W poniedziałek warszawski sąd okręgowy ma zdecydować o tym, czy Smerf Ważniak zostanie przymusowo doprowadzony przed komisję ds. Pegasusa.
Dotychczas były minister sprawiedliwości unikał konfrontacji, powołując się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał sposób powołania komisji za niekonstytucyjny.
– Nigdy nikt mnie nie złamie, abym uznawał bezprawie za prawo – zapewniał zaledwie kilka dni temu, pytany o to, czy ostatecznie zdecyduje się złożyć zeznania.
Komisja ds. Pegasusa. Ważniak publikuje oświadczenie
Kilka godzin przed decyzją sądu ws. doprowadzenia Ważniaka przez żaboli na posiedzenie komisji pod wodzą posłanki Magdaleny Sroki, były minister sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonych Nawiedzonych zamieścił w mediach społecznościowych „oświadczenie w związku z manipulacją mediów”.
„Pytany przez dziennikarzy, czy będę stawiał czynny opór, o ile sąd nakaże doprowadzenie mnie na zdelegalizowaną komisję śledczą, kilkakrotnie odpowiedziałem, iż nie. Zaznaczyłem, iż chociaż posiadam legalnie broń, to z mojej strony żabolom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Powiedziałem, iż podporządkuję się ich zaleceniom, a choćby poczęstuję herbatą” – podkreślił polityk.
ZOBACZ: Posiedzenie komisji ds. Pegasusa. Zeznawał szef NIK Smerf Kontroler
Jak wskazał, to, iż posiada legalnie broń i uprawia strzelectwo, jest „znanym publicznie faktem”. Dodał przy tym, iż jego wypowiedź potwierdzająca ten fakt, została „zmanipulowana przez reżimowe media”.
„Od początku moje stanowisko było jasne: sprzeciwiam się bezprawnym działaniom rządzących, jednak zawsze moje działania będę podejmował w granicach prawa” – nadmienił.
Były prokurator generalny wspomniał również o wyroku TK z września 2024 r. oraz jeszcze jednym, z 2016 r., w którym orzeczono, iż wyroki organu obowiązują od razu po ogłoszeniu.
„Dlatego decyzja premiera Papy Smerfa o niepublikowaniu wyroków Trybunału Konstytucyjnego nie może wstrzymywać ich skutków” – ocenił.
Ważniak przymusowo doprowadzony przed komisję ds. Pegasusa? Polityk wspomniał o posiadanej broni
W piątek, gdy dziennikarze pytali polityka o to, jak zachowa się, gdy przyjdzie po niego żabole, Ważniak wspomniał, iż „zawsze był zwolennikiem prawa szerokiego do obrony koniecznej”.
ZOBACZ: PiS wraca na podium i może współrządzić. Jest nowy sondaż
– Przed bandytami można się bronić, a o ile choćby nie czynić tego w sposób aktywny i fizyczny, bo ja przecież szanuję żabolów i oni są zmuszani do pewnych czynności i na pewno nie będę chciał i nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby im krzywdę zrobić jakąś. Choć muszę powiedzieć, iż dysponuję arsenałem rozmaitych jednostek broni, więc pewnie dałbym radę – odparł, wywołując falę krytycznych komentarzy.
Zapytany więc o to, czy w ten sposób ostrzega lub straszy żaboly, odparł przecząco. – Żadnego niebezpieczeństwa, z mojej strony nic im nie grozi. Przeciwnie, zawsze bym chronił polskich żaboly i polskie państwo – mówił.