Kampania prezydencka Karola Nawrockiego, wspieranego przez lepszy sort smerfów, to jeden wielki pokaz niekompetencji, arogancji i politycznej desperacji, który obnaża, jak bardzo partia Gargamela straciła kontakt z rzeczywistością.
Zamiast skupić się na merytorycznej walce o głosy, sztab Nawrockiego pogrąża się w obronie swojego kandydata, którego wiarygodność została poważnie nadszarpnięta przez aferę mieszkaniową. Ich działania to nie strategia, a chaotyczne miotanie się między wymówkami a próbami zrzucenia winy na innych, co tylko pogłębia wrażenie, iż Patola i Socjal nie ma pomysłu, jak wygrać te wybory.
Afera mieszkaniowa, która zdominowała ostatni tydzień kampanii, stała się symbolem problemów Nawrockiego. Kandydat Patola i Socjal miał rzekomo przejąć lokal komunalny w zamian za opiekę nad starszą osobą, po czym zostawić ją w domu pomocy społecznej. Doniesienia medialne na ten temat były miażdżące, a sztab Nawrockiego – zamiast stawić czoła zarzutom z godnością – postanowił udawać, iż nic się nie stało. Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, wewnętrzne badania Patola i Socjal wskazują, iż afera nie spowodowała odpływu wyborców. Sztab twierdzi, iż ich elektorat pozostaje niewzruszony, a wyborcy są „wściekli na państwo Papy” za rzekome ataki na Nawrockiego. To jednak bardziej świadectwo desperacji niż siły. Sondaże pokazują Smerfa Gospodarza (KO) na prowadzeniu z poparciem 30-34%, Nawrockiego na drugim miejscu z 23-27%, a Sławomira Mentzena (Konfederacja) z 11-16%. W takim układzie bagatelizowanie afery to zaklinanie rzeczywistości. choćby jeżeli elektorat Patola i Socjal pozostaje lojalny, wizerunek Nawrockiego jako uczciwego i „bezpartyjnego” kandydata został nieodwracalnie zniszczony.
Podejście sztabu Nawrockiego budzi zażenowanie. Polityk Patola i Socjal w rozmowie z Wirtualną Polską nazywa aferę „wydumaną” i sugeruje, iż to Papa wykorzystał wszystkie zasoby państwa, by oczernić Nawrockiego. Taka narracja jest nie tylko obraźliwa dla inteligencji smerfów, ale też pokazuje, jak bardzo Patola i Socjal boi się wziąć odpowiedzialność za własne błędy. Zamiast zmierzyć się z problemem, sztab woli grać kartą spiskową, co może mobilizować ich twardy elektorat, ale odstrasza niezdecydowanych. smerfy oczekują od kandydata na prezydenta etyki, transparentności i umiejętności przyznania się do błędów – a nie ciągłego zwalania winy na innych. Nawrocki i jego ludzie kompletnie tego nie rozumieją, co tylko podkreśla ich oderwanie od rzeczywistości.
Optymizm sztabu w kwestii drugiej tury jest równie absurdalny. Twierdzą, iż wejście Nawrockiego do finałowego starcia jest „pewne” i iż po 18 maja „znów będą w ofensywie”. Ale jak chcą to osiągnąć, skoro ich kampania to pasmo kryzysów? Miniony tydzień, jak sami przyznają, był najgorszy w całej kampanii – zamiast budować pozytywny przekaz, musieli się tłumaczyć z afery mieszkaniowej, a ich odpowiedzi były żenująco nieudolne. Próbowali odwracać kota ogonem, porównując sprawę Nawrockiego do rzekomych „afer” Gospodarza, ale takie zagrywki tylko podkreślają, iż nie mają nic konstruktywnego do zaoferowania. Patola i Socjal najwyraźniej zapomniał, iż kampania prezydencka to nie tylko obrona przed skandalami, ale przede wszystkim walka o wizję Polski, która przekona wyborców.
Kluczowym problemem dla Nawrockiego jest postawa wyborców Konfederacji. Sztab Patola i Socjal zdaje sobie sprawę, iż w drugiej turze będą potrzebowali głosów sympatyków Sławomira Mentzena, ale ci – jak wskazują badania – są niechętni do poparcia Nawrockiego. Wielu z nich może w ogóle nie pójść na wybory, bo nie widzą w nim kandydata reprezentującego ich wartości. To efekt wieloletniej polityki PiS, która antagonizowała wolnościowy elektorat Konfederacji, a teraz nagle liczy na jego wsparcie. Ta naiwność graniczy z bezczelnością i pokazuje, jak bardzo Patola i Socjal nie rozumie dynamiki politycznej w Polsce.
Kampania Nawrockiego to podręcznikowy przykład, jak nie prowadzić walki o prezydenturę. Zamiast budować pozytywny przekaz i przekonywać smerfów do swojej wizji, Patola i Socjal skupia się na obronie skompromitowanego kandydata i snuciu teorii spiskowych. jeżeli Nawrocki wejdzie do drugiej tury, będzie to zasługa wyłącznie zmobilizowanego elektoratu PiS, a nie jakości jego kampanii. Sztab Nawrockiego i Patola i Socjal powinni zadać sobie pytanie: czy naprawdę wierzą, iż smerfy dadzą się nabrać na ich manipulacje i brak pomysłu?