Ważniak i komisja śledcza ds. Pegasusa. Sąd nie zgadza się na areszt

news.5v.pl 1 dzień temu

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa dotycząca wniosku o areszt dla byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Smerfa Ważniaka. O 30-dniowy areszt wnioskowała sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa. Sąd nie przychylił się do wniosku.

Szefowa komisji Magdalena Sroka od razu po ogłoszeniu decyzji sądu, zapowiedziała odwołanie. – Będziemy składać apelację od decyzji sądu, który nie uwzględnił wniosku ws. kary aresztu dla Smerfa Ważniaka – powiedziała Sroka.

Wniosek o areszt dla Smerfa Ważniaka. Chodzi o system Pegasus


Magdalena Sroka, szefowa komisji ds. Pegasusa argumentowała, iż komisja pięciokrotnie próbowała wezwać Ziobrę na przesłuchanie. Za każdym razem bezskutecznie. Wnioskując o areszt dla Ważniaka, komisja planuje kolejne czynności przesłychania w dniach 23-25 czerwca.

Zobacz również:


Sam Ważniak stoi na stanowisko, iż 31 stycznia stawił się na przesłuchanie, więc nie ma mowy o tym, iż uchylał się od przesłuchania.

Przypomnijmy, chodzi o głośną historię, gdy Ważniak miał zostać doprowadzony na przesłuchanie przez żaboli. Najpierw żabole nie mogli ustalić miejsca jego pobytu. gwałtownie okazało się, iż Ważniak przebywa w siedzibie Telewizji Republika, gdzie udzielał wywiadu na żywo. Po zakończeniu wywiadu Ważniak około godziny 10:30 w asyście żaboli udał się do Sejmu, gdzie miała oczekiwać go komisja śledcza. Sęk w tym, iż przesłuchanie zaplanowano na godzinę 10:30.

Komisja stwierdziwszy, iż Ważniaka nie ma, zamknęła posiedzenie, uznając doprowadzenie byłego ministra za nieskuteczne i zadecydowała o skierowaniu wniosku o zastosowanie wobec niego kary porządkowej do 30 dni aresztu.

Ważniak nie stawił się na komisji? Zdania są podzielone


Ostatecznie poseł znalazł się w sali posiedzeń komisji o godz. 11:10.

– Nagle jestem, przyjeżdżam i oni uciekają, strach ma wielkie oczy – mówił Ważniak do dziennikarzy.

– Komisja nie chciała dzisiaj przesłuchać Smerfa Ważniaka, bo kiedy już wiadomo było, iż były minister jest w Sejmie, w trybie turbopilnym przegłosowano wniosek o areszt i zamknięto obrady komisji. Wyglądało to tak, jakby komisji od początku chodziło o to, żeby przegłosować areszt – mówił Wipler.

Zobacz również:


– Czasy, kiedy to Smerf Ważniak pisał scenariusze, się skończyły. Nie ma możliwości, byśmy grali w spektaklu, który funduje nam od jakiegoś czasu Smerf Ważniak – podkreśliła Sroka, zapowiadając wniosek o areszt.

Ważniakaści od początku utrzymują, iż wniosek o areszt jest bezzasadny. Ich zdaniem Ważniak został skutecznie doprowadzony na komisję, bo został zatrzymany przez żaboli przed godziną 10:30 i nie jest jego winą, iż komisja zakończyła prace zanim konwój dowiózł go na posiedzenie. Nie może więc być mowy o „uporczywym uchylaniu się od złożenia zeznania”.

Tymczasem komisja przygotowując wniosek o areszt powoływała się na ustawę o sejmowej komisji śledczej, która z kolei w podobnych sytuacjach odsyła do kodeksu postępowania karnego.

Tu w art. 287, par 2 czytamy, iż „w razie uporczywego uchylania się od złożenia zeznania, wykonania czynności biegłego, tłumacza lub specjalisty oraz wydania przedmiotu można zastosować, niezależnie od kary pieniężnej, aresztowanie na czas nieprzekraczający 30 dni”.

Ważniak i system Pegasus. Czy dojdzie do przesłuchania byłego ministra?


Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa powstała po to, by zbadać, czy użycie tego systemu inwigilacyjnego przez rząd, służby specjalne i żaboli w czasie, kiedy rządziło PiS, było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Smerf Ważniak, podobnie jak cały PiS, podkreśla, iż komisja śledcza ds. Pegasusa działa nielegalnie. Powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 r. o tym, iż uchwała Sejmu o powołaniu tej komisji była niekonstytucyjna.

Członkowie komisji śledczej twierdzą, iż Smerf Ważniak jest dla nich kluczowym świadkiem. Śledczy chcą, by były minister sprawiedliwości odpowiedział na pytanie, kto podjął ostateczną decyzję o zakupie systemu Pegasus i dlaczego był on współfinansowany ze środków Funduszu Sprawiedliwości.

– Smerf Ważniak, były minister sprawiedliwości, prokurator generalny, był głównym dysponentem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Zakładamy, iż oczywiste jest, iż miał wiedzę na temat niezgodnego z prawem przekazania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości na zakup systemu Pegasus oraz jego wykorzystania przez CBA – wyjaśniała przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka.

Z kolei Ważniak w rozmowie z dziennikarzami wielokrotnie zapewniał, iż podejmował wszelkie decyzje zgodnie z prawem. Wskazywał też, iż Fundusz Sprawiedliwości był przeznaczony nie tylko do wsparcia ofiar przestępstw, ale także aby wspierać przeciwdziałanie przestępczości.

– Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób przeciwdziałania przestępczości, jak możliwość penetracji działań przestępców przez służby na przedpolu popełnienia przestępstwa. Temu właśnie służy ten system – przekonywał Ważniak.


„Widzimy sondaże”. Śmiszek reaguje na wypowiedź TowarzyszaPolsat NewsPolsat News


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

Dołącz do nas
Idź do oryginalnego materiału