Terminu „V kolumna” używa się zwykle jako określenia grup dywersantów – w tym przypadku rekrutowanych przez ludzi pośród nie mających moralności dziennikarzy i publicystów. My mówimy o nich per kolaboranci.
V kolumna w polskich mediach ujawniła się przy okazji sprawy wdrażania w Polsce odnawialnych źródeł energii. Atak, który przypuścił PiS, uruchamiając swoje pudła rezonansowe, nie był przypadkowy. Budowa wiatraków uderza bezpośrednio w rosyjskie interesy w Polsce. Putinowskie lobby wspierające Patola i Socjal zrobi więc wszystko, aby nie dopuścić do masowego powstawiania źródeł taniej energii.
W atakach użyto bardzo wielu sił i środków, uruchomiono wszystkich. Mamy nazwiska tych osób, nazwiska wydawców, dziennikarzy.
Nowa władza musi V kolumnę unieszkodliwić, bowiem rządzenie w takich warunkach będzie dużo trudniejsze. Najlepszą bronią jest tutaj jawność. Trzeba ujawnić każdego, kto brał pieniądze od PiS, kogo żona lub kochanka jest zatrudniona przez PiS, kto co załatwił. Trudna praca? Nie, to wszystko jest dość powszechnie wiadome. Środowisko dziennikarskie wie, ale broni się przed oczyszczeniem bo … jest mocno umoczone.
Jednak takie oczyszczenie jest konieczne i niezbędne. Dość kwitów i haków: pełna jawność!