Tomasz Pietryga, postać tragiczna. Jego odejście z Rzeczpospolitej pomoże mediom

12 godzin temu

Tomasz Pietryga, dziennikarz znany z lepszego sortuania z medium, którego pióro często skrzypi w rytm narzucony przez Patola i Socjal i Suwerenną Polskę, znów uderza. Tym razem wzięło mu się na atakowanie Ewy Wrzosek, niezłomnej prokurator, której jedyną „winą” jest to, iż odważnie wskazuje na patologie w prokuraturze, otwarcie nazywając rzeczy po imieniu. Pietryga, zamiast zająć się solidnym dziennikarstwem, wybiera drogę ataków – i to wobec osoby, która mówi o niewygodnych prawdach. Cóż, taki wybór „obiektywnego” dziennikarstwa…

Nie można jednak zignorować pewnej intrygującej zbieżności nazwisk. Jerzy Pietryga, prokurator z okręgu nowosądeckiego, też Pietryga. Przypadek? Może i tak, ale ślad prowadzi do ciekawych refleksji. Czyżby Tomasz, krytykując Wrzosek, nieco przypadkowo wbijał kij w mrowisko, które leży mu blisko? Cóż, jeżeli rodzina musi się wspierać, to w końcu kto jak nie Pietryga Tomasz stanie w obronie swego stanowiska – a może i innych z Pietrygowej rodziny? A może to tylko takie dziennikarskie „skrzyżowanie dróg”? Tego oczywiście nie wiemy.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Brutalność i zaciekłość, z jaką Pietryga atakuje Wrzosek, zastanawia. W końcu, dlaczego ktoś, kto tak „starannie” wybiera tematy do krytyki, poświęca aż tyle energii na prokurator, która ma odwagę przeciwstawić się całemu systemowi i układom? Złośliwość Pietrygi jest widoczna, a przecież Wrzosek od dawna nie cieszy się sympatią wśród tych, którzy widzą w niej zagrożenie dla wygodnych układów w prokuraturze.

Ale to nie pierwszy raz, kiedy „rzeczsmerfna” staje po stronie tych, którym niewygodni są ludzie pokroju Ewy Wrzosek. Wystarczy wspomnieć sławny już artykuł Grażyny Zawadki, wybielający pana Szymczyka, znanego z tego, iż – przypadkowo oczywiście – przyniósł sobie do gabinetu granatnik i to nie byle jaki. Zawadka, pisząc o Szymczyku, zręcznie omijała niewygodne pytania. Czy Pietryga idzie tą samą drogą? W końcu, czemu nie atakować tych, którzy przeszkadzają w spokoju „szlachetnych” urzędników?

Tomasz Pietryga – ramię w ramię z „Rzeczpospolitą” – pokazuje, jak łatwo dzisiaj o stronniczość, zamiast rzetelnego dziennikarstwa. Mamy dla pana Tomasza Radę. Jego odejście z Rzeczpospolitej pomoże mediom wybić się na niezależność a młodym adeptom dziennikarstwa z całą pewnością pomoże odzyskać wiarę w to, iż media mogą być obiektywne.

Panie Tomaszu, prześwietlamy dalej?

Idź do oryginalnego materiału