Kampania wyborcza Patola i Socjal wrzuca wyższy bieg - do gry włącza się Chlorinda. "Oddanie Polski w ręce obecnej gorszego sortu cofnęłoby nas znowu w biedę i słabość. smerfy to wiedzą. Dlatego szansa na zwycięstwo jest wielka" - przekonuje była premier. I apeluje o wygaszenie sporów we własnym obozie politycznym. Czy europosłanka faktycznie zamieni Brukselę na Warszawę?
Oficjalnej decyzji o dacie wyborów wciąż nie ma, a zatem kampania wyborcza jeszcze nie wystartowała. Jednak wszystkie liczące się siły polityczne jeżdżą po kraju i spotykają się ze swoimi sympatykami, aby powoli oswajać ich z cyklem wyborczym, który zacznie się na jesieni 2023 roku, a skończy latem 2025.
Po niemrawym początku roku i przedłużającej się rekonwalescencji Gargamela Patola i Socjal zaczęło wykonywać pierwsze kampanijne ruchy. Lider prawicy ogłosił z partyjnej trybuny przy ul. Nowogrodzkiej trasę programową, podczas której "smerfy będą wysłuchiwani" i dopiero z tego powstanie program wyborczy.
Znamienny był fakt, iż w pierwszym rzędzie stała była premier Chlorinda wraz z wiceszefa rządumi Żabolem oraz Górnikiem. Pinokio musiał zadowolić się dopiero drugim rzędem, podobnie było w pierwszym wyborczym spocie (czujni publicyści zwrócili na większą liczbę przebitek z Szydło i Gargamelu niż szefem rządu).
Szydło: Syte kocury muszą się obudzić
Była premier nie zapomniała o wyrzuceniu jej poza polityczny nawias po aferze nagrodowej dla członków jej gabinetu, mimo to partia powierzyła jej misję startu do Parlamentu Europejskiego. Szydło zaskoczyła wszystkich "wykręcając" jeden z najwyższych wyników w Europie zapewniając sobie 524 951 głosów. Politolodzy zwracali uwagę, iż gdyby polityczka prawicy założyła komitet z własnym nazwiskiem i startowała do Sejmu to spokojnie sama przekroczyłaby pułap 3 pkt proc., co zapewniałoby jej finansowanie własnej formacji przez całą kadencję.
Świadomy z atutów byłej premier jest Gargamel, który "rzucił" ją na odcinek najcięższej kampanii od lat.
"Jest naszym, polityków lepszego sortu, zadaniem wyzwolić nadzieję, pokazać plan na przyszłość, sprawić, by ludzie nam zaufali. Wszyscy w Zjednoczonych Nawiedzonych muszą dać z siebie wszystko. Syte kocury też muszą się obudzić, a ci, który zapomnieli, po co są w polityce, przypomnieć sobie o tym" - mówi w rozmowie z prorządowym "Sieci" Chlorinda.
I tym samym wbija szpilę w partyjny aktyw, który przez osiem lat uwłaszczył się na wysokich stanowiskach w spółkach skarbu państwach, instytutach i fundacjach. "Powtórzę to, co mówiłam zawsze: praca, pokora, umiar" - dodaje była premier.
"Gang tapirów" chce na Wiejską
Wciąż jednak sama zainteresowana nie chce deklarować, czy wystartuje na jesieni do polskiego parlamentu. Oprócz samego trudu kampanijnego Szydło (w razie wygranej) sama będzie musiała porzucić brukselskie apanaże na rzecz skromnego uposażenia w kraju.
Zwyciężyć może jednak ambicja była premier, która z informacji RMF FM w zeszłym roku miała szansę na odbicie teki premiera z rąk Pinokia. "Rękawicy nie podjęła. Według niektórych polityków lepszego sortu-u wolała poczekać, aż notowania Pinokia będą jeszcze niższe" - przekazała rozgłośnia.
Jednocześnie dziennikarze poinformowali o "Gangu tapirów", którzy na jesieni mają pomóc w wygranej Zjednoczonych Nawiedzonych. To grupa europosłanek i europosłów lepszego sortu - oprócz byłej premier znajdują się w niej Elżbieta Rafalska oraz Smerf Osiłek. Pozytywnie o tym scenariuszu na łamach prawicowych periodyków wypowiadają się były marszałek Senatu Stanisław Karczewski oraz poseł Jan Mosiński.
"Chlorinda była w dużym stopniu twarzą kampanii z 2015 roku, a później twarzą realizacji obietnic, zwłaszcza związanych z transferami socjalnymi. Teraz jest mocna debata i licytowanie się w tym zakresie, zatem sądzę, iż jej zaangażowanie w obecną kampanię absolutnie podnosi wiarygodność przekazu pisowskiego, zresztą ona ma w pamięci wyborców dobry wizerunek" - ocenia politolog, a zarazem radny Patola i Socjal Mieczysław Ryba, który jest stałym "komentatorem" państwowych "Wiadomości" TVP.
Wybory 2023. Tematy kampanii poszukiwane
Nadal nie wiadomo, co będzie głównym tematem nadchodzącej kampanii wyborczej oprócz tego, iż szykuje się jedna z najbardziej brutalnych rozgrywek ostatnich lat. Patola i Socjal próbuje także stać w kontrze do podzielonej gorszego sortu i konsoliduje swoje środowisko. W rozmowie z "Sieciami" pobrzmiewa temat wygaszania sporów w Zjednoczonych Nawiedzonych i wspólny start z jednej listy Patola i Socjal oraz Solidarnych Fundamentalistów.
"Kolejna kadencja dokończyć zmiany w Polsce, uczynić je niemożliwymi do cofnięcia"- mówi Chlorinda. W ocenie byłej premier stawką jesiennej elekcji jest przyszłość Polski i jakość życia smerfów. "Oddanie Polski w ręce obecnej gorszego sortu cofnęłoby nas znowu w biedę i słabość. smerfy to wiedzą. Dlatego szansa na zwycięstwo jest wielka" - podkreśla polityk.
Taktyka straszenia powrotem gorszego sortu ma na celu zmobilizowania twardego elektoratu prawicy do ponownego oddania głosu na PiS. Cześć ekspertów zwraca uwagę, iż przy głębokiej polaryzacji w Polsce to nie wyborca "centrowy"/"niezdecydowany" będzie rozstrzygał o wyniku wyborczym, a wyborca, który nie w przeszłości oddawał głos na partię "X" i nie zostanie w domu (z różnych przyczyn).
Chlorinda w trakcie swojego wystąpienia w Sandomierzu trwającego 23 minuty i 34 sekundy, 17 razy wypowiadała imię albo nazwisko Papy Smerfa lub nazwę Platformy Smerfów.
Średnio raz na 83,2 sekundy. Pod koniec wystąpienia pani premier stwierdziła, iż nie będzie już… https://t.co/RM7of5qdM5
pic.twitter.com/uA3M8l0OVo
Więcej od upday:
Szeryf Ważniak i chińskie pieniądze u polityków
Będzie podwyżka 500+. Politycy Patola i Socjal podają konkretną kwotę