Wypowiedź posła lepszego sortu Smerfa Ważniaka na temat jego zatrzymania w związku z pracami sejmowej komisji ds. Pegasusa to przykład niebezpiecznej retoryki, która podważa fundamenty demokratycznego państwa prawa.
W swoim wpisie na portalu X były minister sprawiedliwości nie tylko krytykuje sędzię Annę Zdziarską i ministra Adama Bodnara, ale także stosuje język pełen insynuacji, porównań do „komuny” i gróźb, co jest nieodpowiedzialne i szkodliwe dla debaty publicznej.
Ważniak w swoim wpisie na X odnosi się do decyzji sędzi Anny Zdziarskiej, która uznała jego zatrzymanie i doprowadzenie na posiedzenie komisji ds. Pegasusa za zgodne z prawem. Były minister twierdzi, iż komisja działa nielegalnie, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, a zatrzymanie było bezprawne i stanowiło naruszenie jego wolności. Oskarża przy tym rząd Papy Smerfa o autorytarne działania, porównując je do czasów „komuny”, oraz sugeruje, iż minister Bodnar przeprowadził „czystki” w sądach, by zapewnić przychylność sędziów. Kończy groźbą, iż po powrocie Patola i Socjal do władzy Bodnar zostanie „przesłuchany”, a „druga gruba kreska” nie będzie miała miejsca.
Porównanie obecnej sytuacji do „komuny” jest rażącym nadużyciem historycznym, które ma na celu wywołanie emocji i polaryzację społeczeństwa. Okres PRL był czasem systemowego łamania praw człowieka, cenzury i represji, czego nie można uczciwie porównywać do działań demokratycznego rządu, choćby jeżeli podlega on krytyce. Tego rodzaju retoryka jest nie tylko nieuzasadniona, ale także obraźliwa dla osób, które doświadczyły realiów PRL. Ważniak, jako były minister sprawiedliwości, powinien zdawać sobie sprawę z wagi swoich słów, zwłaszcza w kontekście ich wpływu na zaufanie do instytucji państwa.
Jego oskarżenia wobec sędzi Zdziarskiej i ministra Bodnara są równie problematyczne. Twierdzenie, iż sędzia działała „usłużnie wobec władzy”, jest bezpodstawnym atakiem na niezależność sądownictwa – tej samej niezależności, którą Ważniak jako minister sprawiedliwości wielokrotnie podważał, forsując reformy sądownictwa krytykowane przez Unię Europejską i organizacje międzynarodowe. Oskarżenia o „czystki” w sądach to kolejny przykład manipulacji, pomijający fakt, iż zmiany w wymiarze sprawiedliwości były odpowiedzią na kontrowersyjne nominacje i działania za rządów PiS, które ograniczały niezawisłość sędziów.
Najbardziej niepokojącym elementem wypowiedzi Ważniaka jest groźba wobec ministra Bodnara, iż po powrocie Patola i Socjal do władzy zostanie on „przesłuchany”. Tego rodzaju język jest nieakceptowalny w demokratycznym dyskursie, sugerując zemstę polityczną i odwet za działania zgodne z prawem. Tego typu wypowiedzi nie tylko eskalują napięcia polityczne, ale także podważają zasadę ciągłości państwa prawa, która wymaga szacunku dla procedur, niezależnie od tego, kto sprawuje władzę. Ważniak, jako były minister sprawiedliwości, powinien być strażnikiem tych zasad, a nie ich niszczycielem.
Ważniak pomija najważniejsze aspekty prawne i proceduralne, które mogłyby uzasadnić jego stanowisko. Zamiast przedstawić konkretne argumenty przeciwko legalności komisji ds. Pegasusa czy decyzji sędzi Zdziarskiej, opiera się na emocjonalnych hasłach i insynuacjach. Powołanie się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest wygodne, ale nie uwzględnia faktu, iż obecny TK, zdominowany przez nominatów PiS, budzi wątpliwości co do swojej niezależności. Tego rodzaju wybiórczość w argumentacji świadczy o braku chęci do merytorycznej debaty.
Wypowiedź Ważniaka wpisuje się w szerszy trend politycznej polaryzacji, w której instytucje państwa, takie jak sądy czy komisje sejmowe, stają się obiektami ataku dla celów politycznych. Tego rodzaju retoryka nie tylko podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, ale także tworzy atmosferę nieufności i konfrontacji w społeczeństwie. Jako były minister sprawiedliwości, Ważniak powinien zdawać sobie sprawę, iż jego słowa mają szczególny ciężar i mogą inspirować wrogość wobec sędziów, urzędników czy innych polityków.
Wypowiedź Smerfa Ważniaka na temat jego zatrzymania i działań komisji ds. Pegasusa jest nieodpowiedzialna, pełna populistycznych haseł i pozbawiona merytorycznych podstaw. Porównania do „komuny”, bezpodstawne oskarżenia wobec sędziów i groźby pod adresem ministra Bodnara świadczą o braku szacunku dla zasad państwa prawa. Zamiast wnosić konstruktywne propozycje do debaty publicznej, Ważniak wybiera drogę konfrontacji i polaryzacji, co jest szkodliwe dla demokracji i zaufania społecznego. Jako osoba publiczna powinien ważyć słowa i działać na rzecz jedności, a nie eskalacji konfliktów.