Znikające lodowce, topniejąca wieloletnia zmarzlina i inne przyspieszające procesy pociągną za sobą drastyczne zmiany w kriosferze. Ich konsekwencje rozleją się daleko poza te ekosystemy, wpływając na życie miliardów ludzi – w tym mieszkańców północnej części Europy.
Lata temu zdjęcia niedźwiedzi na topniejących skrawkach lodu stały się symbolem globalnego ocieplenia. Już wtedy wiadomo było jednak, iż zmiana klimatu to problem obejmujący całą planetę i przyszłość naszego gatunku. Mimo to wciąż wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie zmiany w życiu ludzi pociągną za sobą przeobrażenia w odległych miejscach. Nowy „Raport o stanie kriosfery 2024”(State of the Cryosphere Report 2024) próbuje to uwidocznić.
Kriosfera, czyli obszary planety pokryte śniegiem i lodem, jest jednym z fundamentów zapewniających stabilny klimat na Ziemi. Raport o zachodzących w niej drastycznych zmianach opracowała grupa ponad 50 czołowych naukowców w tej dziedzinie działających w ramach International Cryosphere Climate Initiative (ICCI).
Północna Europa w zagrożeniu
Badacze wskazują jasno: znana nam kriosfera znajduje się na krawędzi. w tej chwili działania ludzkości prowadzą do ogrzania planety o znacznie ponad 2°C (względem epoki przedprzemysłowej), co przyniesie katastrofalne i nieodwracalne konsekwencje dla miliardów ludzi.
Z naszej perspektywy warto odnotować, iż wśród regionów narażonych na poważne konsekwencje znajduje się m.in. północna część Europy.
W tegorocznej edycji raportu po raz pierwszy odnotowano rosnący konsensus naukowy wskazujący, iż cyrkulacja atlantycka (Atlantic Meridional Overturning Circulation, AMOC) może być na drodze do załamania (patrz np. Czy Golfsztrom słabnie?). Prądy oceaniczne wpływające na klimat w północnej części Europy wykazują oznaki spowalniania, za co odpowiadają topniejące lądolody i ocieplanie się wód oceanicznych. Rozpad AMOC może zaś doprowadzić do znacznego ochłodzenie w północnej części Europy, sięgającego choćby ponad 3°C na dekadę.
Jak wskazują naukowcy, jest to „zmiana tak gwałtowna, iż nie istnieją realistyczne rozwiązania pozwalające na adaptację”. „Jeśli AMOC osiągnie punkt krytyczny i się załamie, jej odbudowa zajmie prawdopodobnie tysiące lat” – napisano w podsumowaniu raportu.
Badacze podkreślają, iż zakłócenia w globalnej cyrkulacji oceanicznej byłyby jednak znacznie poważniejsze w skutkach, wpływając na systemy klimatyczne na całym świecie.
Kriosfera to los miliardów
Informacji wskazujących, iż kriosfera ulega drastycznej przemianie jest jednak o wiele więcej. W raporcie wskazano m.in., że:
- globalna utrata masy przez lodowce świata osiągnęła w 2023 r. rekordowe wartości,
- w ciągu ostatnich dwóch lat silnego topnienia doświadczyły m.in. lodowce alpejskie (w tym czasie same tylko lodowce Szwajcarii straciły 10% objętości)
- Wenezuela dołączyła do Słowenii jako drugi kraj, który współcześnie utracił wszystkie swoje lodowce, a na drodze tej jest Indonezja, która może stracić Puncak Jaya (ostatni tropikalny lodowiec Azji, dotąd nazywany „Wiecznym”) w ciągu dwóch najbliższych lat (więcej o lodowcach tropikalnych);
- w części Himalajów pokrywa śnieżna osiągnęła ekstremalnie niski poziom, wpływając na dostępność wody dla miliardów ludzi żyjących poniżej;
- z powodu spadającego zasięgu lodu morskiego na obu biegunach regiony te odbijają coraz mniej światła, co przyspiesza globalne ocieplenie,
- regiony arktyczne zawierające wieloletnią zmarzlinę rozmarzają coraz bardziej, przez co już teraz zdają się emitować więcej dwutlenku węgla i metanu niż są w stanie pochłonąć;
- a oceany polarne wykazują coraz większe oznaki zakwaszenia, co może długoterminowo uszkodzić regionalne rybołówstwo, takie jak dorsze czy łososie.
