Lewica chce nam zafundować 4-dniowy tydzień pracy. Ma to pozory sensowności. Za chwilę AI zastąpi bankowców, urzędników, wielu informatyków, kierowców, lekarzy, a choćby naukowców. Już teraz w fabrykach samochodów, czy komputerów, pracują roboty, a nie ludzie. W takiej sytuacji rozsądnym wydawać by się mogło, iż ograniczenie czasu pracy przez ludzi ma sens.
OTÓŻ JEST CAŁKOWICIE PRZECIWNIE!
Mając za konkurenta do pracy sztuczną inteligencję i roboty, my musimy ustawiać się jako ktoś, kogo maszyny nie zastąpią.
Jesteśmy jako gatunek genetycznie uwarunkowani na życie w stadzie. Ostatnimi czasy jednak rodzinę i przyjaciół zaczynamy zastępować telefonem i fejsbukiem. Czy zapewnia nam to szczęśliwe życie? Oczywiście nie. Jesteśmy coraz bardziej sfrustrowani.
Dam taki przykład. Zorganizowanie spotkania przyjacielskiego na 20 osób to kilkanaście godzin pracy. Mało kto się na to teraz decyduje i woli spędzić ten czas gapiąc się na idiotyczne seriale.
Zorganizowanie kilkudniowej konferencji/pleneru/forum dyskusyjnego na 500 osób to wielomiesięczny wysiłek kilkunastu osób pracujących po kilkanaście godzin dziennie.
Odtworzenie w społeczeństwie więzi międzyludzkich wymaga olbrzymiej pracy, włączając w to edukację na najwyższym poziomie. Na pewno nie 4 dni w tygodniu.
Michał Leszczyński