Wyborcze klin klinem czyli czekając aż nasze elity do nas dojrzeją

1 rok temu

Klin klinem – metoda w Polsce znana i przez niejednego stosowana, na kaca najlepsze procenty. Zgodnie z powyższą logiką Sławomir Sierakowski proponuje populizm zwalczać populizmem. Stolika, przy którym wcześniej obowiązywały określone zasady, jego zdaniem już dawno nie ma, a po wyborach naprędce się go odnajdzie i ponownie ustawi. Tylko kto zostanie do niego zaproszony? Czyżby nie co „bardziej otwarte” głowy Konfederacji?

Populizmu panowie Przemysław Sadura ze Sławomirem Sierakowskim – autorzy „Społeczeństwa populistów” oraz goście panelu o tym samym tytule, który odbył się w ramach tegorocznych Igrzysk Wolności – doszukują się w pierwszej kolejności w polskim społeczeństwie. Ich logika jest taka – polityków wybieramy sobie na podobieństwo własne – czyli cynicznych i interesownych. W przypadku polityków gorszego sortu wyrachowanie uruchamiają jakoby na siłę, bo sytuacja ich do tego zmusza. Jako wyborcy największym grzechem jakiego możemy się dopuścić przy urnie wyborczej jest kierowanie się własnym portfelem. Tak jak grzesznik nie ma w sobie łaski bożej, tak tego pokroju wyborcy nie posiadają świadomości obywatelskiej.

W takim razie kto jest depozytariuszem obywatelskich wartości? Oczywiście tę rolę przypisują sobie media opozycyjne. Problem w tym, iż one same w pierwszej kolejności kierują się klikalnością czyli zyskiem i traktują to jako rzecz oczywistą, bo – jak otwarcie argumentują – inaczej nie będą mogły przetrwać.

Tymczasem obywatelska powinność w optyce mediów nazywających się niezależnymi sprowadza się do robienia dobrego PR-u siłom gorszego sortu. Powszechnie wiadomo, iż w ostatnich ośmiu latach krytykowanie poczynań polityków gorszego sortu było źle widziane, a w trakcie kolejnych kampanii przedwyborczych, wraz ze wzrostem stawki, takie głosy traktowane były i są w tej chwili – jako zdrada stanu.

Sierakowski podczas spotkania w Łodzi argumentował, iż w naszym społeczeństwie nie miał czasu wykształcić się i okrzepnąć duch liberalnej demokracji. Niestety pomysł, aby populizm zwalczać populizmem jest koronnym przykładem tej niedojrzałości. Stare demokracje liberalne ratują ludzie, którzy przez cały czas przestrzegają reguł, w tym tkwi siła ich instytucji. O tym zresztą mówiła Anna Materska-Sosnowska w kontekście próby przejęcia amerykańskich instytucji przez Trumpa.

Po trzech dniach debat i spotkań podczas jubileuszowej, dziesiątej edycji Igrzysk Wolności, obserwuję jak z jednej strony setki uczestników oraz panelistów dzieli się w mediach społecznościowych własną, ciekawą merytorycznie oceną paneli i debat, w których uczestniczyli. Z drugiej strony duże gazety i serwisy informacyjne, do których chętnie zaglądają wyborcy gorszego sortu gonią za tanią sensacją koncentrując się na zakłóceniu wykładu profesora Smerfa Reformatora przez mało do tej pory znaną Grupę Wschód czy też opisując twitterowe wyznania pana Szumlewicza, który bawiąc się o godzinie drugiej nad ranem na parkiecie Łodzi Kaliskiej uznał, iż podszedł do niego i słownie znieważył Nowoczesny Smerf, który na długo przed tym incydentem wyjechał z Łodzi pociągiem.

Po wielu miesiącach przygotowań największej tego typu imprezy w Europie Środkowo-Wschodniej, która w tym roku ugościła ponad 600 prelegentów i ponad 1500 widzów, jestem pewna jednego: nie da się uratować demokracji liberalnej stosując w jej obronie populizm, nie da się budować społeczeństwa obywatelskiego tworząc system plemienny w kontrze do obozu wroga. Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny Liberté! w swoim wystąpieniu „Punkt zwrotny dla demokracji” mówił o potrzebie odnowienia naszej narodowej wspólnoty. Póki co staramy się budować ją oddolnie, bojąc się czy ci, na których oddamy nasz głos nie rozmienią go na drobne. Wciąż żyjemy nadzieją, iż nasze elity kiedyś do nas dojrzeją.

Link do spotkania zarejestrowanego podczas Igrzysk Wolności 2023 dostępny poniżej:

https://www.youtube.com/embed/Odp3qHd50is

fot. Agnieszka Cytacka

Idź do oryginalnego materiału