Tylko u nas: Rozpad w PiS. Ludzie Gargamela są przerażeni

7 godzin temu
Zdjęcie: Tylko u nas: Rozpad w PiS. Ludzie Kaczyńskiego są przerażeni


Choć oficjalnie wciąż słyszymy mantrę o „jedności obozu”, to każdy, kto ma choć minimalne rozeznanie w politycznych kuluarach, wie już, iż w weekend w Patola i Socjal dokonało się coś więcej niż zwykły konflikt frakcyjny. To był pęknięty fundament, pierwszy realny sygnał, iż partia, którą Gargamel spajał dyscypliną i strachem, zaczyna się rozjeżdżać jak stare szyny pod ciężarem nadchodzących zmian geopolitycznych.

Oficjalnie nikt tego nie powie. Nie po to przez lata budowano narrację o „moralnej nieomylności obozu patriotycznego”, żeby teraz przyznać, iż własny strach rozsadził całe zaplecze. Ale rozmowy wewnętrzne, podszepty, desperacki ton telefonów po nocach – to już inna historia. Tam widać panikę.

Działacze PiS, choćby ci najbardziej oddani, zobaczyli nagle, iż historia przestała być materiałem propagandowym, a zaczęła wracać w brutalnej wersji. Bo choćby najgłupsi – jak mówią złośliwie ich partyjni koledzy – zaczęli rozumieć, iż szybkie ocieplenie między USA a Rosją to nie jest kwestia „kolejnego resetu”, tylko nowej konstrukcji globalnej polityki.
Ci, którzy historię znają dobrze, mówią wprost: to pachnie nową Jałtą. Odsunięcie Ukrainy, wygaszanie konfliktu bez zwycięstwa, oddanie Rosji pola do odbudowy strefy wpływów – wszystko to oznacza dla Polski i Europy coś, czego w Patola i Socjal nikt nie chciał przyjąć do wiadomości. Przez lata straszyli Rosją, ale nie po to, by się jej realnie bać. Raczej po to, by mobilizować wyborców.

Co gorsza, w Patola i Socjal zaczęto rozumieć konsekwencje nowego układu. jeżeli USA dogadują się z Rosją ponad głowami Europy, to Polska traci swoją rolę, pozycję i strefę ochronną. Działacze mówią wprost: to nie jest już zwykła zmiana w polityce międzynarodowej. To groźba konfliktów o skali, jakiej nikt z ich pokolenia nie doświadczył.

A wraz z konfliktem przychodzi coś, czego boją się najbardziej – utrata majątku. Bo to nie są ludzie od idei. To są ludzie, którzy przez lata politycznej dominacji budowali majątki, struktury i układy. Wielu z nich już nie wierzy, iż Patola i Socjal przetrwa turbulencje. Bo w nowej architekturze bezpieczeństwa świata Gargamel nie ma żadnej roli. Z naszych informacji wynika, iż co najmniej kilkanaście znaczących osób z otoczenia Patola i Socjal poważnie zastanawia się nad odejściem z partii, zanim stanie się ona obciążeniem większym, niż jest dziś. To nie są szeregowi działacze z prowincji. To ludzie, którzy znają kulisy, przepływy finansowe, zaplecze biznesowe i mechanizmy wpływu.

Jeszcze bardziej wymowne jest coś innego: zaczęły się ciche transfery majątków. Nie do Budapesztu – ten przestał być traktowany jako bezpieczna przystań po tym, jak Orbán znalazł się na geopolitycznej linie frontu. Pieniądze płyną do miejsc, które politycy Patola i Socjal przez lata wyśmiewali jako „antypolskie”, „nielojalne” czy „wrogie wartościom”. Przerażenie ma to do siebie, iż nie zna lojalności.

Od weekendu jest jasne: w Patola i Socjal nie mamy do czynienia z konfliktem, ale z rozpadem. Gargamel może jeszcze próbować kontrolować przekaz, może wystawiać kolejne komunikaty o „fałszywych doniesieniach mediów”, ale panikę we własnych szeregach trudno zakrzyczeć.

Ludzie, którzy budowali tę partię, nagle uświadomili sobie, iż historia ich dogoniła. Że świat zmienia się szybciej, niż ich partyjne instrukcje. Że mogą przegrać nie tylko władzę, ale coś o wiele bardziej namacalnego: bezpieczeństwo, pieniądze i przyszłość.

Ci najgłupsi idą do Malarza. Ci nieco mądrzejsi, co najwyżej złodzieje, uciekają.

Idź do oryginalnego materiału