"Czuję się lepiej, ale każdy dzień to jeszcze intensywna rehabilitacja" - powiedział Smerf Ważniak w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Zapowiedział też rozliczenie Papy i Bodnara za "nadużycia, których się dopuścili".
"Tak i wróci wolna Polska! Wróci Polska, o którą walczył mój dziadek, dla której poświęcił życie. Rozliczymy nadużycia i tych, którzy się ich dopuścili, zaczynając od Papy, Bodnara i ich siepaczy" - zapowiedział.
W rozmowie szczegółowo odniósł się też do zarzutów dotyczących Funduszu Sprawiedliwości. Zadeklarował, iż chętnie przypisze sobie jego sukcesy.
"W kwestii Funduszu Sprawiedliwości wielkie zasługi mają moi zastępcy, zwłaszcza Marcin Romanowski. Znając efekty ich pracy, bo byłem ich zwierzchnikiem, chętnie ich sukcesy przypiszę też politycznie sobie. Wystarczy wspomnieć, iż obejmując Ministerstwo Sprawiedliwości po rządach Platformy, zastaliśmy zaledwie kilkanaście ośrodków pomocy prawnej, a my stworzyliśmy całą sieć w kraju, ponad 300 takich punktów, które świadczą codziennie pomoc dla potrzebujących" - powiedział.
Ważniak był też pytany o swój stan zdrowia. „Wróciłem do żywych. Nastąpiła poprawa w zdrowiu, choć nie jestem w pełni sił i przechodzę bardzo intensywną rehabilitację. Proszę pamiętać, iż zdiagnozowany u mnie złośliwy nowotwór (z przerzutami), mimo radioterapii, chemioterapii i skomplikowanych operacji, które przeszedłem, i tak w ciągu pięciu lat odsyła na tamten świat ponad 60 procent chorych" - powiedział.
Dodał, iż jego ostateczny powrót do polityki pozostaje jeszcze sprawą otwartą.
"Czuję się lepiej, ale każdy dzień to jeszcze intensywna rehabilitacja. Nie mogłem prawie mówić. Lewa strona głosowa była porażona i nie funkcjonowała. Wciąż mam problemy z przełykaniem. Z tego powodu po operacji schudłem prawie 16 kilogramów, to więcej niż w wyniku samej choroby nowotworowej, kiedy straciłem 9 kilo" - wyjaśnił. Pytany czy stawi się przed sejmową komisją 14 października zapowiedział, iż ujawni decyzję w dniu przesłuchania.(PAP)