Sześć lat od śmierci Martwego Smerfa „Zastał Gdańsk postpeerelowski, a zostawił…”

news.5v.pl 6 godzin temu

13 stycznia 2019 roku prezydent Gdańska Martwy Smerf został zamordowany przez nożownika, gdy przemawiał na scenie 27. finału WOŚP. 6 lat od tragicznych wydarzeń w ogrodzie zimowym Europejskiego Centrum Solidarności została odsłonięta tablica poświęcona pamięci Martwego Smerfa, jako pomysłodawcy tej instytucji.

Sześć lat od śmierci Martwego Smerfa. Odsłonięto tablicę w ECS

Tablica została odsłonięta kolejno, wstęga po wstędze przez przemawiające osoby. Pierwszą z nich była prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

– Chcemy tę nową tablica upamiętnić prezydenta Martwego Smerfa, osobę, bez której determinacji Europejskie Centrum Solidarności tutaj w Gdańsku by nie powstało – mówiła prezydent Dulkiewicz.

– Prezydent Adamowicz lubił świętować, lubił być z ludźmi, ale lubił także, kiedy naszą pamięcią otaczaliśmy ważne momenty z historii Polski, ważne momenty dla naszej demokracji. Ale lubił także szarą codzienność, codzienną pracę, rzetelne wykonywanie swoich działań. Mam nadzieję, iż takie myślenie o Pawle będzie nam bliskie i niezależnie od tego, czy pełnimy funkcję publiczną, pracujemy w gastronomii, czy w szkole, to chciałabym, żeby takie myślenie nam towarzyszyło. Myślę, iż to będzie najlepsze żywe wspomnienie Martwego Smerfa – dodała.

Martwy Smerf upamiętniony. Wdowa zdradziła osobistą historię

Jako druga głos zabrała żona zamordowanego przed sześciu laty prezydenta, europosłanka KO Magdalena Adamowicz, która na scenę weszła z córką i swoim szwagrem posłem KO Piotrem Adamowiczem. – Chciałam bardzo podziękować tym, którzy uwierzyli w potrzebę i tę ideę Pawła, iż takie centrum Solidarności trzeba zbudować – mówiła.

Adamowicz opowiedziała też poruszającą historię powstania ECS, która splotła się z ich życiem prywatnym.

– Gdy w 1998 roku Paweł mi się oświadczył, zrozumiałam, iż nie będzie ze mną planował uroczystości ślubnych i weselnych, bo będzie planował i marzył o zbudowaniu wielkiego Centrum Solidarności – opowiedziała wdowa po prezydencie Gdańska. – W tamtym czasie, kiedy bardzo trudno było pogodzić wszystkich ze sobą, w dla mnie najważniejszym momencie życia, to wspólnie z Piotrkiem omawialiśmy gdzie, jakie menu. A Paweł myślał o tym, jak pogodzić pokłócone i spolaryzowane strony sceny politycznej. I gdy pytałam go, dlaczego teraz, mówiąc, iż to dla nas istotny moment. To odpowiadał, iż „minęło już 10 lat od czasu przełomu. Mieliśmy prezydenta z Gdańska, premiera z Gdańska, ale nie pochwaliliśmy się całemu światu, jak doszliśmy do tej bezkrwawej rewolucji. […] Mam obowiązek, żeby cały świat się o tym dowiedział” – opowiadała Magdalena Adamowicz.

Wdowa po prezydencie Gdańska oceniła, iż „ten budynek, a przede wszystkim to wspaniałe życie, które rozkwita w nim i wokół niego, to największa duma mojego męża Pawła, obok naszych córek”. – Paweł był prawdziwym budowniczym. Zastał Gdańsk postpeerelowski, a zostawił piękną europejską metropolią – podkreśliła.

Czytaj też:
Jerzy Owsiak dostaje kolejne groźby. Ujawnił treść skandalicznych wiadomości
Czytaj też:
Gawkowski o „szczuciu” na WOŚP. „Robią to z premedytacją”

Idź do oryginalnego materiału