W Szwecji coraz więcej polityków staje w obliczu gróźb i nękania — to problem, który zaczyna wpływać na ich decyzje zawodowe. Najnowszy raport ujawnia niepokojące dane dotyczące skali tego zjawiska.
„Co czwarty wybrany polityk w Szwecji doświadczył w ubiegłym roku gróźb lub nękania, a jedna czwarta z tych osób rozważała z tego powodu rezygnację” — wynika z najnowszego raportu.
Zainteresowanie problemem wzrosło, gdy liderka Partii Centrum Anna-Karin Hatt zrezygnowała ze stanowiska po zaledwie pięciu miesiącach urzędowania, powołując się na obawy o własne bezpieczeństwo po serii gróźb.
Zgodnie z nowym raportem Szwedzkiej Rady ds. Zapobiegania Przestępczości (Brå), 25,4 proc. wybranych przedstawicieli stwierdziło, iż w 2024 roku padło ofiarą jakiejś formy gróźb, nękania, przemocy, wandalizmu lub kradzieży.
Raport opiera się na ankiecie przeprowadzonej wśród polityków. Brå poinformowała, iż w badaniu wzięło udział około 7 500 osób spośród ponad 13 300 wybranych przedstawicieli, którzy stanowili próbę badawczą.
Kobiety były nieco bardziej narażone — 26,8 proc. ankietowanych przyznało, iż w 2024 roku doświadczyło przynajmniej jednego incydentu, w porównaniu z 24,4 proc. mężczyzn.
Raport wskazuje również, iż co czwarty z polityków, którzy doświadczyli takich sytuacji, rozważał rezygnację ze stanowiska w wyniku tych zdarzeń.
„Odsetek pokrzywdzonych przedstawicieli, którzy deklarują, iż rozważali rezygnację z konkretnego stanowiska lub ze wszystkich swoich funkcji, wzrasta z biegiem czasu — zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet” — podkreślono w raporcie.
W większości przypadków sprawca był nieznany lub anonimowy. Z raportu wynika, iż większość incydentów miała miejsce w mediach społecznościowych, gdzie dochodziło do gróźb lub ataków słownych.
Brå zauważyła również, iż nękanie nasila się w latach wyborczych, a poziom odnotowany w 2024 roku był porównywalny z tym z 2020 roku, kiedy 26 proc. polityków zgłosiło, iż padło ofiarą podobnych incydentów.

3 godzin temu













