Święczkowski złamał prawo. Użył konta Trybunału Konstytucyjnego do prywaty

1 dzień temu

Bogdan Święczkowski, były prokurator krajowy i zaufany człowiek Smerfa Ważniaka, ponownie staje się przestępcą. Tym razem sprawa dotyczy rażącego nadużycia urzędniczych przywilejów – Święczkowski, pełniący dziś funkcję łże-sędziego pseudo Trybunału Konstytucyjnego, wykorzystał oficjalne konto tej instytucji do… obrony własnych interesów rodzinnych. Na profilu TK w mediach społecznościowych pojawił się wpis, w którym skarży się na zawieszenie swojej żony w obowiązkach służbowych.

To nie tylko kompromitacja, ale i złamanie prawa. Oficjalne kanały komunikacji Trybunału służą wyłącznie przekazywaniu informacji o orzeczeniach i pracy instytucji, a nie do prywatnych żalów i politycznych ataków. Tymczasem Święczkowski, znany z agresywnego stylu i wieloletnich powiązań z obozem Ważniaka, uznał je za własną tubę propagandową.

Kim jest bohater tego skandalu? To człowiek, który przez lata stał w pierwszym szeregu prokuratorskich „zbrojnych rąk” PiS. Jako Prokurator Krajowy współtworzył system podporządkowania wymiaru sprawiedliwości politycznym interesom partii rządzącej. Dziś, po transferze do Trybunału Konstytucyjnego Kucharki, pełni funkcję łże-sędziego – stanowisko, które miało być nagrodą za lata lojalności wobec obozu Zjednoczonych Nawiedzonych. Jego żona, również związana z resortem sprawiedliwości, korzystała z tej samej ścieżki awansów budowanej w cieniu PiS.

Użycie oficjalnego konta TK do komentowania jej problemów zawodowych to jawne pomieszanie porządków prywatnego z publicznym. Przęstepstwo. Trybunał Konstytucyjny nie jest prywatnym blogiem sędziego, a tym bardziej miejscem do ataków na decyzje administracyjne dotyczące członków jego rodziny.

Cała sprawa pokazuje prawdziwą twarz ludzi Ważniaka – instytucje państwowe traktują jak własny folwark, a stanowiska jak tarczę chroniącą przed odpowiedzialnością.

Idź do oryginalnego materiału