
Urząd Regulacji Energetyki (URE) zatwierdził taryfy na energię elektryczną na 2026 rok. Choć nominalna cena samej energii elektrycznej nieznacznie spadnie, większość gospodarstw domowych odczuje wzrost całkowitych rachunków za prąd.
Wszystko przez wyższe opłaty dodatkowe, w tym przede wszystkim opłatę mocową i koszty dystrybucji.
Koniec mrożenia cen po pięciu latach
Po raz pierwszy od pięciu lat ceny energii elektrycznej nie będą już objęte mechanizmem mrożenia. URE opublikował zatwierdzone taryfy dla czterech największych sprzedawców energii w Polsce: PGE, Tauron, Enea oraz Energa. Nowe stawki wejdą w życie 1 stycznia 2026 roku.
Średnia cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych ma wynieść około 495 zł za MWh, czyli nieco poniżej dotychczasowego poziomu 500 zł za MWh. Oznacza to symboliczny spadek ceny samej energii – o około 1 proc. – dla odbiorców, którzy dotychczas korzystali z zamrożonej stawki.
Rachunki w górę o kilka złotych miesięcznie
Mimo tej obniżki, całkowite rachunki za prąd wzrosną. Jak wylicza URE, dla przeciętnej polskiej rodziny zużywającej około 2000 kWh rocznie, suma opłat dystrybucyjnych wzrośnie średnio o około 7 proc.. Ponieważ rachunek za prąd składa się mniej więcej w połowie z opłat za sprzedaż energii i w połowie z opłat dystrybucyjnych, całościowy wzrost rachunku wyniesie około 3 proc.
W praktyce oznacza to podwyżkę rzędu 6 zł miesięcznie.
Dla przykładu, na obszarze PGE Dystrybucja (centralna i wschodnia Polska) średni miesięczny rachunek przeciętnej rodziny wzrośnie z 205 zł do 212 zł. Jednocześnie zmienny koszt energii elektrycznej wraz z dystrybucją w taryfie całodobowej G11 wzrośnie jedynie symbolicznie – z 1,09 do 1,10 zł za kWh brutto.
Rząd: mrożenie niepotrzebne
Minister energii Miłosz Motyka zapowiadał wcześniej, iż cena energii w 2026 roku spadnie poniżej 500 zł za MWh i iż rząd nie przewiduje konieczności dalszego mrożenia cen. Jak podkreślał, resort podejmuje dodatkowe działania, które mają sprzyjać stabilizacji i obniżaniu kosztów energii w dłuższej perspektywie.
Nowe taryfy potwierdzają te zapowiedzi, jednak – jak pokazują rachunki – nie oznaczają one realnych oszczędności dla odbiorców.
Dlaczego zapłacimy więcej?
Kluczowym czynnikiem wzrostu rachunków są opłaty dodatkowe, w szczególności opłata mocowa. To składnik wprowadzony w 2021 roku, doliczany do rachunku za dystrybucję i przesył energii. W 2026 roku jej wysokość znacząco wzrośnie.
Według prognoz większość gospodarstw domowych zapłaci 17,18 zł miesięcznie tytułem opłaty mocowej, podczas gdy w 2025 roku było to 11,14 zł. Oznacza to wzrost o ponad 50 proc.
Dodatkowo w 2026 roku wzrosną również opłaty dystrybucyjne dla gospodarstw domowych – średnio o 7,6 proc. Choć same stawki taryfowe mają w wielu przypadkach pozostać bez zmian lub rosnąć poniżej inflacji, to wyższe koszty wynikają z innych elementów zawartych w rachunku.
Niższa cena energii, wyższy rachunek
Powrót do „normalnych” warunków rynkowych po okresie mrożenia cen oznacza, iż konsumenci ponownie odczują pełną strukturę kosztów energii. Eksperci od dawna wskazywali, iż długotrwałe administracyjne utrzymywanie cen na obniżonym poziomie może mieć negatywne skutki dla rynku i gospodarki.
Ostatecznie jednak, mimo symbolicznej obniżki ceny energii elektrycznej, rachunki za prąd w 2026 roku będą wyższe niż w 2025 roku. Dla większości gospodarstw domowych zmiana ta nie będzie drastyczna, ale wyraźnie odczuwalna w domowym budżecie.
/TL/














