Choć za oknem tego nie widać, to rok 2024 będzie najcieplejszym w historii pomiarów – to już niemal pewne. Świadczą o tym odczyty z ostatnich dziesięciu miesięcy. To będzie też pierwszy rok ze światem cieplejszym o 1,5 stopnia. Liczby jednak nie oddają tego, co dzieje się w rzeczywistości. Oprócz śmiercionośnej powodzi w Hiszpanii mamy wiele innych zdarzeń, za którymi stoi ocieplający się klimat. Jednym z nich jest nietypowa susza na wschodzie USA. To kolejna klęska, która pokazuje, iż przyszłość już nadeszła. Pozostaje tylko zadać pytanie, jak na to zareaguje Donald Trump?
Idziemy na rekord
Tegoroczny październik jest drugim najcieplejszym w historii pomiarów, z niewielką, bo wynoszącą tylko 0,05 st. C różnicą w stosunku do października 2023 roku. Wtedy pobiliśmy rekord wszechczasów pod kątem temperatur w tym miesiącu.
W zeszłym roku pojawiło się El Niño, czyli okresowo występujący cykl cieplejszych niż zwykle temperatur wód w równikowej części Oceanu Spokojnego. Jednak ta ciepła faza ENSO tylko przyspieszyła to, co było nieuniknione. Bez El Niño przekroczenie progu 1,5 stopnia i tak doszłoby do skutku. Stałoby się to jedynie kilka lat później.
Świat cieplejszy o 1,5 stopnia już tu jest
Biorąc pod uwagę serię pierwszych dziesięciu miesięcy, jest „prawie pewne”, iż ten rok będzie najgorętszym w historii. Rok, w którym średnie temperatury na naszej planecie przekroczą 1,5 st. C w porównaniu z erą przedprzemysłową – poinformował Copernicus. Ta europejska agencja monitorująca zmiany zachodzące w klimacie stwierdziła, iż świat przekroczył „nowy kamień milowy” rekordów temperatury. Ta informacja powinna posłużyć do przyspieszenia działań na rzecz dekarbonizacji światowej gospodarki. Właśnie teraz odbywa się szczyt klimatyczny w Azerbejdżanie – jednym z ważniejszych eksporterów ropy naftowej na świecie.
– Uważam, iż niepokojący jest ten nieustający charakter ocieplenia – stwierdził Carlo Buontempo, dyrektor Copernicus. Dodał przy tym, iż świat nie doświadczyłby takich wartości temperatur, gdyby nie emisje gazów cieplarnianych.
Buontempo wziął pod uwagę inne czynniki, które przyczyniają się do wyjątkowo ciepłych lat. To przede wszystkim El Niño, ale też erupcje wulkaniczne. Aktywność wulkaniczna jest czynnikiem chłodzącym, bo do atmosfery dostają się pyły wulkaniczne i związki siarki. Jednak silna aktywność wulkaniczna przyczynia się też do ocieplenia. Emitowany jest dwutlenek węgla, a choćby para wodna.
– Bardzo silne wydarzenie El Niño jest zapowiedzią tego, jaka będzie nowa norma za około dekadę – zauważył Zeke Hausfather, naukowiec z organizacji non-profit Berkeley Earth.
Tu warto zwrócić uwagę, iż zapowiadana od kilku miesięcy chłodna faza La Niña opóźnia się. Wiele wskazuje na to, iż będzie też słabsza niż przewidywano, co może mieć związek z ocieplającym się klimatem. Narodowa Administracja ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA) przewiduje, iż ten chłodny cykl będzie dość krótki. Według prognoz ponowne wejście w fazę neutralną będzie miało miejsce wiosną przyszłego roku. Taka sytuacja niewątpliwie wpłynie na globalne temperatury.
Susza w niemal całej Ameryce
Ocieplenie świata o 1,5 stopnia będzie tymczasowe, przynajmniej na razie. Świat już mierzy się z konsekwencjami takiego ocieplenia. Litania katastrof klimatycznych jest tak długa, iż nie da się tego opisać w jednym tekście. W związku z wygraną sceptycznie nastawionego do problemu globalnego ocieplenia Donalda Trumpa warto przytoczyć przykład USA.
