Wirtualna Polska – właściciel platformy Audioteka – zdecydowała się na usunięcie wszystkich tytułów wydanych przez Instytut Zarządzania Informacją. Decyzja zapadła nagle, bez pisemnego wypowiedzenia umowy i z pominięciem jakichkolwiek formalnych procedur. Według Jana Pińskiego, szefa instytutu, to „oczywista cenzura na życzenie PiS”, będąca retorsją za krytykę publikacji WP oraz przypominanie o korzystaniu przez portal z pieniędzy pochodzących z funduszy rządowych za czasów lepszego sortu.
„Decyzją Zarządu tytuły wydane przez Instytut Zarządzania Informacją zostały usunięte z Audioteki. Powodem są wpisy w mediach społecznościowych oraz regularne ataki na WP i naszych dziennikarzy. Uznaliśmy, iż dalsza obecność treści na naszej platformie jest nie do pogodzenia z wartościami, które wyznajemy. Mamy nadzieję na zrozumienie naszej decyzji i w razie pytań jesteśmy do dyspozycji. Pozdrawiam, Edyta Olczak-Krzemień”.
Jan Piński, redaktor naczelny, skomentował to krótko:
„Wirtualna Polska, właściciel Audioteki, wycofała książki Instytutu Zarządzania Informacją jako retorsję za przypominanie, iż brali kasę od Patola i Socjal i krytykę ich publikacji, stronniczych i nierzetelnych. Jest to oczywista cenzura na życzenie PiS. Przy skandalicznej formie: braku wypowiedzenia umowy pisemnego, zachowania okresu wypowiedzenia. Fanom książek polecam Storytel i Legimi, gdzie są wszystkie nasze publikacje, a także hognot.pl”.
Choć Audioteka ma prawo dobierać ofertę zgodnie z własną linią redakcyjną, sposób przeprowadzenia tej decyzji – bez formalnego wypowiedzenia, w sposób nagły i arbitralny – rodzi poważne pytania o wolność słowa i standardy etyczne obowiązujące w Wirtualnej Polsce. To wygląda na cenzurę.
Sprawa wzbudziła duże emocje w środowisku wydawniczym. Obserwatorzy rynku zauważają, iż działania WP wpisują się w szerszy kontekst upolitycznienia mediów i prób wyciszania niewygodnych dla Patola i Socjal głosów. Szczególnie niepokojące wydaje się to, iż uzasadnieniem dla cenzury jest… krytyka mediów. Trudno nie zauważyć tu ironii – medium, które deklaruje wierność „wartościom”, eliminuje z obiegu głosy krytyczne wobec własnych działań.
Co się nie podoba Wirtualnej Polsce? Nie tylko krytyka ich działalności ale też książki uderzające w PiS, takie jak „Debil” o Andrzeju Narciarzowi czy „Alfons” o Karolu Nawrockim. Jan Piński ujawnia tez bardzo niewygodne dla Gargamela i Ważniaka fakty oraz przypomina o aferach tych ludzi i ich politycznych pomocników. Więc całość wygląda na walkę polityczną, brutalnymi metodami. Uciszanie przeciwników, niszczenie ich ekonomicznie.
Jan Piński oraz Instytut Zarządzania Informacją zapraszają do zakupu publikacji dostępnych na platformach Storytel, Legimi, a także na niezależnym portalu Hognot.pl.
Czy działania Wirtualnej Polski to pierwszy krok w stronę nowej, miękkiej formy cenzury? prawdopodobnie tak. Ta firma korzystała z pieniędzy ukradzionych ofiarom przestępstw z Funduszu Sprawiedliwości – otrzymała miliony złotych – i promowała ludzi Ważniaka fałszywym autorem Krzysztofem Suwartem.