogólnione, tj. sepsa.

Miejska tężnia w Krakowie. Fot. Przemysław Błaszczyk

Główny Inspektor Sanitarny reaguje ws. miejskich tężni. „Konieczne są nasze działania”

Jak udało nam się ustalić w sprawę włączył się szef sanepidu.

– Główny Inspektorat Sanitarny przygotowuje w tej chwili wytyczne dla zarządców takiej infrastruktury – potwierdza Marek Waszczewski rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego. – Wiemy o tym, iż takie tężnie powstają w bardzo wielu miejscach. Nie są to identyczne tężnie jak w obiektach uzdrowiskowych, nie są m.in. w sposób ciągły zasilane solanką, stąd konieczność przygotowania takich wytycznych dla zarządców tego typu infrastruktury. W tej chwili jesteśmy w kontakcie z różnymi jednostkami badawczymi i na podstawie rekomendacji, które otrzymamy, powstaną odpowiednie wytyczne. Jednym z takich ośrodków jest Uniwersytet Rolniczy w Krakowie, to właśnie naukowcy z tej uczelni mieliby pomóc w przygotowaniu takich rekomendacji. Nie zapadła jeszcze decyzja co do tego z pomocy, czy z usług jakiego ośrodka badawczego skorzystamy – słyszymy w odpowiedzi na nasze pytania.

Przedstawiciel GIS przyznaje, iż problemem jest brak odpowiednich norm i przepisów dla tego typu obiektów. – Do tej pory faktycznie odnosiliśmy do tężni najczęściej przepisy, które dotyczą fontann. o ile chodzi o fontanny, mamy stanowisko jasne. Przestrzegamy na przykład przed korzystaniem z fontann o obiegu zamkniętym, jako np. z urządzeń do schładzania się, przestrzegamy przed kąpielą w tych urządzeniach. W przypadku tężni mamy podobną sytuację. Mogą znaleźć się w nich np. odchody, mogą mieć z tą wodą kontakt zwierzęta, stąd konieczne są nasze działania. Chodzi o to, żeby korzystanie z takich urządzeń było bezpieczne – dodaje Waszczewski.

Będą wytyczne dla samorządów i dodatkowe wydatki. „Lampy UV nie działają”

Autorkę badań pytamy o to, co powinny zawierać wytyczne dla samorządów?

– To m.in. jak często czyścić, dezynfekować tężnie, jak często wymieniać solankę, jakie dodatkowe zabezpieczenia zainstalować na instalacji, takie jak lampy UV, być może jakieś filtry, które właśnie sprawią, iż wykluczymy istnienie tych skażeń.

Tu pojawiają się jednak schody, bo gdy dopytujemy o skuteczność lamp UV (to rozwiązanie zapowiedział Kraków) okazuje się, iż nie ma dobrych informacji. – Według naszych badań lampy UV nie działają. Potwierdziły to badania, które przeprowadziłam w lipcu – odpowiada prof. Wolny-Koładka.

Badania w krakowskiej tężni przez cały czas trwają. Naukowcy chcą zweryfikować i potwierdzić to, czy E. coli w powietrzu się utrzymuje. Chcą też wiedzieć, jak często przedostaje się do mgiełki. O wynikach tych analiz będziemy informować. Wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego powinny być gotowe przed kolejnym uruchomieniem tężni w całej Polsce.

Ostrzejszy rygor sanitarny wiąże się oczywiście z większymi wydatkami. Problem w tym, iż mimo wymiany solanki przeprowadzonej pod koniec sierpnia w tężni przy Zalewie Nowohuckim bakterie E. coli, E. faecalis przez cały czas w niej występowały.

Do tematu będziemy wracać.

Idź do oryginalnego materiału