Według NOAA październik 2024 był drugim najcieplejszym i drugim najsuchszym, jaki kiedykolwiek odnotowano w USA. I tu warto zwrócić uwagę nie tylko na same temperatury, ale na opady. Co ciekawe, wcale nie chodzi o dobrze nam już znany przykład Kalifornii, która od lat boryka się z suszą i częstymi pożarami. Chodzi o zupełnie inną część USA, a mianowicie rejon Nowego Jorku.
Jak podaje agencja monitorująca stan suszy, US Drought Monitor, niemal wszystkie stany USA zmagają się z suszą. Ilustruje to poniższa mapa.
To sytuacja dotychczas niespotykana, zważywszy na to, iż susza obejmuje miejsca, które zwykle z suszą nie są kojarzone.
Nietypowa susza w Nowym Jorku. Władza ostrzega przed trującym powietrzem
Północno-wschodnia część USA, czyli takie stany jak Nowy Jork i Pensylwania to miejsca, gdzie panuje wilgotny klimat. Zupełnie inny niż na zachodzie kraju. Sytuacja jest tam na tyle poważna, iż 27 milionów ludzi zostało objętych alertami pożarowymi. Objęty ostrzeżeniami przed pożarami został choćby Nowy Jork. Nie chodzi tu o sam ogień, bo ten raczej do miasta nie dotrze, a o jakość powietrza.
Do wielu pożarów już doszło. W związku z tym pogorszyła się jakość powietrza, jakim mieszkańcy Nowego Jorku oddychają. Biuro Zarządzania Kryzysowego Nowego Jorku oceniło wskaźnik jakości powietrza (AQI) 9 listopada w przedziale 101-150. Nie jest to tak brudne powietrze jak na południu Polski, kiedy do tysięcy domowych pieców wrzuca się opał słabej jakości. Niemniej żyjący na wybrzeżu mieszkańcy nowoczesnego Nowego Jorku nie są przyzwyczajeni do takiej sytuacji.
– Jest to historycznie suchy okres w Nowym Jorku. W tym miesiącu doszło już do ponad 100 pożarów roślinności – podała nowojorska straż pożarna. Telewizja NBC zwróciła przy tym uwagę, iż lasy i zarośla za Nowym Jorkiem są bardzo suche.
Z pożarami, które obejmują setki hektarów lasów w stanie Nowy Jork i New Jersey walczą setki strażaków.
Nowojorczycy muszą oszczędzać wodę
Susza obejmuje, jak wyżej wspomnieliśmy – praktycznie cały kraj. Bezpośrednio problemem dotkniętych jest blisko 150 mln ludzi, co jednocześnie stanowi poważne ryzyko utraty plonów. Zagrożone są także zasoby wodne, choćby w Nowym Jorku, co jest sytuacją niesłychaną. Departament Ochrony Przyrody Stanu Nowy Jork zachęca Nowojorczyków, by w ciągu najbliższych dni oszczędzali wodę w związku z panującą suszą.
Sam burmistrz Nowego Jorku, Eric Adams namawia obywateli, by rzadziej podlewali trawniki i korzystali z wody, kiedy jest to niezbędne. W październiku Nowy Jork w ogóle nie doświadczył deszczowych dni.
– Matka Natura jest u steru, więc musimy się dostosować – powiedział Adams.
Problem jest jednak bardziej skomplikowany niż to, ile spadnie deszczu w danym miesiącu. Susze mogą występować choćby wtedy, gdy deszczu jest więcej niż zwykle, bo problemem jest częstotliwość opadów. jeżeli opady deszczu kumulują się w jednym czy paru dniach, to woda nie będzie mogła prawidłowo wsiąknąć do gleby. Co więcej brakom opadów towarzyszyły wyższe niż zwykle temperatury. Październik w rejonie Nowego Jorku był bardzo ciepły, większość dni to temperatury powyżej 20 st. C. choćby na przełomie października i listopada termometry pokazywały wartości rzędu 25-27 st. C. Nic więc dziwnego, iż ziemia i roślinność uległy szybkiemu wysuszeniu.
Susza w USA to rezultat ocieplającego się klimatu. W 2016 roku Światowy Instytut Zasobów sierdził, iż mamy do czynienia ze zjawiskiem globalnej zmiany wzorów pogodowych na umiarkowanych szerokościach geograficznych. Susza w USA jest tego przykładem – ucieczki chmur w kierunku w stref polarnych.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/HannaTor