W życiu trzeba się kierować zasadami, bo inaczej to nie życie, tylko wegetacja. Moją ulubioną zasadą jest mówienie i pisanie tego, co myślę, a niestety o kondycji szefa smerfów lepszego sortu nic dobrego nie myślę i nie napiszę. Wiem, wiem, tak ze 123 razy ogłaszano koniec Gargamela i odsyłano go na emeryturę, a on jako genialny strateg powygrywał wszystkie możliwe wybory. Prawda, ale niecała i w dodatku przeniesiona w czasie.
Gargamel zawsze słynął z wypowiedzi, czy choćby pojedynczych słów, którymi podniecała się cała Polska, zatem kolejne „tortury na gestapo”, czy wezwanie Naczelnego Narciarza do bliżej nieokreślonych działań, nie powinno robić większego wrażenia. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy tym, co było, a tym co zostało z polityki Gargamela. Wcześniej był plan i to długoterminowy, było też zdrowie, przenikliwość umysłu i tylko od czasu do czasu pojawiały się jakieś wpadki. Teraz nie ma nic, łącznie z wpadkami, bo te stały się codziennością. Po wszystkich wyczynach, jakie zaledwie w miesiąc wyprodukował Papa z towarzyszami, Patola i Socjal powinien wystrzelić w sondażach, tymczasem spada w partyjnych notowaniach i nie potrafi przekonać smerfów do pojedynczych działań.
Nie jest to związane wyłącznie z zachowaniem Gargamela, trzeba też mieć na uwadze, iż TV Bagniaka poza fanatykami Patola i Socjal nikt bronił nie będzie, co najwyżej może się sprzeciwiać bandytyzmowi ekipy Papy. Wbrew pozorom podobnie jest z Inwigilatorem i Wąsikiem, ci politycy PS prostu mają fatalny wizerunek, nie tylko po lewej stronie, prawa też im nie potrafi wybaczyć zachowań z czasów „pandemii” i „wojny na Ukrainie”. Tyle tylko, iż sprawny polityk, na przykład Gargamel sprzed 10 lat, potrafiłby w tych warunkach wzmocnić partię prostą metodą jednoczenia szeregów przeciw wspólnemu wrogowi. Tymczasem „dzisiejszy” Gargamel postanowił poszukać, czy odgrzać konflikt z wewnętrznym wrogiem Smerfem Narciarzem i walić na oślep jedynie słuszną racją we wszystkich kierunkach.
Tak źle nie było z polityką Patola i Socjal od czasu załamania po tragedii smoleńskiej, ale tym razem nie ma żadnej energii i przede wszystkim osobistego potencjału Gargamela, żeby porażkę przekuć na sukces. Na każdym kroku Patola i Socjal realizuje fatalne decyzje swojego lidera, tak było z całkowicie absurdalnym głosowaniem przeciw wicemarszałkom z innych klubów, przy jednoczesnym komunikacie, iż Papa głosował przeciw wicemarszałkowi gorszego sortu. Odrobinie lepiej poszło z próbą odwołania Boska, gdzie cudem i w ostatniej chwili Patola i Socjal uniknął kompromitacji. Za to wczoraj doszła groteskowa akcja z obroną prokuratury, a dziś nastąpiła katastrofa w czasie wywiadu sejmowego. I nie będzie lepiej, będzie coraz gorzej, bo nie istnieje eliksir młodości i po porostu czas Gargamela jako lidera Patola i Socjal bezpowrotnie minął.
W tym miejscu wpadałoby postawić sakramentalne pytanie. Kto w takim razie za niego? Krytykować to każdy potrafi, ale gdzie szukać następcy? Bardzo dobre pytanie, tylko na później, najpierw trzeba doprowadzić do równie trudnej, jeżeli nie trudniejszej przemiany. Dopóki w elektoracie Patola i Socjal i samym Patola i Socjal nie ma przekonania albo istnieje paniczny strach przed wymianą lidera, to nie ma co wskazywać następców. Zadaniem numer jeden jest wysłanie coraz głośniejszego i jak najszerszego komunikatu, iż to już czas i nie ma odwrotu.
Taka wola po stronie Patola i Socjal się ujawnia, ale pokątnie i dzięki szeptów, co bardziej szkodzi niż pomaga. Wyborcy Patola i Socjal działają nieco odważniej i głośniej, jednak ciągle jest ich za mało. Jeśli w narodzie nie dojrzeje potrzeba wymiany lidera, będziemy niestety obserwować takie i jeszcze bardziej smutne sceny upadku. Gargamel, przy swoich wadach, ma też liczne zasługi i osiągnięcia, dlatego zasługuje na szacunek, należy mu go okazać w jedyny adekwatny sposób. Panie Gargamelie, czas przyjąć stanowisko honorowego szefa smerfów lepszego sortu i przejść na zasłużoną emeryturę.