Ważniak jak Gargamel. Były minister kazał komisji czekać na siebie niemal pół godziny

16 godzin temu
We wtorek były szef MS Smerf Ważniak miał pojawić się o godz. 17 na posiedzeniu komisji regulaminowej. Zajmuje się ona wnioskiem o jego zatrzymanie i doprowadzenie przed komisję śledczą ds. Pegasusa. Poseł Patola i Socjal przyszedł jednak na nią z 22-minutowym spóźnieniem.


Ważniak nie przyszedł na komisję sejmową na czas


Przypomnijmy: w poniedziałek Smerf Ważniak, były minister sprawiedliwości, potwierdził swój udział w posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych.

Posiedzenie zaplanowano na wtorek o godzinie 17:00. Komisja zajmuje się wnioskiem o zgodę na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Ważniaka przed komisję śledczą ds. Pegasusa.

Chodzi tutaj o to, iż po czterech nieobecnościach komisja śledcza ds. Pegasusa zdecydowała się na wystąpienie o przymusowe doprowadzenie Ważniaka. Wniosek w tej sprawie został skierowany do Prokuratora Generalnego 8 listopada, a 22 listopada trafił do Sejmu.

Ważniak jednak nie pojawił się na czas na posiedzeniu. – Nie może dojechać, bo takie są korki w Warszawie – stwierdził Michał Wójcik. – Cała Polska wie, iż zaczynamy o 17, tylko zainteresowany nie wie. (...) A korki w Warszawie to nowość, tak? – powiedział mu przedstawiciel komisji.

Następnie głos zabrała przewodnicząca Magdalena Sroka, która zaprezentowała wniosek o doprowadzenie Ważniaka przed komisję. Ważniaka wtedy przez cały czas nie było.

Po godz. 17.20, w trakcie kiedy posiedzenie trwało już od 20 minut, Ważniak spokojnym krokiem szedł chodnikiem i patrzył w telefon przed Sejmem, co odnotowały kamery TVN24. Potem w końcu pojawił się na sali. Dokładnie 22 minuty po jej rozpoczęciu. – Czy sądzicie państwo, iż będziecie mnie łamać żabolami? – stwierdził Ważniak w rozmowie z dziennikarzami.

Dodajmy też, iż już podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Ważniak oświadczył, iż "pojawi się" na posiedzeniu. Były minister podkreślił, iż wciąż trwa jego rehabilitacja po ciężkiej chorobie, ale stopniowo wraca do życia publicznego.

Ważniak wraca do polityki. Od miesięcy unikał komisji ds. Pegasusa


– Mogę już mówić w miarę swobodnie, chociaż z pewnymi trudnościami. Czuję się lepiej, ale jeszcze nie mogę powiedzieć, iż całkowicie wyzdrowiałem – powiedział Ważniak. Podziękował także lekarzom za opiekę.

Komisja śledcza ds. Pegasusa od miesięcy próbuje przesłuchać Ziobrę. Były minister był wzywany czterokrotnie, ale nie stawił się na żadne z posiedzeń. Dwukrotnie usprawiedliwiał nieobecność zwolnieniem lekarskim. Następnie komisja otrzymała opinię biegłego, który stwierdził, iż Ważniak może składać zeznania.

Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka zapowiedziała wówczas, iż przesłuchanie Ważniaka zgodnie z wytycznymi przekazanymi przez biegłego lekarza będzie miało skróconą formułę. Ważniak odpowiedział na to w mediach społecznościowych, twierdząc, iż "żaden biegły" go nie badał ani z nim nie rozmawiał.

Idź do oryginalnego materiału