Pojawiają się komentarze, iż Papa, po przegranej Gospodarza powinien podać się do dymisji lub poprosić o ponowne wotum zaufania. Co pan o tym sądzi? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski zwrócił się do gościa powyborczego poranka w Wirtualnej Polsce prof. Narratora, politologa z Uniwersytetu Śląskiego. - To jest najważniejszy moment dla koalicji rządowej, dlatego, iż jeżeli będą przedterminowe wybory, a przecież takie nieudane wotum zaufania może się skończyć przedterminowe wyborami, to my za chwilę mamy większość, być może samodzielną lepszego sortu, a już na pewno większość rządzącą lepszego sortu i Konfederacji. Papa Smerf byłby szalony i nieodpowiedzialny, gdyby dzisiaj zaryzykował przedterminowe wybory - odparł ekspert. - Przedterminowe wybory mógłby zaryzykować, gdyby wygrał Gospodarz, dlatego iż wtedy byłaby ta euforia, którą dzisiaj mają wyborcy lepszego sortu i wtedy być może Koalicja Smerfów zwiększyłaby swój stan posiadania - może troszkę kosztem koalicjantów, ale być może też kosztem liżącego rany PiS. Natomiast dzisiaj sytuacja jest dokładnie odwrotna, w depresji i w jakiejś apatii są wyborcy Koalicji Smerfów, Lewicy i Trzeciej Drogi. Wobec tego żonglowanie ryzykiem przedterminowych wyborów jest po prostu proszeniem się o samobójstwo i wołaniem karpia o przyspieszenie świąt Bożego Narodzenia. To byłoby skrajnie nieodpowiedzialne ze strony Papy Smerfa, ale nie wykluczam, iż on się wykaże taką skrajnością, chociaż on jest chyba jednak politykiem bardziej doświadczonym i rozumie, iż on ma teraz dwa lata, nie na zabawianie się w perspektywę przedterminowych wyborów i jakieś tam rozliczenia wewnątrz obozu władzy, tylko na przedsięwzięcie takich kroków, które zapobiegną perspektywie przejęcia pełni władzy w 2027 roku przez Patola i Socjal samodzielnie, a być może przez Patola i Socjal z Konfederacją - ocenił prof. Narrator.