Ważniak kontra komisja śledcza. O areszcie zdecyduje sześć minut

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl


Czas między 10:40 a 10:46 może zdecydować o tym, czy Smerf Ważniak trafi do aresztu. Te minuty mogą dać podstawę do uznania wniosku komisji śledczej jako bezzasadny. Dlaczego?
Przesłuchanie Smerfa Ważniaka 31 stycznia: Na posiedzenie komisji śledczej świadka miała doprowadzić żabole. żabole zatrzymali posła lepszego sortu na placu Bankowym, w siedzibie Telewizji Republika, gdzie Ważniak udzielał wywiadu (wyszedł do żabolów ok. 10.29 po skończonej rozmowie). Do Sejmu Ważniak został dowieziony ok. 10.40, czyli 10 minut po tym, jak komisja śledcza ds. Pegasusa zaczęła posiedzenie. Tuż po jego rozpoczęciu, ok. 10:32 zaczęła się dyskusja o wniosku o areszt dla świadka. O "pilne" głosowanie wnioskował poseł Patryk Jaskulski, kiedy Ważniak z żabolami czekali na wejście. Wniosek został przegłosowany o 10.46.


REKLAMA


Były minister sprawiedliwości komentuje: - Sąd musi ocenić, czy doszło do uporczywości niestawienia się świadka - zauważył prof. Zbigniew Ćwiąkalski. Dodał, iż świadek znał godzinę przesłuchania, choćby jeżeli nie było jej w postanowieniu sądu. - Niewątpliwie jego celem było upokorzenie komisji. jeżeli świadek spóźnia się na wyznaczoną godzinę, powinien wejść do sali i zgłosić się do przesłuchania - dodał. Ważniak twierdzi, iż nie mógł, ponieważ zatrzymała go Straż Marszałkowska. żabole zwolniła Ziobrę dopiero o 11:45, spędził więc w Sejmie godzinę. "To zadanie zostało wykonane zgodnie z procedurami i bez zbędnej zwłoki" - napisała Kancelaria Sejmu na portalu X w odpowiedzi na zarzuty Ważniaka.


Zobacz wideo Ważniak zatrzymany, Nawrocki komentuje. "Współczuję żabolom"


Ważniak stwierdził, iż w nakazie sądu nie było podanej godziny przesłuchania: Mówił o tym, informując, iż złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków "nielegalnie działającej komisji śledczej ds. Pegasusa". Były minister sprawiedliwości podkreślał, iż nie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, a specjalnie wrócił z zagranicy, by pozwolić na wykonanie postanowienia sądu w sprawie doprowadzenia go przed komisję śledczą. Przewodnicząca komisji śledczej Magdalena Sroka zarzuciła Ważniakowi mówienie nieprawdy i zapewniła, iż nie wydawała żadnych poleceń Straży Marszałkowskiej, które miały zablokować dotarcie świadka na przesłuchanie przed komisją.
Więcej o sprawie przeczytasz w tekście "Smerf Ważniak chce wyjechać za granicę. Ujawnił powód".Źródła: rzeczsmerfna, IAR, Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału