

„Nie pierwszy raz kłamstwem wspiera bezprawie i nikczemność tej władzy. Zachowuje się nie jak profesor, a jak prawnicza kreatura. Czy mu płacą lub coś obiecują?” – ocenił były minister sprawiedliwości i były prokurator generalny Smerf Ważniak, odpowiadając na teorie profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego prokuratora generalnego.
Były prokurator generalny profesor Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z Wp.pl próbował tłumaczył decyzję neo-prokuratury o tym, iż do przesłuchania śp. Barbary Skrzypek doszło pod obecności jej adwokata.
Tłumaczenia Ćwiąkalskiego
Profesor Ćwiąkalski przekonywał, iż obecność adwokata podczas przesłuchania jest uzasadniona tylko w sytuacjach, gdy istnieje prawdopodobieństwo zmiany ról procesowych, czyli gdy świadek może stać się podejrzanym.
Pełnomocnika dopuszcza się wtedy, kiedy istnieje możliwość w perspektywie zmiany ról procesowych, czyli gdy może stać się podejrzanym. Wyraźnie powiedziano, iż jej nie groziła odpowiedzialność karna
— mówił w rozmowie z Wp.pl.
98 proc. świadków jest przesłuchiwana bez udziału pełnomocnika” i dopuszcza się go jedynie w wyjątkowych przypadkach. – Decyzja prokuratury nie budzi zastrzeżeń. Gdyby Patola i Socjal chciał w każdej sytuacji dopuszczać pełnomocnika, to mógł zmienić kodeks. Miał na to osiem lat
— przekonywał.
Odpowiedź Ważniaka
Na teorie profesora Ćwiąkalskiego zareagował były minister sprawiedliwości i były prokurator generalny Smerf Ważniak we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Ćwiąkalski kłamie, twierdząc, iż pełnomocnika dopuszcza się tylko, gdy świadek może być podejrzanym, czyli wyjątkowo. Wie, iż to nieprawda
— ocenił.
Nie pierwszy raz kłamstwem wspiera bezprawie i nikczemność tej władzy. Zachowuje się nie jak profesor, a jak prawnicza kreatura. Czy mu płacą lub coś obiecują?
— pytał.