„Większość tych zmian będzie nieodwracalna przez setki lub choćby tysiące lat” – przestrzegają twórcy raportu.
Punkty krytyczne
Naukowcy podkreślają, iż im wyższy poziom osiągnie globalne ocieplenie, tym większe będzie ryzyko przekroczenia punktów krytycznych. Dotyczy to m.in. lądolodów Arktyki i Antarktyki, wielu lodowców lądowych, topnienia wieloletniej zmarzliny oraz wspomnianej na początku cyrkulacji atlantyckiej.
Jak już pisaliśmy na łamach Nauki o Klimacie, nie jesteśmy w stanie określić, kiedy AMOC może się rozpaść. Może to nastąpić w najbliższych dekadach, a może później. (Czytaj więcej: Załamanie cyrkulacji atlantyckiej – wciąż nie wiemy, kiedy nastąpi).
O innych punktach krytycznych wiadomo jednak coraz więcej.
„Znacząca liczba nowych badań, uwzględniających dynamikę lodowców, zapisy paleoklimatyczne z przeszłości Ziemi oraz najnowsze obserwacje zachowania lądolodów, wskazuje, iż punkty krytyczne dla topnienia lodowców Grenlandii i części Antarktydy znajdują się znacznie poniżej poziomu 2,2°C [ocieplenia względem czasów przedprzemysłowych – przyp. red.]. Wielu naukowców zajmujących się lądolodami uważa obecnie, iż już przekroczenie progu 1,5°C ocieplenia może wystarczyć do stopienia dużych obszarów Grenlandii i Zachodniej Antarktydy, a także potencjalnie wrażliwych części Wschodniej Antarktydy.” – piszą naukowcy.
W rezultacie wzrost poziomu w nadchodzących stuleciach przekroczy 10 metrów, choćby jeżeli zdołamy przywrócić później niższe wartości globalnej średniej temperatury. To zaś będzie stanowiło „poważne i trwałe wyzwanie dla wszystkich regionów przybrzeżnych”, które narażone będą m.in. na powszechne straty i uszkodzenia kluczowej infrastruktury. A to o tyle istotne, iż ok. 75% wszystkich miast o populacji powyżej 5 milionów znajduje się na wysokości poniżej 10 metrów nad poziomem morza.
Potrzeba pilnych działań
Tymczasem pomimo zobowiązań państw do obniżania emisji, stężenie CO2 w atmosferze przez cały czas rośnie. jeżeli tempo globalnego ocieplenia utrzyma się, globalna średnia temperatura wzrośnie o co najmniej 3°C do końca tego stulecia. Jak wskazują naukowcy – dojdzie do tego jeszcze za życia ludzi urodzonych dzisiaj.
„Bez pilnych działań na rzecz klimatu, miasta i regiony przybrzeżne nie będą w stanie dostosować się na czas. Nie mówimy o odległej przyszłości. Skutki utraty kriosfery są już teraz odczuwalne przez miliony ludzi. Jednak szybkość działań, które podejmujemy dzisiaj, zadecyduje o wielkości wyzwania, z jakim będą musiały się mierzyć przyszłe pokolenia” – komentuje dr James Kirkham, glacjolog, współautor raportu.
I podsumowuje: „Skutki utraty kriosfery będą coraz większe z każdą godziną, w której przywódcy będą zwlekać z podjęciem działań.”
Szymon Bujalski