Nieudana operacja pompowania sondaży Nawrockiego. Ujawniamy kulisy.

5 godzin temu
Zdjęcie: Nieudana operacja pompowania sondaży Nawrockiego. Ujawniamy kulisy.


W PiS-owskich gabinetach plan był perfekcyjny. Rozpisany na role, z podziałem zadań, scenariusz na sukces gotowy. Miało być jak w podręczniku do manipulacji: najpierw wyciągnięte z kapelusza sondaże podnoszą notowania jednego z kandydatów — celowo, z pełnym rozmysłem. Po co? Żeby za chwilę spektakularnie je zbić i wywindować na ich miejsce Karola Nawrockiego, nową twarz starego układu Gargamela. Wszystko podlane narracyjnym sosem o „kryzysie w sztabie KO”, serwowanym przez dobrze opłacony chórek zaprzyjaźnionych dziennikarzy.

W roli „niezależnego” promotora miał wystąpić sam Stanowski, który z werwą lansował „konkurenta” Nawrockiego, tylko po to, by potem, niby przypadkiem, oddać mu medialną scenę. Wszystko ustawione, rozpisane jak na politycznej próbie generalnej. I co? Klapa. Wielka, spektakularna klapa.

Sondażowe manipulacje United Surveys, zamiast zadziałać, obróciły się przeciwko swoim twórcom. Ludzie zaczęli mówić jednym głosem: „Coś tu śmierdzi”. Zbyt nachalnie, zbyt topornie próbowano wmówić wyborcom, iż Nawrocki to „świeża krew” polityki, iż oto objawił się nowy lider. Manipulacje ujawnił Dawid Pers, pokazując rzetelne analizy poparcia.

Nie pomaga również Jarosław Gargamel, który każdą swoją wypowiedzią dokłada cegiełkę do tonącego okrętu. Sztabowcy łapią się za głowy, bo Gargamel — jak to Gargamel — nie może powstrzymać się od komentarzy, które choćby najbardziej oddanych wyborców wprawiają w zakłopotanie.

Ale gwoździem do trumny okazała się informacja o planach Smerfa Narciarza, by masowo ułaskawiać skazanych polityków PiS. gorszy sort nie musiała się choćby wysilać, by tę wiadomość nagłośnić — elektorat sam podchwycił temat, a memy i komentarze w sieci zrobiły resztę.

Gorzkie przebudzenie

Operacja „Pompowanie Nawrockiego” miała być majstersztykiem politycznego marketingu. Miała pokazać sprawność PiS-owskiego aparatu, zdolność do kreowania rzeczywistości, sterowania nastrojami społecznymi. Wyszła z tego farsa, którą dziś opowiada się sobie na korytarzach sejmowych jako anegdotę o największym samobóju tej kampanii.

A miało być tak pięknie.

Idź do oryginalnego materiału