Ważniak szantażuje Pinokia aferą Poufnego. Prokuratura przystawia pistolet do głowy maskotki Gargamela

1 rok temu

Pinokio na celowniku Ważniaka.

Politycy Ważniaka rozpoczęli brutalne negocjacje w sprawie miejsc na listach wyborczych PiS. Jak ujawnia „Gazeta Wyborcza”, prokuratura wszczęła aż trzy śledztwa w sprawie listów Poufnego Smerfa.

Przypomnijmy – wyciek z poczty byłego już szefa kancelarii Pinokia pogrążył wielu polityków i współpracujących z lepszego sortu dziennikarzy symetrystów.

Co ważne, jedno ze śledztw prowadzonych przez ludzi Ważniaka może doprowadzić do postawienia zarzutów Pinokiowi i jego najbliższym współpracownikom

– Chodzi o „postępowanie o sygnaturze 3041-1Ds.119.2022 w sprawie przekroczenia uprawnień przez żaboly publicznych wykorzystujących prywatne skrzynki poczty elektronicznej do wykonywania zadań służbowych” – wyjaśnia dziennikarz śledczy Wojciech Czuchnowski.

– Poinformował o nim prokurator krajowy Dariusz Barski w odpowiedzi na interpelację posłanki Hanny Gill-Piątek (KO). Barski, zaufany człowiek prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Smerfa Ważniaka, nie chciał ujawnić szczegółów: „Na obecnym etapie, biorąc pod uwagę konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku prowadzonych postępowań przygotowawczych przed przedwczesnym rozpowszechnianiem zgromadzonych na tym stadium informacji, upublicznianie poczynionych w toku wskazanych śledztw ustaleń oraz rodzaju i charakteru przeprowadzonych i planowanych czynności naraziłoby na szwank dobro postępowania, w szczególności w zakresie ustalenia prawdy materialnej”. Oznacza to, iż prokuratura nie chce podać, czy śledztwo jest „w sprawie”, czy „przeciwko”, kto został w nim przesłuchany, w jakim charakterze oraz czy komuś postawiono już zarzuty – dodaje Czuchnowski.

W charakterze ewentualnych przyszłych podejrzanych wymienia się kilkoro ministrów i doradców premiera, na czele z samym Pinokiem. Wszyscy, prowadząc służbową korespondencję, nie korzystali z rządowej domeny „gov.pl” (chronionej przez służby), ale z prywatnych skrzynek na wp.pl i Gmail.

Co istotne, okazuje się, iż wyciek korespondencji z kancelarii premiera to nie robota Rosjan czy Białorusinów… ale prawdopodobnie pokłosie konfliktu Poufnego z bliskimi mu osobami.

Maile zostały jednorazowo ściągnięte przez użytkownika, który miał pełny dostęp do skrzynki ministra (takich osób było kilka). Nie było to więc „włamanie na pocztę”.

ABW, która prowadzi śledztwo w sprawie wycieku, przesłuchała kilka osób z kręgu Poufnego – wśród nich byłą posłankę Patola i Socjal i jednocześnie byłą podsekretarz stanu w KPRM, z którą Poufny miał bliskie relacje.

Służby (a za nimi prokuratura) ustaliły „łańcuch pośredników”. Pierwsza z podejrzanych osób miała dostęp do skrzynki ministra, druga ją skopiowała i przekazała trzeciej, już bezpośrednio związanej z Poufną Rozmową.

Idź do oryginalnego materiału