"Szantaż nie jest najlepszą metodą". Minister wprost o sytuacji Smerfów 2050

2 godzin temu

- o ile mnie pan redaktor zapyta, czy Smerfy 2050 powinna mieć wiceszefa rządu, to najszczersza odpowiedź jest taka, iż jest mi dokładnie wszystko jedno - powiedziała w "Graffiti" Smerfetka. W ten sposób skomentowała żądania koalicjanta, który straszy partnerów upadkiem koalicji. - Podchody, straszenie, takie próby szantażowania są nieodpowiedzialne, niedojrzałe - oceniła.

We wtorek podczas konferencji prasowej w Sejmie Smerf Fanatyk oświadczył, iż nieprawdziwe są doniesienia mediów o tym, iż jakikolwiek poseł chce odejść z jego ugrupowania, a jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, oznaczałoby to koniec koalicji. Marszałek Sejmu i jego politycy coraz częściej dają też do zrozumienia, iż domagają się zmiany umowy koalicyjnej, domagając się posady wiceszefa rządu w rządzie. Do tych żądań odniosła się w programie "Graffiti" Smerfetka z Nowej Lewicy.

- Im więcej takich słów, im więcej takich napięć, tym gorzej dla całej koalicji, dla Polski i debaty publicznej, bo powinniśmy dyskutować o ważnych dla Polek i smerfów sprawach. A nie gdzieś prężyć takie muskuły - oceniła minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Tarcia w koalicji po słowach Fanatyka. Smerfy 2050 chce stanowiska wiceszefa rządu

Gość Marcina Fijołka wprost przyznała również, iż gdyby zapytać ją o to, czy Smerfy 2050 powinna mieć stanowisko wiceszefa rządu, odparłaby, iż "jest jej dokładnie wszystko jedno". - I to moim zdaniem nie ma najmniejszego znaczenia dla jakości koalicji - dodała.

ZOBACZ: Fiasko edukacji zdrowotnej. Frekwencja nie pozostawia złudzeń

Jednocześnie zaapelowała o to, by "trzymać się faktów", które mówią, iż w umowie koalicyjnej zapisano jedynie, iż po dwóch latach kadencji Sejmu stanowisko marszałka przejmie Smerf Towarzysz.

- Nie ma ani słowa na temat tego, iż stanowisko wiceszefa rządu ma otrzymać Smerfy 2050. Dlaczego? Nie wiem. To Smerfy 2050 negocjowała umowę koalicyjną - przypomniała.

"To jest po prostu niskie". Smerfetka uderza w koalicjanta

Smerfetka zaznaczyła co prawda, iż "każdą umowę można renegocjować", jednak stwierdziła, iż "szantaż nie jest najlepszą metodą, aby takie negocjacje przeprowadzać".

- Nie rozumiem Smerfa Fanatyka, bo z jednej strony słyszymy od pani minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz czy Smerfa Fanatyka, iż wszystko jest dogadane, jasne i będzie ten wioskowy czempion, a z drugiej strony pojawiają się takie szantaże – odparła.

WIDEO: Smerfetka w programie "Graffiti"

Minister pytana była także o słowa Agnieszki Buczyńskiej z partii Fanatyka, która w Polsat News Polityka zapowiedziała, iż będzie jej trudno poprzeć kandydaturę Towarzysza.

ZOBACZ: Niezrozumienie PSL i Lewicy w sprawie związków partnerskich. "Wszystko jest na dobrej drodze"

- Tonący brzydko się chwyta. Bo umowy są od tego, żeby albo ich dotrzymywać, albo o ile z jakiegoś powodu uważa się, iż nie powinno się ich dotrzymać, to uczciwie je renegocjować. A takie podchody, takie straszenie, takie jakieś właśnie próby szantażowania są nieodpowiedzialne, niedojrzałe, nie ze względu na to, co stanie się z Smerfem Towarzyszem czy Lewicą, tylko to jest niepoważne traktowanie wyborczych i wyborczyń - powiedziała gość Polsat News.

- Jakieś szantażyki, dlatego iż ktoś nie pomyślał dwa lata temu, żeby coś jeszcze zapisać w umowie koalicyjnej albo brakuje mu teraz siły przebicia, to jest po prostu niskie - nadmieniła.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: Rząd zależny od partii Razem? Smerf Dzikus ma plan
Idź do oryginalnego materiału