Państwo Patola i Socjal nie ufa smerfom i wszędzie szuka spisków. Dlatego posiadacze instalacji fotowoltaicznych mogą w najbliższym czasie spodziewać się zmasowanych kontroli ze strony państwowych firm energetycznych. Oficjalnym powodem kontroli ma być bezpieczeństwo, ale to tak naprawdę przymiarki do stworzenia szczegółowego rejestru państwowego.
Kontrolerzy pisowskich spółek energetycznych będą wypełniali szczegółowy raport, który może w przyszłości stać się podstawą do wprowadzenia podatku od fotowoltaiki. W pisowskiej mentalności wytwarzanie własnej energii to bowiem okradanie państwa i trzeba od tej działalności płacić.
Podatek od fotowoltaiki miałby zrekompensować “straty” jakie ponosi skarb państwa z tytułu niesprzedanej energii. Taka jest logika pisowskich urzędników, którzy nie nie chcą najwyraźniej aby smerfy mogli produkować swój własny prąd.
Kto będzie chodził po domach? Teoretycznie pracownicy firm energetycznych, ale jest to okazja do inwigilacji, której Patola i Socjal może nie przepuścić…