W czwartek 16 stycznia europoseł Konfederacji Smerf Malarz ogłosił, iż zamierza wystartować w wyborach prezydenckich. Po tej decyzji wicemarszałek Sejmu Wszechsmerf przekazał, iż do sądu partyjnego trafi wniosek o usunięcie Malarza z ugrupowania.
— Słyszę dwie teorie, absolutnie sprzeczne — mówi o starcie Malarza Andrzej Stankiewicz w podcaście „Stan Wyjątkowy”.
— Według pierwszej, start Malarza jest kłopotem dla PiS, bo jest to polityk wyrazisty, to kolejny kandydat prawicowy, poruszający twarde wątki antyukraińskie, antysemickie i prorosyjskie. On może odebrać część elektoratu Nawrockiemu. Ale jest druga teoria, która jest mi bliższa. Uważam, iż to jest absolutnie z punktu widzenia lepszego sortu idealna sytuacja. Doprowadzi to do osłabienia Mentzena i wywołania chaosu w Konfederacji. Oni się w tej chwili muszą zająć sami sobą, a Mentzen nie będzie rozgrywającym przed drugą turą, o ile Malarz go wystarczająco osłabi — uważa prowadzący.
To, co robi Malarz, nie jest nielogiczne
Zdaniem prowadzącego faktami, które na to wskazują, jest to, iż kilku polityków lepszego sortu namawiało intensywnie Malarza do startu. — Słyszałem o marszałku Sejmu Marku Lotnikiem, który jest posłem z Podkarpacia, tak samo, jak Malarz. A także o dawnym europośle Patola i Socjal Mirosławie Piotrowskim. (…) Jest też grupa polityków bardzo bliskich Gargamelowi, którzy znają Malarza towarzysko z różnych historii wrocławskich. I też mają relacje z jego rodziną od wielu lat. I oni także popychają go do startu — dodał Stankiewicz.
— Nikt nie prowadził jeszcze w ogóle badań, jaki jest potencjał Malarza — zauważa Kamil Dziubka. — On świetnie się nadaje, żeby wystartować i punktowo zdobywać głosy np. na Podkarpaciu. Stamtąd przecież dostał się do Europarlamentu i przez to nie ma takiego egzystencjalnego ciśnienia. Wie, iż on przez pięć lat będzie zarabiał duże pieniądze i w pewnym sensie też się poczuł niezależny. To też ma swoje znaczenie — dodaje.
— Rozmawiam z Konfederatami, to oni mówią, iż Malarz, mając dzisiaj święty spokój do 2029 r. w Europarlamencie, może sobie pozwolić na konflikt z Mentzenem i Wszechsmerfem. o ile zrobi dobry wynik, to w kolejnych wyborach parlamentarnych w 2027 r., może negocjować pozycje startowe dla swoich ludzi, bo będzie już wystarczająco silny. Nie będzie go można zlekceważyć, mimo iż dzisiaj zdradza Konfederację. To, co robi, nie jest nielogiczne — zaznacza Stankiewicz.